Muszę przyznać, że film ten jest bardzo przereklamowany. Wszędzie wychwalany, jednak wcale nie powala na
kolana. Owszem, niesie za sobą przesłanie, ale to za mało, by został okrzyknięty arcydziełem. Mógłby być
krótszy o 30 minut i zawierać taką samą treść jak w obecnej formie. Ode mnie 6/10, czyli film jest niezły.
Witam,
Ogólnie dziwny film w których jest tylko sex i w sumie nic więcej, co gorsze mówi o tym że ile byś złego nie zrobił to i tak się wywiniesz ... właściwie to po kilkukrotnym oglądnięciu na przełomie kilkunastu lat mam wrażenie że on jest średni i za dużo w nim dziwnych skojarzeń.
Gdzie wybitna, w ogóle jak takie coś może być wybitne ! robione jest to tak samo jak słynna scena Hitchcock pod prysznicem ale tu zrobili to za pomocą ...
Są granice
Ale przyznasz chociarz, że użycie "Singing in the rain" w tej scenie było wybitne?
Wiesz nie bardzo zwróciłem na to uwagę pewno dlatego że scena była dziwna a jak jeszcze pomyślę o tej piosence to już robi się dramat bo są rzeczy których się nie powinno robić.
Jeżeli rzeczywiście użyli tej wesołej fajnej pioseneczki do takiej sceny to wydaje mi się to lekko dziwne i nie na miejscu.
Właściwie to w tym filmie nie ma nic porywającego, jak wychodził to też wiele nie zwojował - teraz wraca na fali klasyki.
Bardzo oryginalne refleksje. Ale może należałoby bardziej oprzeć na faktach? Choćby przy tej uwadze, że "za wiele nie zwojował" - bo jeśli tak by było, niby w jaki sposób mógłby być klasyką?
Singing in the rain nie na miejscu? Zgadza się, bo o to chodziło, żeby była "nie na miejscu" - cały efekt z tego wynika.
Wież ciężko dyskutować na temat filmu który według niektórych jest dobry bo jest dobry. Problem jest na tyle skomplikowany że jest skomplikowany.
Wiesz w/g mnie Malcolm zagrał dobrze ale sam Malcolm filmu nie uratuje, jak już to o wiele lepszymi filmami z przesłaniem trzymającymi się realiów był "THX" "Planeta Małp" + " Andromeda Strain" zresztą z tych samych lat i reprezentują poziom klasę wyżej de facto bardzo dobrej klasy kino.
Planeta małp jest realistyczna? W porównaniu do Mechanicznej Pomarańczy to czysta fantazja. Tyle, że fajnie się to ogląda mimo daty produkcji.
Ale zobacz - sam piszesz, że Malcolm zagrał dobrze ... bo zagrał dobrze (śladu argumentacji), prawda? ;)
Można pisać, wyjaśniać, argumentować odnosząc się do formy, barw, scenariusza, itp. Ale serio te argumenty przekonają tych, którzy na filmie po prostu ziewali?
Wiesz Przecież ja nie jestem krytykiem gry aktorskiej i mówię jak jest a że Malcolm to świetny aktor to bronić go nie muszę, natomiast filmu "Pomarańcza" krytykować też nie będę a już na pewno tego nie ma sensu argumentować bo jak dla mnie film był mega płytki, a pomysł to tak naprawdę odwrócony zdrowy rozsądek do góry nogami. Niektórym może się podobać szczególnie tym nie obeznanym z kinem.
A, nieobeznanym może się podobać? No popatrz, popatrz - sami "nieobeznani z kinem" wśród znawców kina i filmoznawców, prawda...? Wystarczy zajrzeć do pierwszej lepszej książki o kinie lat 70-tych.
Trochę mnie to zaskoczyło ,iż ktokolwiek może stwierdzić ,że MP jest płytka- dlatego nasuwa mi się pytanie- czy zrozumiałeś przesłanie?
Ale jakie przesłanie tego filmu, ten film mówi wprost nie ważne co zmajstrujesz i tak ci się upiecze oraz jeszcze do czegoś dojdziesz ... świetne przesłania.
Nie.Film każe nam się zastanowić nad tym czy człowiek bez możliwości wyboru to wciąż człowiek. Zauważ ,iż po wykorzystaniu na Alexie techniki ludovica nie mógł podejmować decyzji- co jest najważniejszym prawem człowieka.
Widzisz w tym sęk że mógł podejmować i to robił co najgorsze przypatrz się dokładnie ostatnim kilku minutom filmu to zrozumiesz to dobrze. Producent może i chciał tak to pokazać a wyszło co wyszło bardziej teatr niż film.
Jeżeli się wam podoba to ok, mnie się nie chce dodawać całej filozofii do takiego filmu który jest kiepski.
Właściwie to jest w tym logika zrobić film dziwny zakręcony o głupotach i jak ktoś kapnie się że to tandeta to mu wmówić że nie zrozumiał ... i tak mamy to cudo.
No i słusznie-moim zdaniem teatr to sztuka wyższa od kina a ,jeśli film przypomina teatr oznacza to ,iż jest przedstawiony w bardzo artystyczny sposób; ale z drugiej strony ludzie jednak oglądając film chcą filmu nie teatru.
I kolego tu zaczynamy osiągać konsensus. Dlatego jest taki problem z tym filmem, smuci mnie trochę fakt że film został trochę rozdmuchany jako super cudowne dzieło a tak naprawdę to słabizna jest.
Naprawdę sporo filmów po 20stej na Pulsie ma poziom 2x lepszy. Przeraża mnie też że ludzie widzą w tym filmie nie wiadomo jakie przesłanie którego nie ma ! co jest troszeczkę dziwne.
Tak odpisując Ci przyszedł mi do głowy film "Kula" który nie wiedzieć czemu przeszedł ze średnim echem ale po mimo wielowątkowości i rozbudowanych postaci nie ma najmniejszego problemu żeby nazwać ten film barddzo dobrym w dodatku każdy znajdzie w nim coś dla siebie !
Panie, filmy na pulsie nie mają prawie treści, a aktorzy nie grają tylko przemykają na ekranie. O roli scenariusza czy muzyki nie ma nawet co wspominać.
Super, ale można chociaż pooglądać fantastyczne dziwaczny ;) oraz jeszcze lepszą zabawę. Wiesz to taka korzyść niewymierna ;) a co było w "orange" ?
Właściwie to nawet orange ! szkoda a takie nadzieje był w tym filmie ;( wiesz są rzeczy których nie kupisz kartą ma....
Nigdy się nie bawiłem tak dobrze na wszystkich tandetnych produkcjach razem wziętych jak na Mechanicznej Pomarańczy więc nawet pod względem rozrywkowym "orange" wypada lepiej. A co do nadziei to właśnie - spróbuj pooglądać film Kubricka jako zwykły obraz bez gigantycznych oczekiwań - po prostu tak jakbyś oglądał jeden z tych gniotów lecących na pulsie :)
O to chodzi w dobrej sztuce, że każdy może z niej wyciągnąć coś wartościowego i bardzo często coś innego jak ogląda to kolejny raz. Ja film obejrzałem raz i w różnych momentach nasuwały mi się inne myśli. Po pierwsze zrozumiałem z jego przesłania, że człowiek mogący czynić tylko dobro nie ma szans przeżyć w dzisiejszym (na lata 70) świecie. Dla innych ludzi po przeprowadzonym eksperymencie niemoc czynienia zła było chorobą która doprowadziła do próby samobójczej (nie jest to powiedziane wprost, bo zasłaniali się brakiem wyboru, jednak to właśnie przymus czynienia dobra doprowadził Alexa do sytuacji samobójczej, brak wyboru był tylko kwestią moralną). Można też zrozumieć, że ludzie bardziej dążą do samolubnej zemsty niż do próby chodź w pojedynczym przypadku poprawienia sytuacji świata i że nie obchodzi ich nawet jeśli ktoś się zmienił, są zaślepieni gniewem, nie umieją wybaczać. Mówi o tym jak zepsuty jest system resocjalizacji i że zawsze za człowiekiem będzie chodzić jego przeszłość, a świat mu grzechów nie wybaczy (co właśnie czyni nasz świat złym, zapętlając to koło). Oprócz tego ostrzega przed tzw. 'praniem mózgu" co w tamtych czasach zimnej wojny miało też jakiś cel po tych wszystkich oskarżeniach CIA i innych literek Stanów i ZSRR o prowadzenie takich nielegalnych eksperymentów i aferach z tym związanych jak np. zabójstwo Kennedy'ego. Na koniec mówi film nam mówi, że bohater dopiero po tym jak został ogłupiony i na nowo wrócił do czerpania przyjemności ze zła jest "naprawiony" i może wyjść na wolność. Stawia to świat w bardzo niekorzystnym świetle, pokazując, że jest on po prostu już zniszczony moralnie. Film ten ma wiele nakładających się na siebie przesłań, których część wyciągnąłem tylko ja po jednym obejrzeniu. Jeśli uważasz, że jest on płytki, nie ma w nim nic wartościowego i ciekawsze jest oglądanie filmów klasy "Z" na Pulsie to cóż - może czas Ci uświadomić, że filmy to coś więcej niż akcja, czy sama analiza osobowości bohatera, gry aktorskiej, scenografii, muzyki itp. (według mnie to też było świetnie wykonane w filmie ale ok...) Jest to też kwestia symboliki i pytań jakie reżyser /scenarzysta próbują zadać widzowi i nad którymi już samodzielnie musimy się zastanowić.
Kolego, zmień nick. :D
Umknęły ci słowa głównego bohatera, kiedy ten był w szpitalu. Wspominał o "śnie", w którym szperali mu w głowie. Jako, że film nie jest w stu procentach realistyczny, można przyjąć, że rzeczywiście miała miejsce taka operacja, która odwróciła skutki terapii i zło nie budzi już u Alexa odrazy.
Przyznasz, że to wiele zmienia? ;)
polecam ksiazke i odrobine refleksji. wszystko bierzesz tak dosłownie? to jest jak bajka z morałem.
"Właściwie to w tym filmie nie ma nic porywającego, jak wychodził to też wiele nie zwojował - teraz wraca na fali klasyki."
http://en.wikipedia.org/wiki/A_Clockwork_Orange_%28film%29
Budżet :2,2 mln
Box Office: 26,6 mln
Ot taka produkcja która przyniosła zysk 24 mln. Co to jest?