Długo się zabierałem do tego filmu, mając świadomość że musiał zachwycić moich rodziców do tego stopnia że zdecydowali się nadać swojemu synowi po głownym bohaterze. Pewnego dnia się jednak zdecydowałem i tutaj się zaczynają wątpliwości. Otóż do filmu musiałem się zabrać dwa razy. Za pierwszym razem obejrzałem pierwsze 50 minut, z jakiegoś powodu zrezygnowałem, zanudził mnie. Tu nawet nie chodzi o przemoc czy inne sytuacje. Moimi ulubionymi rodzajami filmów to te o porwaniach, psycholach lub tym i tym. w mojej czołówce dziesięciu najlepszych filmów gdzieś się pałęta ,,Funny Games" które do lekkich filmów nie należy. Co więcej jest to film którego przeżywałem i który uważam za niezwykły. Mechaniczną Pomarańczę wyłączyłem z nudów. Na całe szczęście coś mnie podkusiło żeby dokończyć ten twór. Zaczynając od połowy filmu, chyba podświadomie go traktowałem jako osobne dzieło niż pierwsza część. Film okazał się genialny, ciekawy, jedyny w swoim rodzaju. Mógłbym mu wystawić ocenę 8 a nawet myślał bym nad podciągnięciem pod 9, ale muszę ocenić cały film. Tutaj się pojawia imponujące zjawisko. Oglądając pierwszą połowę się po prostu nudziłem i przymuszałem, co skończyło się niepowodzeniem, ale żeby czerpać przyjemność z części drugiej należy obejrzeć pierwszą połowę która jest nudna i nieprzyjemna. Takie błędne koło. Czy wy też macie takie odczucia? Muszę podkreślić że to tylko moja opinia, nikt nie musi się z nią zgadzać, absolutnie nie.