Ja go widziałem pierwszy raz dzisiaj... i czuję jakiś niedosyt. Film niby fajny, porusza ważne kwestie. Najbardziej w oczy mi się rzucił fakt, że z jednej strony jest prawie całkowita wolność głównego bohatera, a po drugiej stronie barykady mamy próbę sterowania człowiekiem, jego emocjami. Próbę zrobienia z Alexa wręcz niewolnika odbierając mu wolną wolę za pomocą bólu. Ale brakowało mi na końcu czegoś, jakiegoś podsumowania, mocnej sceny, która by dała do myślenia. Może gdybym obejrzał ten film 40 lat temu to dostrzegłbym arcydzieło w tym filmie - jednak w obecnych czasach już tak nie szokuje.

Większosć filmów po latach "starzeje się".Ostre i brutalne sceny są teraz na porządku dziennym w większości sensacyjnych filmów. Ja ten film widziałam ze 20 lat temu,ale mam go i któregos dnia muszę go powtórnie obejrzeć .
To ,że "Mechaniczna pomarańcza" w okresie premiery nie była udostępniana w polskich kinach,a tylko w klubach filmowych mówi samo za siebie. Wtedy był bardzo brutalnym obrazem, szokującym prawie każdego widza. Mówisz,
że brakowało Ci podsumowania...ja przyznam się nie pamiętam końcówki filmu. Muszę to naprawić i wrócic do tego filmu. Może podsumowania reżyser nie zrobił, bo zostawił to samemu widzowi. Dowiem się, jak tylko będę miała nastrój na powtórzenie sobie seansu z tym filmem.