W kluczowym momencie Analityk tłumaczy Neo, że ludzie są owcami i łatwiej się nimi steruje nie przez precyzję a przez emocje. Widząc w jakie głupoty ludzie wierzą można im wpychać kolejne i kolejne "fejki".
A potem, mamy sytuację gdzie gość który ma chwilę sam na sam z legendą, zamiast zapytać go o coś definiującego świat, jak potyczka na idee niczym równy z równym gdy Neo rozmawiał z Architektem to nie, typ zapytał o... latanie.
Jak w tytule, ten film szydzi sam z siebie.
Szydził również w momencie sceny z narady nad nową grową trylogią. Sądzę, że tak mniej więcej wyglądał proces ustalania tego w jakim kierunku ma iść Rezurekcja. Może faktycznie ten film to po prostu autoparodia? (:
Taka jest prawda, ze ludzmi steruje sie przy pomocy emocji. Przeciez caly czas tworzy sie wyimaginowane zagrozenia, ktore usa projektuje na reszte swiata.