JAKIEŻ TO PRZYKRE WGLĄDAĆ W TO FORUM! 50 procent rozmówców wytacza opinie o niezwykłości filmu i toczy desperacką walkę w obronie jego godności z drugą połową, która bezrozumnie u kompromitując siebie zarzuca, że film to gniot przesycony efektami specjalnymi! O ludzie...
PRZYGLĄDAŁEM SIĘ KILKU TEMATOM. Z zaciekawieniem obserwowałem prowadzone ambitne rozmowy i kłutnie na temat filmu (najobszerniejsze to te w których urażeni fanowie filmu czynią rzeź komuś, kto nie zrozumiał filmu.
FANOWIE FILMU TO CZĘŚĆ NIEJEDNORODNA. Bo rzeczywiście jest to część w którą wplata się wiele rodzajów ludzi. Są tu tacy, którzy rzucili się na efekty, inni zafascynowani fabułą, klimatem, muzyką. Inna część obejrzało film jakby czytając książkę i znalazło w swoim światopoglądzie na film zrównoważone zdanie. Jakie? O tym potem.
OSOBY BEZWZGLĘDNIE PRZECIWNE TYMU OBRAZOWI to ludzie, którzy po prostu filmu nie rozumieją. I choć najbardziej zdumiewające (Ba! wręcz nokautujące) są tutaj opinie, że efekty wizualne są nudne (!) - to jednak opinia takich osób nie trafia nawet w tarczę, próbując rzucić w dziesiątkę. Próba wyrażenia, że efekty w filmie są nudne to najzwyczajniejszy objaw hipokryzji i stworzenia z siebie osoby ponadprzeciętnie ambitnej. Synteza komputerowych obrazów i calość efektów specjalnych jest tutaj zdumiewająco dopracowane, do tego stopnia, że ludzie pokroju grafików komputerowych potrafią zastanawiać się, jak zostały doprowadzone do takiej dokładności.
-EFEKCIARSKI. Osoby które tak mówią, lub kładą nacisk, że film zostaje przerobiony na pokazy kung-fu (co wyraźnie sugeruje ironię i ośmieszenie - spotkałem się z tym w opisie fabuły na tej stronie), lub że jest to dzieło skupione na efektach to zwyczajnie ludzie nierozumni, którzy zapewne przespali film, lub go nie pojęli.
OTÓŻ FILM OPARTY JEST NA TAKIEJ FABULE, KTÓRA SAMA PRZEZ SIĘ WPROWADZA DO FILMU EFEKTY SPECJALNE. Pojęcie nierealności Matrixa i możliwość wykonywania w nim rzeczy przekraczających ludzkie możliwości JEST PODSTAWĄ I FUNDAMENTEM FILMU, KTÓRY ZMUSZONY ZOSTAŁ DO POKAZANIA CO ZNACZY UWOLNIĆ SWÓJ UMYSŁ I ŁAMAĆ ZASADY UWAŻANE DO TEJ PORY ZA NIEPRZEŁAMYWALNE.
OPINIA; CYTAT
"W filmie pojawia się mnóstwo wskazówek dających do zrozumienia widzowi, iż może to co ogląda na ekranie nie jest do końca fikcją." To jest cytat, który pojawił się w recenzji tego filmu napisanej przez człowieka, który dopiero wyszedł z kina, i momentalnie pojął zasady działania fabuły i jej rzeczywistości.
MOC I SIŁA FILMU PRZEJAWIAJĄ SIE W TYM, ŻE ZAWIERA ON CAŁKIEM REALISTYCZNE ODNIESIENIE DO RZECZYWISTOŚCI, co jest istotą fabuły i akcji, która przedstawia nasz świat jako niepoznane środowisko umożliwiające czynienie rzeczy niemożliwych.
LUDZIE KTÓRZY ZNALEŹLI ZRÓWNOWAŻONY POGLĄD NA FILM pojęli, że efekty to w rzeczywistości nieodłączny element, w gruncie rzeczy będący wyrazem, prezdstawieniem i istotą fabuły, której nie odkrylibyśmy bez wizualnych przedstawień. Takie osoby zrozumiały dzięki temu, że efekty to także element wiążący film, ale nie jego główny element. Nim są zaś powiązania z rzeczywistością którą widzimy na co dzięń, i efekt realistycznej sugestii fikcyjnej natury naszego świata - świata w gruncie rzeczy bajki, i tego, że środowisko, w którym główni bohaterzy czynią rzeczy "naukowo" uzasadnione jest naszym światem i według filmu mogą się rozgrywać za rogiem kina! To jest innowacyjność i rewolucyjność fabuły Matrixa, której nikt w Polsce nie jest w stanie pojąć.
DZIĘKUJĘ ZA PRZECZYTANIE. Nie chcę już więcej pisać, ale z chęcią podyskutowałbym z każdym na ten temat.
I najmocnniej przepraszam za błędy. Pisałem szybko, i pod wpływem emocji, i przez to narobiłem kilka gramatycznych i logicznych błędów. Umiem pisać po polsku, jak coś. ;)
Nie, to rozumieją wszyscy, a Matrix nie jest wcale jedynym takim filmem. Obraz został doceniony za rewelacyjny pomysł oraz perfekcyjną jego realizację.
Wszyscy rozumieją działanie filmu i jego geniusz? Ja po zajrzeniu na wątki rodzaju 'co to w ogóle jest', albo 'to jakieś * ', odniosłem wrażenie,że niewiele osób pojmuje sens tego filmu. Zwróć uwagę - nie napisałem, że Matrix jako jedyny wniósł owe niezwykłe rzeczy do kina. Głównie raczej (zgodnie z tym co mówisz) jak zostały one wykonane i przedstawione.
Posłuchaj w tym filmie nie.ma za dużo sensu to historia o Jezusie (raz ktoś go tak nazywa) z już wyekspaltowanym motywem ( wtedy też) a co jeśli żyjemy we śnie i te całe jeśli tego nie zrozumiałeś jesteś za głupi. Pff aż rzygać się chce
No w porządku, szanuję twoją opinię. Moja jest taka jak napisałem. Dzięki, że wyraziłeś co czujesz. Peace.
Przykro mi ale kiedy czytam jaki to możliwe że ten film nie jest pierwszy w rankingu i ze to wina Gimbazy to mi się nuż w kieszeni otwiera
A jak ja czytam to co ty piszesz to mi pęka żyłka na ciemieniu. I cóż z tego? Według mnie sam się upokarzasz, a według ciebie i tobie podobnych moje wypowiedzi są kompromitujące. I dopóki któreś z nas nie "zmądrzeje" to się nie dogadamy. Więc nasza dalsza dyskusja tutaj raczej nie ma sensu.
Dlaczego się upokażam. Bo mam inną opinie niż ty i wkurza mnie kiedy ktoś mnie wyzywa?
Jeżeli ktoś cię wyzywa to słusznie czujesz oburzenie, ale czemu wylewasz je tutaj i na mnie? Jaki mam z tym związek? Upokarzasz się bo piszesz straszliwe głupoty i do tego robisz (widzę że też na złość, ale nie wiem komu) takie byki gramatyczne, że te 2 poprzednie wypowiedzi czytało się jak Trylogię Sienkiewicza - ciężko było dotrzeć do końca.
Święta Prawda. Ja na przykład odbieram ten film jako arcydzieło kinomatografi jako wprowadzający coś zupełnie nowego do naszego świata i nie chodzi mi tutaj o jakiegoś rodzaju filozofie tylko o sposób w jaki można połączyć takie elemęty jak filozofia, akcja, s-f, efekty i innowacja. jednym słowem nie każdemu musi sie podobać lecz każdy powinien ten film docenić.
święta racja stary, 10 lat jak matrix wchodził do kin zapanowało istne szaleństwo, wszyscy się nim zachwycali za świeżość, bo było to zupełnie coś nowego, a teraz jak się czyta opinie nie których "intelektualistów" to nie wiadomo czy się śmiać czy płakać, luknij na ten temat i zobaczysz że ludzka głupota nie zna granic odnośnie rozumienia filmów:
http://www.filmweb.pl/topic/1100274/ten+film+to+pora%C5%BCka.html
ZDZIWIENI TYM, ŻE WIELU NIE ROZUMIE?
Zdziwieni? Spróbujmy poszukać skąd nadchodzi ta otępiałość...
PRZEANALIZOWAŁEM
i według mnie, to zjawisko ogłupienia,i braku zrozumienia najprostszych filmowych fabuł nadchodzi z najnowszego pokolenia, które niestety podupada na morałach i poziomie... Według mnie bierze się to z tego, że sztuka także staje się coraz mniej zmuszająca do myślenia (przykładem puste seriale "M jak..", banalna nieskomplikowana muzyka - m.in. techno, albo muzyka o płytkim wokalu - np. hh.). Oczywiście nie chcę generalizować, w każdym z przytoczonych przykładów znajdują się wyjątkowe dzieła w swoim gatunku, ale wydaje mi się, że jako ogólna - dzisiejsza sztuka, nie prowokuje do myślenia...
Ja uważam, że to nie brak zrozumienia, a chęć wykreowania się na osobę ponad przeciętną. Ukazanie siebie jako osoby potrzebującej czegoś więcej niż reszta by się czymś zachwycić. Taki "pseudointelektualizm" w kwestii smaku. Dobija mnie coś takiego i czytanie, niektórych postów jest irytujące-aż się nóż w kieszeni otwiera:):p napisałem już wcześniej i powtórzę: najgenialniejsze filmowe dzieło naszych czasów!
TAK
Zgadzam się, to też zupełna prawda, choć ciężko widzieć sens w takich zachowaniach. Zamiast jednak być dumnym z tego, że jest się sobą, to tacy ludzie próbują grać macho, zamiast pokornie uczyć się smaku...
Naprawdę uważasz ze,ten film jest najlepszym filmem sf ever nie nawet więcej napisałeś ze najlepszym we wszystkich kategoriach. Tak je#ać Kubricka i jego filmy ch#j w dupe Kieślowskiemu bo się nie zna tak ta prosta historia o Mesjaszu jest najlepszym filmem ever
Nie lubię się na to powoływać, ale jeśli chcesz żeby ktoś poważnie traktował twoje wypowiedzi, i być może docenił twoją wiedzę na temat filmu, to najpierw naucz się wypowiadać w sposób gramatyczny i wstawiać znaki przystankowe, bo czyta się to jak ścierwo z tabloidu.
Dobrze, że ktoś w końcu jasno i wyraźnie to napisał :) Cóż, ja jestem w stanie zrozumieć, że komuś "Matrix" może się po prostu nie podobać - nie wszyscy lubią sceny walki, niektórzy wolą się nie zastanawiać nad filozoficznymi zawiłościami filmu i obejrzeć jakąś nieskomplikowaną komedię romantyczną - to po prostu kwestia gustu. Ale nie potrafię zrozumieć ignorantów, którzy wypisują absurdalne (jeśli jakieś w ogóle) argumenty przeciwko "Matrixowi", jak na przykład wspomniane przez ciebie "nudne" efekty - każdy, kto ma w sobie choć trochę obiektywizmu musi uznać to, jak dopracowany pod wszystkimi względami jest "Matrix" i ile wniósł do kultury, nawet jeśli sam film mu się nie podoba.
Po drugie - nie wiem, jak można nie zrozumieć przesłania "Matrixa". Ja, kiedy go oglądałam, miałam jakieś 12 lat, może mniej - mimo że zapewne nie wyłapałam większości odniesień, zrozumiałam wszystko z łatwością i byłam pod wrażeniem. I, mimo że widziałam go już z kilkanaście razy, ono jakoś nie słabnie. W "Matrixie" podoba mi się właśnie uniwersalność - może spodobać się dziesięciolatkowi, ze względu na sceny walki, osobie trochę starszej, z powodu ciekawej fabuły, czy nawet magistrowi filozofii, który z pewnością znalazłby sporo odniesień do tej dziedziny.
Przepraszam za przydługi komentarz, mam nadzieję, że nie zabrzmiał zbyt fanatycznie :)
Zastanawiam się nad tym od dawna i nic mi do głowy nie przychodzi... Jakie przesłanie ma Matrix? "Nie twórzcie sztucznej inteligencji"? A może "Oczyść umysł"?
Między przesłaniem a odniesieniem do czegoś jest wielka różnica, bo o ile Matrix niezwykle często odsyła nas do literatury, filmu etc., to przesłania w nim niewiele (a dosadniej: wcale).
No, śmiało. Czekam na śmiałka, który odczyta to jako obelgę dla dzieła braci Wachowskich.
To już chyba kwestia interpretacji. Moim zdaniem "Matrix" ma przesłanie, choćby takie, źeby przestać żyć tak jak Neo przez "przebudzeniem" i setki ludzi w garniturach przewijająse się w tle - jak trybik w maszynie, z dnia na dzień, bez żadnej indywidualności. Może to też być krytyka coraz większego uzależnienia ludzi od technologii. Czyli - jeśli nie bierze się tematu filmu dosłownie, można znaleźć nawet kilka tych przesłań :)
Moim zdaniem w "Matrixie" najlepsze jest to że cały film ma charakter symboliczny, a przede wszystkim bardzo aktualny. Poprzez właśnie tą symbolike można doszukać się przekazu, ale nie w jednym głównym, a w wielu wątkach filmu. Efekty specjalne to dokładnie tak jak napisano wyżej sposób wyeksponowania treści tego obrazu - są nieodłączną częścią fabuły a nie tylko dodatkiem lub tzw 'bajerem';) ludzie ktorzy krytykują widowiskowość filmu poprostu nie rozumieją jego prawdziwej treści i nie ma co sobie nerwów szarpać bo i tak nie pojmą.
Wracając do treści filmu mi najbardziej podoba się motyw wybrańca, oraz to że "matrix (czyli nasz domniemany real) nie może powiedzieć Ci kim jesteś" Bo taka jest prawda - sami kształtujemy rzeczywistość i możemy zdziałać cuda mając wiare w swoje siły i odpowiednie podejście...
I nie chodzi tu wcale o dosłowne wyginanie łyżeczek:) Łyżeczka w filmie to też symbol, chodzi o przeniesienie tego na nasze zwykłe życiowe problemy... Dla mnie to jest chyba w tym filme najlepsze :)
Coś podobnego jest też w dokumencie SEKRET http://www.filmweb.pl/f408150/Sekret,2006
DOKŁADNIE TAK! Ale najciekawsze z nich - to przypomnienie o 'iluzji' naszego świata! Że często coś co takie ci się wydaje, niekoniecznie takie być musi, nawet w szokujący sposób, czego wyrazem jest Matrix. Przyszło mi to na myśl momentalnie, tego jest na pęczki...
matrix nie ma przeslania. to historia mitologiczna. na nowo opowiedziana historia zbawiciela ludzkosci - neo. mozna rzec remake opowiesci o chrystusie cudotworcy. jesli uwaznie ogladales film i jestes oczytany na pewno zauwazyles mase odniesien do religii np oznaczenie wersji okretu zionu pokazanego w jedynce. jak wspomnialem trzeba byc oczytanym i spostzegawczym by te wszystkie rzeczy wychwycic
Hm. Zawarłeś dokładnie to samo co ja w moim poście powyżej w nieco innej formie, choć z tego co widzę, ten właśnie post był adresowany do mnie. : )
To ciekawe... gratuluje Ci osiągnięcia tego stanu spostrzegawczości. Polecam zagłębić się również w buddyjskiej treści bo film także odnosi się w wielkiej skali do ów "religii". a co do przesłania to się trochę z Tobą nie zgadzam, ale to już chyba zależy od osobistego odbioru. pozdrawiam
Ci którzy lubią film - fajni, mądrzy, inteligentni
Ci którzy nie lubią - nie fajni, debile, idiotci, bezrozumni
No i jeżeli
"To jest innowacyjność i rewolucyjność fabuły Matrixa, której nikt w Polsce nie jest w stanie pojąć."
To znaczy, że wszyscy są tym drugim typem, czyli wszyscy w Polsce to debile i bezrozumni debile.
aha...
NIE PRZECZYTAŁEŚ DOBRZE.
Nigdzie tego nie napisałem, a te dwie linijki tekstu na początku twojego tekstu to twoje wymysły. Komuś może się ten film absolutnie nie podobać. Nie ma w tym nic głupiego, gorzej jednak jeśli ktoś próbuje wmówić mi, że film bez względu na moje osobiste zdanie w ogóle jest zły. Ktoś taki uznaje swoje zdanie za monopol. No.. w tym inteligencji nie ma.
"OSOBY BEZWZGLĘDNIE PRZECIWNE TYMU OBRAZOWI to ludzie, którzy po prostu filmu nie rozumieją"
Przykro mi, ale z tym się nie zgodzę.
"opinie, że efekty wizualne są nudne (!) - to jednak opinia takich osób nie trafia nawet w tarczę, próbując rzucić w dziesiątkę. "
kiepskie porównanie. Co to ma do rzeczy? Mnie takie efekty poprostu nudzą! N-U-D-Z-Ą! I tyle. Wolę bardziej realne filmy.
Czy to oznacza, że nie rozumiem Matrixa? Na siłę próbujesz przekonać samego siebie, że ludzie, którzy nie preferują tego typu filmów są totalnie zamknięci na nowatorskie scenariusze.
"LUDZIE KTÓRZY ZNALEŹLI ZRÓWNOWAŻONY POGLĄD NA FILM pojęli, że efekty to w rzeczywistości nieodłączny element "
No i właśnie dlatego nie lubię tego filmu ;) Za dużo efektów specjalnych mimo, że (no okej niech będzie) były bardzo dobre, za mało hmm powiedzmy Matrixa w Matrixie. Dead scenariusz.
TAK, NIE ROZUMIESZ FILMU.
Przykro mi to mówić, i na wstępie podkreślam, że to moje zdanie. Nie rozumiesz filmu, ponieważ nie pojmujesz jakie zadanie pełnią owe efekty w fabule obrazu. Nie dostrzegasz, też że jest to film Science-Fiction, którego fabuła nie zostałaby dostatecznie przedstawiona bez zobrazowania słów. Czy nikt tego nie pojmie? To takie proste.
NIE MUSI CI SIĘ PODOBAĆ
Mówisz,że film ci się nie podoba, i bardzo dobrze, to cenne, że wyrażasz SWOJĄ OPINIĘ, więcej takich postów.
P.S. Też wolę realne filmy, a Matrix to jedynie lekki film, przy którym można swobodnie się rozerwać jednocześnie angażując umysł.
"OSOBY BEZWZGLĘDNIE PRZECIWNE TYMU OBRAZOWI to ludzie, którzy po prostu filmu nie rozumieją"
czy ty nie rozumiesz własnych słów?
Przeczytaj jeszcze raz i zrozum własne słowa. Wszystko wytłumaczyłem, post niezrozumiałem.
A już myślałem, że ktoś się pokusił o przedstawienie wszystkich postaw nadmiernie entuzjastycznych i nadmiernie negatywnych. Moim zdaniem to forum czyta się źle nie dlatego, że wszyscy normalni widzowie nie mogą wyjaśnić niezwykłości tego filmu pozostałym osobom, ale dlatego że fanatycy kłócą się bezustannie z przeciwnikami filmu nie rozwijając swoich argumentów i nie akceptując odmiennego poglądu.
"Matrix" ma swoje wady jak i zalety, jak każdy film. Rzecz w tym, na które elementy filmu zwracasz większą uwagę, a na które mniejszą. Nawet efekty specjalne mogą się nie podobać, jeśli się je porówna z dopracowanymi kadrami "... Reaktywacji". Fabuła przypomina standardowy motyw podróży i dorastania do odpowiedzialności, obecny od dawna w fantasy, np. Nowy Testament, "Gwiezdne Wojny", "Władca Pierścieni". Symbolika może zachwycać, jak i też śmieszyć, jeżeli dla kogoś jest zbyt oczywista. Sceny walk - w adaptacji "Strażników" czułem ich przesyt, mimo że łącznie trwały ze 3-5 minut, w porównaniu do 163-ech minut całości. Wszystko jest względne i o tym też czasem warto pamiętać.
I wbrew pozorom - "Matrix" jest jednym z moich ulubionych filmów i to jako trylogia, a nie tylko jej pierwsza część.
Nie uważasz, że równie śmieszne jak wypowiedzi niektórych przeciwników filmu są wypowiedzi jego obrońców, którzy powołują się na głębię tego obrazu, a sami nie potrafią jej przedstawić? Wyzywają się wszyscy, a dyskusja już dawno przestała tu istnieć. :(
TA NA DOLE O TREŚCI
'TO PRAWDA.
Wiesz, zgadzam się z tobą. Naprawdę. Napisałeś do rzeczy, i de facto - nie zwróciłem też uwagi na kwestię fanatyków, którzy nie dostrzegają żadnych błędów. Co do innych części - zawsze mówię o Matrixie tak jakby tych kolejnych nie było, dla mnie nie istnieją, bo zepsuły uniwersalność fabuły pierwszej części - która tylko przedstawiła nasz świat jako fikcyjny, zasugerowała, że tak może być, była taką podpowiedzią. Za to kolejne części zamieniły tę sugestię w klasyczną historyjkę z zakończeniem. Matrix I nie miał zakończenia, miał fabułę otwartą i to czyniło go jeszcze bardziej magicznym.'
POMIESZAŁO MI SIĘ, PRZEPRASZAM ZA POMYŁKĘ.
I tu też warto zwrócić uwagę, że dla niektórych zakończenie pierwszej części może być zbyt otwarte, albo też zbyt naiwne. ;)
I z Tobą też się już mogę zgodzić. :) Kontynuacje nie tyle zabiły uniwersalność części pierwszej, co znacznie osłabiły jej odbiór. Ale i tak pewnymi pomysłami, efektami oraz dialogami przypasowały mi do gustu.
Pozdrawiam. :)
Dobre w pozostałych częściach jest to, że utrzymały odpowiedni klimat jedynki, i nawet kontynuowały interesująco magię zaskakujących i filozoficznych rozwiązań matrixa, jego powiązania z rzeczywstością. Też podobały mi się niektóre elementy, ale... tutaj jest duże ale według mnie. Na szczęście każdy ma swój gust. Dziękujemy za pozdrowienia. ;]
Ja także pozdrawiam.
Nie ma o czym dyskutować. Całkiem dobrze pojąłeś. To w sumie najogólniejszy opis całości.
Film jako całość OK jest dobrze przemyślany. Wszystko się zgadza fabularnie, ale atrakcyjność filmu spada na łeb na szyję z drugą częścią z kolejną jeszcze bardziej. Dwójka już jako całość jest tylko pretekstem do przedstawienia jak największej ilości walk i różnych efektów specjalnych to trzeba przyznać - całą dwójkę można było zrobić o wiele oszczędniej, ale ciekawiej - niestety pokusili się na parę wątków drogi, które prowadzą przez dziesiątki walk z toną efektów specjalnych. Wiele walk niestety jest bez wyrazu ciosy nie robią wrażenia. Walki wydają się pseudo-tańcem. W dwójce również zniknęło napięcie cechujące część pierwszą.
Co mnie najbardziej kłuje w tym filmie wszystkichczęściach to przedstawienie życia załogi nabuhodonozora od drugiej części, zresztą to już w pierwszej było odczuwane jako jedynie sceny z jakiegoś dobrego dość lekko tandetnego serialu s-f nie sceny z pełnometrażowego filmu, wydają mi się tandetne. Ludzie po za Matrixem, a odziani i zadbani jakby żyli w lusksuach, często posiadają różne atrakcyjne stroje itp. rzeczy jakby nie żyli w niebezpieczeństwie, ale na luzie jedynie mając gdzieś w cieniu możliwość jakiegoś zagrożenia. Ogólnie najlepszą częścią filmu była część pierwsza.
Dwójka jest dobra, ale to już jest film akcji nastawiony na ukazanie zdolności NEO w sumie jednak przesadzili z tym podrasowaniem zdolności jego kumpli. Trójka...Miała być o wojnie niestety...W filmie się niemal nic ciekawego nie dzieje...Jedyny zwrot akcji następuje na końcu filmu...Niestety słabo - wydaje się jakby trójka została pośpiesznie zrealizowana.
Pomijając już prawdy zawarte w Twoim wywodzie nadal jestem pod wrażeniem całej trylogii. Nie ma co ukrywać. : ) Z drugiej strony - widzę wszystkie wady kolejnych części i całkiem rozsądnym rozwiązaniem wydawałoby się (choć będzie to już nic więcej jak musztarda po obiedzie) stworzenie jednej kontynuacji pierwszego Matriksa. Nie mam szczerze mówiąc ochoty opisywać, dlaczego, ale sądzę, że każdemu taka myśl przebiegła przez głowę.
TO PRAWDA.
Wiesz, zgadzam się z tobą. Naprawdę. Napisałeś do rzeczy, i de facto - nie zwróciłem też uwagi na kwestię fanatyków, którzy nie dostrzegają żadnych błędów. Co do innych części - zawsze mówię o Matrixie tak jakby tych kolejnych nie było, dla mnie nie istnieją, bo zepsuły uniwersalność fabuły pierwszej części - która tylko przedstawiła nasz świat jako fikcyjny, zasugerowała, że tak może być, była taką podpowiedzią. Za to kolejne części zamieniły tę sugestię w klasyczną historyjkę z zakończeniem. Matrix I nie miał zakończenia, miał fabułę otwartą i to czyniło go jeszcze bardziej magicznym.
Matrix 2 i 3 traktuje jako alternatywny, dalszy przebieg histori az do jej jednego z wielu mozliwych zakonczen. Bracia Wachowscy akurat w ten sposob postanowili rozwinac swoja historie, trzeba przyznac wyszlo im to swietnie, patrzac na trylogie jako calosc. Reaktywacja a jeszcze bardziej Rewolucje jak dla mnie swietnie trzymaja napiecie. Batalia Neo ze Smithem i samym soba, nowe pragramy do zwlaczenia i obejscia i finalne zakonczenie ktore tez nie jest zamkniete klamara i wszytko nie zostalo powiedziane do konca. Uwazam ze ostatnia czesc wybronila sie wzgledem pierwszej wlasnie zakonczeniem.
Masz szczęście, że udało ci się tak na to spojrzeć. To prawda, że widać w pozostałych obu częściach ogromny wysiłek braci Wachowskich, ale zepsuli już tę uniwersalność pierwszej części, której koniec każdy mógł sobie sam stworzyć, pofantazjować. Ale zostało to odcięte, ukrócone przez reżyserów. To mnie smuci.
Kto tu jest hipokrytą? Ktoś komu się film nie podoba czy ktoś kto z pozytywnej oceny filmu czyni wyrocznie? Zbudowałeś twierdzenie że albo film się podoba, albo jest się głupkiem nie rozumiejącym filmu. Aby takie twierdzenie było prawdziwe musimy założyć że film absolutnie, bezdyskusyjnie jest wybitny. Czyli cos na kształt "jedynie słusznego poglądu" jak to mawiali kilkadziesiąt lat temu towarzysze
Nie zauważasz zasadniczej róznicy - nikt nie mówi że efekty specjalne są kiepskie, bo tego powiedzieć nie można a po prostu że zostały użyte w nadmiarze. Mnie np one po prostu nudzą, nie widzę niczego interesującego w oglądaniu przez kilka minut przekombinowanych scen walk, zwolnionych ujęć, latania, skakania itp.
Jeszcze w dodatku piszesz, że fabuła wymaga efektów specjalnych bo inaczej nie można jej wyrazić. Zgoda. Tylko tym gorzej dla fabuły która nie broni się sama i opiera się na komputerowych smaczkach.
Widgetboy: "nadchodzi z najnowszego pokolenia, które niestety podupada na morałach i poziomie... Według mnie bierze się to z tego, że sztuka także staje się coraz mniej zmuszająca do myślenia (przykładem puste seriale "M jak..", banalna nieskomplikowana muzyka - m.in. techno, albo muzyka o płytkim wokalu - np. hh.)".
Powiem tak- mam 16 lat, słucham hh od 4 lat (mniejsza z tym), a film rozumiem i uwielbiam, jestem jego fanem i dałem 10/10. bo to
"najgenialniejsze filmowe dzieło naszych czasów!"
i właśnie dlatego płytką bajkę naszpikowaną efektami specjalnymi nazywasz głębokim filmem. matrix obok głębokiego filmu to nawet nie leżał.
widziałeś 12 gniewnych ludzi? tam akcja dzieje się przez cały czas w jednym pokoju, nie ma absolutnie żadnych efektów specjalnych a ogląda się jednym tchem. i przesłanie które tamten film z sobą niesie miażdży całą "sagę" masmixów