Ten nowy matrix jest całkiem niezły. Trochę trąci lewoskrętnością - oczywiście bracia, a raczej już siostry wachowskie sprawiły, że postać Trinity zostaje głównym suberbohaterem na końcu i ratuje całą sytuację - dość przewidywalne, ale jednak odrealnione rozwiązanie (po co wam tylu tych wybrańców i kto znowu będzie latał - Neo w zupełności wystarczał;). Mimo to kilka bardzo cennych wątków znalazło się w nowym filmie jak chociażby armia botów, które dzisiaj możemy spotkać na ulicach naszych miast w naszym własnym matrixie - szczególnie trafne spostrzeżenie scenarzysty.

Jednak największym rozczarowaniem jest postać agenta smitha.... jak oni mogli to zrobić? Ten aktor się kompletnie do tej roli nie nadaje... morfeusz - no nie! To już nie jest ten sam matrix... i tutaj chyba boli najbardziej, ale poza tym jeśli spojrzeć na warstwę fabularną i sam scenariusz to film się broni. Co też mi do matrixa nie pasuje to wstawki takie trochę komediowe na zasadzie łamania 4-tej ściany przy scenariuszu itd. Na pewno nie jest to matrix jaki wszyscy znamy, ale nadal jest to kawał dobrego kina.