Po ocenie na Filmwebie postanowiłem to "cudo" obejrzeć. Zmarnowałem poł godziny. Następnie wyłączyłem. Film słaby. Nie polecam, nie da się oglądać.
Czułem się jakbym oglądał film nakręcony przez gimnazjalistów.
to samo pomyslałem czytając twój temat, zmarnowałem pół minuty, komentarz słaby, nie da się czytać ani tym bardziej rozpocząć sensownej dyskusji. Nie polecam.
Czułem się jakbym czytał komentarz napisany przez gimnazjaliste.
chlopczyk poczul sie urazony, bo nie podoba mi sie film, ktory on tak uwielbia? ;(
Poczułem się urażony porównaniem Kubricka do gimnazjalisty, to że prawdopodobnie nie znasz biegle żadnego języka wcale nie oznacza że języki obce są złe, ty po prostu ich nie rozumiesz ale to już nie jest problem Stanleya Kubricka ani społecznosci filmwebu.
Poza tym nie oceniłem twojej oceny, każdy ma prawo ocenić film nawet w sytuacji gdy nie ma na ten temat pojęcia, o gustach się nie dyskutuje ja po prostu oceniłem twój temat jako słaby i bezsensowny, takich tematów jest wiele, możesz wypowiedzieć się pod jednym z nich.
PS:Jako chłopczyk nie poczułem się obrażony, obraziłeś się sam stwierdzeniem "Czułem się jakbym oglądał film nakręcony przez gimnazjalistów."
Oceniasz ludzi, mimo ze ich nie znasz? Znam doskonale 7 jezykow obcych.
Nie bylo jeszcze filmu, ktorego nie zrozumialem, po prostu ten mi sie nie podobal, ale Tobie chyba tego nie da sie wytlumaczyc.
"Znam doskonale 7 jezykow obcych" oraz "Nie bylo jeszcze filmu, ktorego nie zrozumialem" genialnie zaszufladkowało Cię jako gimnazjalistę właśnie i to conajwyżej trójkowicza.
Warto jeszcze dodać że konto na Filmwebie założone trzy dni temu, to sporo tłumaczy.
Panie kolego piszesz Pan, że cenisz ambitne kino a widzę, że Stalker czy teraz Pomarańcza Ci nie leżą. Coś mi tu nie gra.
Co tu do grania, Panie.. Pomarańcza to film dekadencki (żeby nie napisać: lewacki), epatujący brutalnością i gwałtem. Nie widzę powodu, żeby ocenić go lepiej.
Nieporozumienie może wynikać stąd, iż dla mnie filmy powszechnie uważane za"ambitne" nie zawsze takie są. Krytycy filmowi zbyt często kierują się ideologią, np. poprawności politycznej, żeby można ich zdanie uważać za wyznacznik ambitności obrazu. Generalnie filmy dekadenckie odrzucam jako mało wartościowe i nie niosące żadnego konstruktywnego przesłania. Jeśli to Pana razi, to cóż, mamy różne gusta.
Ja mam przekonania bardziej prawicowe, a bardzo cenię Pomarańczę. Dziwne by było gdybym krytykował film za własne poglądy itd. Nie wiem też dlaczego uważasz ten film za dekadencki. Przecież treść jest ponadczasowa a i akcja toczy się w niedalekiej przyszłości.
I ja tu trochę sie wstawię za Panem astat_2. Film widziałam ale go nie ocenilam z kilku powodów. Widzialam go kilka lat temu-to powód pierwszy a po drugie-wywołuje u mnie mieszane odczucia.
Przeczytałam również książkę o tym samym tytule i to w obu wymyślonych przez autora językach-ciekawy eksperyment językowy bardzo udany.
Wracając jednak do filmu.Tak nie wątpliwie ma on poytywne (?) przesłanie. Patrząc jednak z perspektywy odczuć ktore mi towarzyszyły w trakcie seansu kiedyś (przyznaję nie wiem jakbym ocenila go dzisiaj bo bardzo wiele lat minęło ale jakoś nie potrafię obejżeć go ponownie). Film jest bardzo ciekawy, świetnie zagrany i bardzo dobrze nakręcony ale epatuje jak dla mnie zbyt dużą dozą agresji.To może wydawac się śmieszne bo mówi to osoba ktora wychowała się na filmach akcji i nie ma nic przeciwko filmom dla dorosłych. Ta doza prymitywnej,młodzieńczej agresji to chyba jednak dla mnie zbyt wiele by ocenic film pozytywnie.Nawet sam fakt że widz w pewnym sensie podziwia Alexa i staje on się dla widza pozytywnym bohaterem jest dosć kontrowersyjnym zabiegiem. Nie mam nic przeciwko uwielbienia do negatywnych charakterów- wiele osob uwielbia takie postaci przez to jak są przerysowane ale Alex nie jest postacią z anime czy z komiksu Alex w swojej brutalności i przemocy jest bardzo autentyczny
Kubrick nie tylko w Pomarańczy stosuje zabieg polegający na polubieniu bohatera który jest kimś złym. Podobnie było w Lśnieniu czy Barrym Lyndonie. Czy to kontrowersja? Zależy. Jakże banalne jest zachęcenie widza do sympatyzowania z kimś skrajnie dobrym i analogicznie spowodowanie znienawidzenia czarnego charakteru. Nie lubię schematów, dlatego kino tego reżysera wybitnie mi się podoba. A jeśli chodzi o autentyczność to fakt, postać zagrana przez McDowella może taka się wydawać, ale jak dla mnie to też jest przerysowana. Alex uwielbia muzykę klasyczną, to pod jej wpływem przychodzą mu do głowy najdziksze pomysły (jak np. moment zaatakowania swoich kolegów), slang w którym się porozumiewa czy wreszcie ubiór powodują, że nie jest to całkiem naturalna postać.
Oczywiście rozumiem zniesmaczenie spowodowane ilością agresji w tym filmie, ale to ma czemuś służyć. Kubrick na bazie książki Burgessa pokazuje rozpad wartości, świat niemoralny w którym panuje spory chaos a przestępcy mogą stać się policjantami (przykład komapnów Alexa). Ważniejsze jest jednak coś innego. Sporo tu obscenicznych obrazków (malowidła, scenografia, gołe manekiny itd.), a mimo to w tle gdzieś brzmi Ludwig van Beethoven. Kubrick chciał moim zdaniem zwrócić uwagę na degrengoladę kultury wysokiej jaką w filmie reprezentuje muzyka klasyczna na rzecz kultury popularnej której odzwierciedleniem w filmie jest modny wówczas pop art. Wspomniane zachowania Alexa pod wpływem utworów Beethovena jest wręcz gwałtem na jego muzyce. Po prostu patrząc od tej strony na Mechaniczną Pomarańczę jako swego rodzaju sztukę dla sztuki nabiera ona innego wymiaru i nie jest tylko lewackim tworem propagującym przemoc. Owszem, film jest niebezpieczny bo niedługo po premierze kilku młodych przestępców zaczęło się wzorować na naszym głównym bohaterze i film został zakazane w Wielkiej Brytanii do samej śmierci reżysera. Jak widać Kubrick przejął się tym bardzo więc stanowi to kolejny dowód na to, że nie miało to być tylko epatowanie brutalnością.
Pozdrawiam :)
Prawdę mówiąc nie mam nic przeciwko poglądom lewicowym i sama się częściowo w nie wpisuję więc nie w tym rzecz- o tym że człowiek jest zły i to zlo tkwi w jego naturze prawią głównie osoby o pogladach prawicowych-nie w tym sęk moim zdaniem.
Zgodzę się z Tobą-tak, wiem że to chciał pokazać reżyser-zepsucie świata, przewrotnosc natury ludzkiej tylko że jak dla mnie nic z tego nie wynika. O tym ze są osoby podobne do Alexa wie kazdy z nas. O tym że osoby które powinny budzić zaufanie publiczne potrafią robic największe przekręty tez wiemy. Film jak dla mnie nie pokazuje nic odkrywczego a to co w nim dominuje to obsceniczne obrazki (to nadaje taki nieprzyjemny, psychodeliczny klimat) ale przede wszystkim ogrom przemocy. Jak dla mnie ten film niestety jest sztuka dla sztuki. Ciekawą świetnie opowiedzianą i zagrana opowieścią o gnidzie społecznej.Samo przesłanie czy tez treść w moim odczuciu nie sa nowatorskie a to co bohater i jego ekipa wyczyniają na ekranie jest odrażające. Sceny brutalnego gwaltu, bezmyślnej, bezcelowej przemocy ,dla jaj' nie wazne jak opowiedziane i przedstawione zawsze będa budziły mój niesmak a przedstawiono je w sposób działający na wyobraźnię a nie w przekolorowany, komiksowy sposób do którego przyzwyczaiły mnie filmy akcji. Każdy odnajduje w filmie cos dla siebie i wtedy jest to film wartosciowy. Czasem w filmie poszukuje fabuły i klimatu, czasem wzruszeń,czasem kreatywności surrealistycznej czasem zadumy ale dla mnie ten film nie przedstawił mi ,tego czegoś' dlatego trudno mi go oceniać-zwlaszcza ze nie potrafilabym go chyba obejrzeć po raz drugi
"Ciekawą świetnie opowiedzianą i zagrana opowieścią o gnidzie społecznej."
A czy to sposób realizacji nie jest najważniejszym czynnikiem świadczącym o wartości danego filmu? Bo dla mnie bezwzględnie jest. Mówiąc tak pół żartem pół serio to np. film o latającym ołówku wyśmienicie zrealizowany zawsze będzie dla mnie ciekawszy aniżeli średni film o wojnie. Zastanowiło mnie też, że wolisz coś przekoloryzowanego a nie to co działa na wyobraźnie nawet jeśli jest to przemoc. To spory plus bo czy nie po to oglądamy filmy aby je pamiętać i rozmawiać o nich? Mechaniczna Pomarańcza "wchodzi" bardzo mocno do głowy i już z niej nie wychodzi :) Ale ostatecznie wszystko rozbija się o gust. Ja "to coś" znalazłem a Ty nie i stąd nie przypadło Ci za bardzo to dzieło.
Kobieta pod presją to wspaniałe dzieło. To co tam wyprawiają aktorzy to jest masakracja. Jednak Cassavetes to niezależny twórca z bardzo wyrazistym własnym stylem, jego filmy nie są robione tylko pod widza i u niego częściej będzie występował np. długi dialog dwóch osób [koniecznie palących :)] niż wartka akcja. Ja praktycznie rzadko kiedy się na filmach nudzę, pewnie to dlatego że jestem introwertykiem dla którego nawet śpiew ptaka czy szum wiatru jest czymś ciekawym jeśli jest to dobrze pokazane. Hehe kino jest jakby dla mnie stworzone jak widać :)
To wspaniale, że są tacy ludzie jak Ty i piszę to z pełnym przekonaniem :) Rzadko kto potrafi docenić w kinie coś jeszcze niż akcję. No, może przesadziłam z tym "rzadko", ale faktycznie najczęściej liczy się treść, fabuła i byle do konca. Moze dzięki Twojej opinii troche inaczej spojrzę na Kobietę pod presją, a z drugiej strony moze denerwuje mnie nie sam film, co kobieta, która nie potrafi zrobić niczego więcej ze swoim życiem niż popaść w szaleństwo. Też czasem popadam w "szaleństwo", ale wiem, że trzeba się zebrać... a moze na końcu się zebrała ? Zostało mi jakieś pół godz do zakonczenia filmu.
Podejrzewam więc, że Melancholia też Cię zachwyca ;)
Dla mnie film oprócz świetnej realizacji musi spełniać jedno z założeń:
-dostarczać refleksji, pokazywać nowy punkt widzenia , zachwycać wizualnie , bawić, wzruszać, uczyć.
Dla mnie ten film nie zawiera żadnej z wymienionych cech.
To ak jak z operą. Pokarzesz mi pięknie zagraną i zaspiewaną sztukę w jezyku włoskim. Nie ocenie jej nie znajac tresci bo tresć jest najważniejsza nie realizacja. Bez tresci film jest tylko wydmuszką.
Oczywiście treść jest bardzo istotna, nie twierdziłem przecież że jej tu nie ma. Mechaniczna Pomarańcza dostarcza mocnej refleksji choćby na temat resocjalizacji więźniów. Mamy tu też pytania o naturę ludzką. Czy ktoś zły może ot tak stać się dobry. I czy w ogóle może. Jest to niedaleka wizja przyszłości w której ludzie wyprani są z emocji i tak naprawdę nikt nie jest przedstawiony w pozytywnym świetle. Nowy punkt widzenia? Z pewnością tu taki występuje. Tzw. terapia Ludowico jest unikalna i nikt wcześniej, a co ciekawe potem nie zrobił tego w ten sposób. Użycie wesołej muzyki przy jednoczesnym ukazaniu przemocy też było innowacyjne. Zachwyt wizualny? Jak najbardziej. Choćby scena w której Alex i jego banda idą w kierunku kloszarda to prawdziwe mistrzostwo. Praktycznie wszystkie założenia, które wg Ciebie powinien posiadać dobry film ( jedynie oprócz wzruszenia bo u Kubricka nie mamy sentymentalnych rozterek )Mechaniczna Pomarańcza spełnia. Nie wierzę, że nie dostrzegłaś choć jednej z nich. Ja polecam się przełamać i powtórzyć sobie to wspaniałe dzieło. Myślę, że nie pożałujesz, a jak tak to biorę winę na siebie :)
Do tej i poprzednich wypowiedzi: Naprawdę uważasz, że w 1971 ten film nie był nowatorski?
Wydaje mi się, że z tego punktu widzenia to 90% filmów nie pokazuje nic odkrywczego tylko przekazuje rzeczywistość na swój sposób. Rozumiem, że ta konkretna, zbyt brutalna forma przekazu Tobie się nie podobała. Rozumiem to, ale trudno tez oczekiwać żeby kazdy film był odkrywczy, bo wtedy powstawałoby 10 filmów na rok. Na tej zasadzie wszystkie filmy nominowane w tym roku do Oscara też nie są odkrywcze, bo pokazują tylko rzeczywistość, tą lub przeszłą, ale nic odkrywczego.
czasami temat może być ogolnie znany ale przedstawiony pod innym kątem lub po prostu film dostarcza mi nowych emocji . Nie będę się zagłębiać bo film widzialam dawno ale moje uczucia były bardzo mieszane.
No ba. Dekadencki jest też "Prawdopodobnie diabeł(1977)"... tylko co to ma wspólnego z "Mechaniczną Pomarańczą"?
Jak dla mnie dekadentyzm w MP jest widoczny np. w przekonaniu twórcy filmu (jak i twórcy książki, na podstawie której powstał) o niereformowalności natury ludzkiej, która z jego założenia jest zła. Wymowa MP jest bardzo pesymistyczna, nie płynie z niej ani żadne konstruktywne przesłanie, ani nadzieja na zmianę.
Tez mam mieszane odczucia co do filmu ale jesli mówimy o tym że film i ksiązka sa lewackie to wystarczy posłuchac księży-wiekszość z nich (odnosi się to raczej do prawicy) twierdzi że czlowiek z natury jest zly i grzeszny i to pokazują film i książka że zla nie da się wyplenic. Jak dla mnie jednak film jest chyba trochę za ciężki i nie podejmuje się by go oceniać
kolejny gnoj co nie umie docenic odmienne opinii. Twoi starzy splodzili konusa, przyjmij do wiadomosci. Film jest dla kretynow i prawiczkow.
Film dziwny, a pierwsze 30 minut rzeczywiście koszmarne - potem coś się zaczyna dziać i nawet da się to oglądać...
Trochę racji w tym jest, bo faktycznie pierwsze pół godziny nie jest zbyt ciekawe. Potem akcja się rozkręca, więc mimo wszystko polecam obejrzeć do końca. Mnie mimo tego film nie wciagnął, nie jest to żadne arcydzieło (według mnie) dlatego jestem zaskoczona jego wysoką oceną tutaj... No ale są różne gusta, nie chcę absolutnie nikogo zrażać, mi po prostu nie podpasował.
Equilibrium z pewnością nie jest wielkim arcydziełem, ale ja uwielbiam film ze względu na ładunek emocjonalny jaki ze sobą niesie. No i za Christiana Bale. Ale nie o tym tu mowa, ale o mechanicznej pomarańczy, która według mnie arcydziełem na pewno nie jest.
To po prostu 2 całkiem różne filmy, ale oba uważam za bardzo dobre. Warto też podkreślić fakt, że "Mechaniczna pomarańcza" to film sprzed kilkudziesięciu lat! Trudno go porównywać do obecnych s.f..
To nie jest wlasciwe podejście by u osoby ktora ocenia filmy inaczej niz Pan nagle szukać jakiegoś tam filmu ktory bardzo wysoko został przez ta osobę oceniony a przez ogólną opinię lub Pana jest to film słaby.
Tak naprawdę jest to dziecinne i skrajnie niewłaściwe.
Bardzo głupio zrobiłeś. Ja też miałam ochotę wyłączyć, ale twarda byłam. Nie żałuję, bo im dalej, tym lepiej. ;)
uwielbiam ten film od początku do końca. co prawda początek nie zapiera tchu, ale nie narzekam.
Już otwierająca scena miażdży. Jedno z lepszych wejść jakie widziałem w filmach.
Jak dla mnie film ten zaczyna sie robic rewelacyjny od momentu napadu na kobietę z kotami. :-)
wtedy się rozkręca na dobre...
początek lżejszy, takie wprowadzenie...
a sam film to cudo
:)
Ja obejrzałem cały film. Również dziwię się jego wysokiej ocenie na tym portalu. Nie zgodzę się, że film jest na poziomie jakby miał go nakręcić gimnazjalista, bo zawiera wiele nawiązań do sztuki, które przeciętnemu gimnazjaliście są obce. Co prawda te nawiązania są na samym początku filmu i właśnie one wciągnęły mnie w oglądanie. Gra aktorska również dobra, ale samo "dzieło" wzbudziło mój niesmak od momentu resocjalizacji w instytucie aż do samego końca.