Co do moich odczuć na temat czwartego odcinka, to ten film i tak by powstał, bo Warnerowi przede wszystkim hajsy się muszą zgadzać. Jak dla mnie Lana Wachowski podjęła próbę pokazania koncepcji Yin i Yang w wersji blockbusterowej - to jest wręcz wykrzyczane w ostatnich minutach filmu. Tyle, że kompletnie się nie udało. Pierwszych 20-30 minut zapowiadało doskonały obraz. Były chwile, gdy siedziałem z rozdziawioną gębą, myśląc o tym jak mocno to wszystko jest pojechane. A później PYK i się kompletnie posypało. Z każdą kolejną minutą było już tylko gorzej. Myślę też, że Warner nadal chce odciąć trochę kuponów i... niestety będą kolejne Matrixy - to również wyraźnie zostało "zapowiedziane" w końcówce. Choć podobno już zaczęły się "oficjalne" zaprzeczenia. I oby się spełniły. Bardzo, bardzo, po trzykroć bardzo przeciętny film. Za tydzień całkiem o nim zapomnę, a może i wcześniej. Jednym słowem: zieeeew.