A mnie na przekór złym opiniom podobał się bardzo! 3 poprzednie części powstały w zupełnie innych czasach i uważam że trylogia utrzymana w tej samej dla mnie idealnej Matrixowej surowej stylistyce została zamknięta. Czwórka to sentyment, widać że twórcy po prostu świetnie się bawili i cieszyli z powrotu Matrixa tak jak widz przed telewizorem, podeszli do tematu na luźno dając sentymentalne smaczki w filmie takie jak fragmenty ze starych matrixów, Francuz po latach itp. W dodatku całość okrasili momentami lekkim humorem co bardzo mi się spodobało i tak oto powstał film który jest po prostu pewnego rodzaju fan-artem, ciekawy pomysł w scenariuszu z grą, trochę bullet-time’ów - to jest po prostu sentymentalna zabawa w Matrixa - cieszmy się :)
99% współczesnej popkultury filmowej to fan arty, sentymenty, puszczanie oczka, easter eggi, Skrajnie nieambitne kino z zasłużoną porażką wśród krytyki i w box-officie. Jeszcze gdyby tak samo audiencja reagowała na nowe produkcje Marvel/Disney/DC, pięćsetne akcyjniaki z The Rockiem.