PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=838524}

Matrix Zmartwychwstania

The Matrix Resurrections
2021
5,2 63 tys. ocen
5,2 10 1 63336
4,8 67 krytyków
Matrix Zmartwychwstania
powrót do forum filmu Matrix Zmartwychwstania

Jeżeli oceniać sam film w oderwaniu od poprzednich części, to jest to przeciętne kino akcji nakręcone na miarę dzisiejszych czasów.

Główny wątek niby jest, ale jeżeli poświęcić mu choćby dwie myśli, to okazuje się, że nie ma sensu.
Scen walk mnóstwo, ale większość tylko po to, żeby były.
Wielu bohaterów, ale zero głębi charakteru.

Jedyna myśl, jaką miałem na koniec seansu, to "dać 5 czy 6 na 10", bo w końcu nostalgia.

Oceniając zaś w porównaniu do pierwotnej trylogii, to wychodzi słabe odcinanie kuponów i skok na kasę. Chcąc jeszcze raz poczuć świat Matrixa lepiej ponownie obejrzeć pierwotną trylogię niż ten film.

Historia przedstawiona w tej części nijak nie spina się z oryginalną, miejscami jest z nią wprost sprzeczna, a do tego jest po prostu słaba do bólu. Dodatkowo (wiem że zabrzmi to dziwnie) ta część wyzbyła się resztek realizmu. Realizmu rozumianego w tym sensie, że w pierwotnej trylogii świat przedstawiony rządził się określonymi zasadami i stanowił spójną całość, jeżeli coś działo się na ekranie, to wpisywało się w realia tego świata i wiadomo było, dlaczego dzieje się tak, a nie inaczej (przynajmniej od ujawnienia prawdy o świecie). W tym filmie wiele rzeczy po prostu nie ma sensu albo jest ze sobą sprzecznych.

Do tego bohaterowie. W oryginalnej trylogii byli wyraziści, każdy był mocno narysowany, każdy miał swój charakter, swoje motywy i indywidualne cechy, które powodowały, że podejmował takie, a nie inne działania. W tym filmie bohaterowie to całkowicie pozbawione wyrazu i charakteru tło, nic o nich nie wiadomo, od statystów różni ich tylko wystąpienie w większej ilości scen i posiadanie imienia ujawnionego widzom (do tego dziwna fryzura i okulary). Żaden z nich nie zostaje choćby odrobinę mocniej zarysowany w kontekście charakteru. Nic nimi nie kieruje, nic nie nadaje im celu, są żeby być i działają, bo scenariusz musi się popchnąć do przodu.

Na koniec sceny walki. W tym aspekcie znowu daje o sobie znać beznadziejne przedstawienie świata. W pierwotnej trylogii Matrix rządził się zasadami, które Neo i spółka potrafili naginać. Jeżeli ktoś skakał, to skakał dalej lub wyżej, ale dalej był to skok. Jeżeli walczył, to używał sztuk walki próbując zdobyć przewagę nad przeciwnikiem. Oceniając ten aspekt w tym filmie posłużę się pewnym cytatem z The Office, którego wyjaśnienie łatwo znaleźć w internecie: "Parkour parkour!". Gdyby wszyscy Ci bohaterowie trafili do oryginalnego Matrixa, Agenci znaleźliby ich w 5 minut z uwagi na brak ukrycia przed wzrokiem przechodniów zdarzeń kłócących się z logiką świata, a następnie po prostu zastrzelili podczas próby akrobatycznego przeskoczenia samochodu. Kurtyna, napisy, 20 min zamiast 120. Tutaj? "plot armor".

Oryginalna trylogia była zamkniętą historią i taką powinna była pozostać. Szkoda, że Keanu się zgodził w tym zagrać, bez niego by pewnie tego filmu nie popełnili.