Pierwsze czterdzieści minut czwartej części Matrixa, uważam za film świetny, który udanie pogrywa sobie z kultem jedynki z 1999 roku. Niestety większość tego, co dzieje się potem - kung-fu i zabalsamowany wątek miłosny, który nie ma startu do większości komedii romantycznych, sprawiły, że napisałem alternatywną wersję filmu. Coś na zasadzie melodramatem w blockbustera. Chciałbym, żeby to sprowokowało Was, do dzielenia się swoimi pomysłami, na temat tego, jak mógłby wyglądać ten film :)
http://onodyseja.blogspot.com/2022/01/matrix-41-wersja-alternatywna.html?m=1