Oba filmy są praktycznie identyczne, a jedyne co je różni to, że jeden jest osadzony w futurystycznej przyszłosći, a drugi w starożytnej przeszłości. Mają prawie takie samo przesłanie, a na pewno zbliżone, tego samego aktora, który gra tak samo w obu filmach i oba mają fajną charakterystyczną dla siebie muzykę.
Z tych dwóch dla mnie lepszy "Kaligula" za całkowity brak cenzury i z tego powodu do tej pory celowe spychanie go tylko do roli filmu pornograficznego. Pomarańczę większośc zaakceptowała i nadali jej "tytuły" a kaliguli dalej nie chcą, nie mogą ludzie przeboleć że tam wszsytko zostało pokazane.