Tyle, że to powinien być "Matrix". Zamiast wyśmienitego ramenu mamy całkiem niezłą zupkę chińską z proszku. Aktorsko wszyscy bez zarzutu (ale bez wyrazu), nawet kochany, drewniany Keanu. Jest akcja, jest dobre CGI. Mimo, że jest długi to nie nudzi. Tyle tylko, że to powinien być "Matrix". A cytując klasyka... "To ma być Matrix? To jakaś popie**ółka, a nie Matrix!". Czy dobrych filmów już nie da się kręcić, czy to ludzie już nie potrafią kręcić? ech