Można obejrzeć, ale niestety widać karygodne błędy. Pierwsza połowa filmu tak niepotrzebnie zawikłana, że poważnie rozważałem rezygnację. Potem robi się nieco lepiej, ale sama końcówka to już jaskrawe przymiarki dla wycofania Neo z roli głównej postaci.
Idę o zakład, że jeśli będzie następna część, to w niej Trinity zostanie już oficjalnie namaszczona na kolejną już w najnowszej historii kina feministyczną "bestest evah" Mary Sue. Już w tej części Neo jest solidnie osłabiony i zwyczajnie jego rola jest niezbyt wielka. Głównie robi za kamizelkę kuloodporną dla ukrytych za nim postaci i tak naprawdę niewiele więcej.
Szczerze mówiąc żałuję, że obejrzałem i zepsułem sobie obraz oryginalnej trylogii. Żadnego wielkiego WOW się nie spodziewajcie. Trója na szynach na dziesięć punktów to max. Niezłe kino akcji, ale wybitnie chujowy Matrix.