Matrix Zmartwychwstania

The Matrix Resurrections
2021
5,2 64 tys. ocen
5,2 10 1 64285
4,8 53 krytyków
Matrix Zmartwychwstania
powrót do forum filmu Matrix Zmartwychwstania

Ogólnie jest to moja subiektywna opinia, więc proszę tego nie brać do siebie, to są po prostu moje chaotyczne myśli na temat filmu. Na początku warto byłoby powiedzieć jaki mam stosunek do całej tej franczyzy, otóż muszę z ręką na sercu przyznać, że nie oglądałem, ani 2 ani 3 części, natomiast 1 oglądałem i żeby nie bawić się w recenzję tamtego filmu skrótowo powiem, że szanuje ten film, ale nie uwielbiam. A więc można się domyśleć, że nie miałem niesamowicie jakich oczekiwań, natomiast "Matrix 4" wg mnie jest filmem dosyć kiepskim, ale zacznę może od plusów. Przede wszystkim, co mnie zaskoczyło (pozytywnie) to młodzi aktorzy: Jessica Henwick jak i Yahya Abdull Mateen II (uważam, że jego postać jest spartaczona, ale grę aktorską miał dobrą) są dobrzy, tzn. nie są jacyś fenomenalni, ale mają charyzmę, która temu filmowi jest potrzebna. Jeżeli chodzi o antagonistów to muszę pochwalić obu aktorów, ale także ich postacie, bo widać, że pani Wachowska miała na nie plan i się tego planu trzymała, co poskutkowało całkiem fajnymi villainami. Starzy aktorzy, czyli Keanu Reeves, Carrie- Anne Moss i Jada Pinkett Smith, tutaj to sobie na punkty podzielę.
1. Keanu Reeves- drewno tak jak w "jedynce". Uważam, że Keanu umie grać mimiką, ale jego głos, wyrazy wypowiadane przez niego, są tak wyprute z emocji, że momentami słuchać się tego nie dało.
2. Carrie- Anne Moss- -_-
3. Jada Pinkett Smith- Jej postać jest niestety krótko na ekranie i rola tej bohaterki jest taka, żeby wyłożyć nam ekspozycję, przez co trudno powiedzieć o niej cokolwiek, ma poprostu za mało scen gdzie mogłaby się wykazać.
No i mój ostatni plus jest taki, że technicznie wygląda to naprawdę dobrze.
No i teraz zaczyna się zjeżdżalnia w dół, czyli minusy:
- Film na samym początku mnie zaskoczył pozytywnie, bo mamy wątek Thomasa Andersona, który tak naprawdę nie jest tym wybrańcem z pierwszych "Matrixów" tylko po prostu stworzył grę o nazwie "Matrix" i żyje jak każdy normalny człowiek (mamy taką typową sekwencję, jak tam biega na siłowni, bierze tabletki, etc.) i co mnie zaskoczyło to ilość ciekawych motywów, które mogą być ewentualnie kontynuowane w filmie, tutaj miałem parę takich pomysłów:
- Czy Matrix jest prawdziwy, czy to urojenie bohatera
- Co robi rutyna z życiem człowieka (jakieś przepracowanie tego w jakim stanie jest Thomas Anderson (życiowym))
Tymczasem w najnowszym "Matrixie", w drugiej połowie filmu wszystko wychodzi kawa na ławę i kończy się jak zawsze, czyli: to wszystko prawda, a Thomas Anderson znowu chcę być z Trinity, a w tle tragiczne meta- gadanie.
- Jak już zacząłem z meta- gadaniem, to muszę przyznać rację wszystkimm krytykom, publiczności z resztą też, otóż to meta, w tym filmie nie jest dobre. Naprawdę, oprzeć film
na urywkach z poprzednich części?! To jest okej, ale nie tyle i nie w takim stopniu, że w losowym momencie jeden z bohaterów dosłownie cytuje jedną z kwestii z "Matrixa" i pojawia się dana scena na ekranie, ręce opadają, ale idźmy dalej.
- Ten film niestety nie ma stylówki poprzednich części. Wspomniałem na początku, że film jest dobry technicznie, bo to prawda, ale jest on zrealizowany jak każdy hollywoodzki blockbuster, nie ma tej iskry bożej, jaką miał "Matrix", nie ma tu żadnych scen, które zapadają w pamięć po seansie i ja sam nie wiem co świadczyło o klimacie poprzednich części, ale miałem takie uczucia podczas seansu, że bliżej temu do "Spider- mana" niż do Matrixa, mam nadzieje, że jest to zrozumiałe.
- Niektóre postacie są totalnie spłaszczone przez scenariusz, np. Morfeusz, który ogranicza się do comic reliefa, a potem już nikogo nie obchodzi, Niobe, która jest tu dodana, żeby rozwiązać ostatecznie jej wątek i tyle.
- Finałowa scena akcji jest za długa i przewidywalna, przez co totalnie nie czuć stawki.
I to chyba tyle. Mimo tego, że mocno się rozpisałem na temat minusów, to jednak po wyjściu z kina nie czułem jakiegoś niezadowolenia, czy coś w ten deseń, także ode mnie 4/10