PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=838524}

Matrix Zmartwychwstania

The Matrix Resurrections
2021
5,2 63 tys. ocen
5,2 10 1 63336
4,8 67 krytyków
Matrix Zmartwychwstania
powrót do forum filmu Matrix Zmartwychwstania

Zacznę od konkretów- technicznie film to klapa. Sekwencje walki drętwe, przesadzona ilość CGI, dźwięk jakby ktoś w kuble na śmieci go nagrywał i klasyczna bolączka dzisiejszego kina, czyli cięcia co sekundę w scenach akcji, przez co nie wiadomo co się dzieje na ekranie. Mocne 3/10 (bo wybuchy aut ładne)

Fabularnie natomiast, film mnie mocno zaskoczył. Bardzo odważne podejście, które rozumiem, że może się nie spodobać fanom, ale ten film nie mógł być inny.
Początek mocno meta, jak już każdy zauważył, Lana drażni się z widzami, którzy wypisują w internecie, święcie przekonani o tym, że wiedzą czym Matrix jest ("Więcej filozofii", "BULLET TIME", "A ja to fanem nie jestem, ale...") przedstawiając ich pod postacią hipsterskich programistów. Sam motyw lekkiej tajemnicy, czy Matrix był grą czy rzeczywistością bardzo mi się spodobał.

Dalej robi się jeszcze dziwniej- pojawia się Tiffany, przerysowany Morfeusz, który lekko nabija się z poprzedniej wersji i Bugs, która ostatecznie wyciąga Neo z Matrixa. A z kokonu wyciągają go maszyny- Co się dzieje?

Dolatujemy na Io i dowiadujemy się, że stara znajoma, Niobe jest generalem- dla mnie było to kolejne miłe zaskoczenie. Dodatkowo okazuje się, że wszystko co zrobił Neo miało sens, nastał pokój, w Io mają bio-niebo, truskawki, maszyny, programy, wszystko jest super. Rozumiem, że w tym momencie wielu widzów miało w głowie to samo pytanie co ja- To co my tu do cholery robimy jak wszystko jest doskonale?

No tak, Neo. Ratować chce. Trinity. Ma to sens? No średnio. Jednak po krótkich wymianach zdań między Niobe i Bugs, dowiadujemy się o co tak naprawdę chodzi.
I w tym momencie Neo okazuje się samolubnym dupkiem, bo jedyne na czym mu zależy, to uratowanie ukochanej, podczas gdy w tle mamy zażarty konflikt- chronić Io (Niobe), czy uwalniać ludzi z Matrixa (Bugs), którzy z jakiegoś powodu nie mają ochoty go opuszczać.

W międzyczasie dowiadujemy się od Analityka, czemu tak jest. I tutaj mogę zrozumieć niską ocenę filmu, ponieważ Lana wprost obraża większość widzów, mówiąc im, jak prostymi do sterowania i manipulacji istotami są. Krzyczy na ciebie z ekranu "jesteś owcą, która potrzebuje tylko chleba i igrzysk. I strachu, że je może stracić"

Oczywiście film kończy się wielkim happy endem, Trinity uratowana, fajerwerki, tęcza na niebie. Tylko czy widz ma pewność, że to nie jest po prostu nowa część gry Andersona?

Na koniec jeszcze chciałem zauważyć, że aktorsko było (prawie) naprawdę świetnie. Byłem miło zaskoczony Bugs, nowym Morfeuszem i Smithem. Świetnie wywiązali się ze swoich ról. Neil Patrick Harris błyszczał w każdej scenie. Carrie-Ann Moss solidnie, ale bez fajerwerków. Natomiast Keanu, cóż. Jakby nie do końca wiedział co tam robi.

ocenił(a) film na 4
Tyrraell

Aktorsko byln tez bardzo przecietnie,jedynie Bugs i to tez tylko w pierwszej polowie,reszta nic nie zagrala w porownaniu do trylogii dzieli galaktyka.