Nie mogę się do końca zgodzić. Przeczytałem ostatnio "Mechaniczną Pomarańczę" i choć muszę uznać książkę za dzieło dużego formatu, to jednak nie jest ona aż tak spójna jak film, który z kolei urósł w moich oczach od czasu pierwszego seansu i obecnie uważam, że to arcydzieło (choć lektura książki nie miała na to wpływu).

Głównym problemem książki jest właśnie ostatni rozdział, który gryzie się z całością i któremu zdecydowanie brakuje wiarygodności. Burgess trochę próbował zrobić z agresji Alexa i jego kolegów problem młodości, czego ja nie mogę kupić. Takie zakończenie mogłoby mieć sens, gdyby wcześniejsze zachowania chłopców nie były aż tak zwyrodniałe, ale w przypadku skrajności przez nich reprezentowanej - już nie. Zachowania tego typu w wykonaniu młodzieży kończą się również aspołecznym postępowaniem w okresie dorosłości.

Natomiast jako eksperyment lingwistyczny powieść broni się świetnie (chociaż mi osobiście ten styl nie do końca odpowiadał).

Brak ostatniego rozdziału to właśnie strzał w 10. Gdyby takie było filmowe zakończenie, to obniżyłbym ocenę. Ostatni rozdział książkowy jest banalny i poprawny politycznie. Zupełnie niewiarygodny. I byłem bardzo rozczarowany zakończeniem, kiedy czytałem tą niebanalną i odważną książkę. W 100% zgadzam się z GregorioM. Kubrick tą samą opowieścią zmienił jej wymowę o 180 stopni.