Tak, tak, wiem, zaraz stado fanów filmu rzuci się na mnie i będzie chciało mnie rozszarpać za moją opinię. Uważam, że film jest przeceniony, dla mnie to przerost formy nad treścią. Może na jakichś uczelnianych kierunkach psychologicznych rozkładają ten film na czynniki pierwsze i analizują, może pod takim kątem jest to dobra produkcja. Nie mniej jednak, jest to zwykły obraz pewnych zjawisk społecznych ukazany w specyficzny i "ciężki" sposób. Ja uważam, że takie rozwodzenie się na tymi zjawiskami to trochę robienie z igły wideł. Zjawiska społeczne które pokazuje i pytania które zadaje ten film nie są trudne, pomimo tego zostały przedstawione w bardzo trudny sposób. Mnie osobiście ta produkcja nie przekonuje, nie lubię robić z małych problemów większych problemów, to co jest proste powinno się według mnie zostawiać proste. Na pewno jest to film ambitny, jeśli ktoś lubi się rozwodzić nad prostymi rzeczami, to jak najbardziej mu się spodoba. Moja opinia dotyczy tylko fabuły, nie oceniam wykonania bo nie znam się na kinie. Co do oceny filmu to śmiem twierdzić, że wiele osób dało wysoką notę bo ktoś im powiedział, że film jest dobry i głupio im było zaprzeczyć. Pozdrawiam.
No i co? Fakty są takie, że książka (też świetna) bez filmu nigdy nie dotarłaby do szerszego grona odbiorców, teraz jest jedną ze sławniejszych w historii.
film raczej ma wysoka ocene przynajmniej to moja opinia dla tego ze jest lekki przyjemny i orginalny jak na tamte czasy a to duzo wrecz bardzo dobrze sie go oglada a co do tego robienia z igiel widdel to nie widze tego w filmie i nie mam pojecia co brales przed seansem
To, że nie każdemu Mechaniczna przypadla do gustu w pełni rozumiem, bo jest to film specyficzny, może nawet dziwny, ale że proste problemy porusza to już nie bardzo...
ze sie nie podoba to wiadomo, malo ma wspolnego z ksiazka i ne dziwie sie Burgees go wysmial i wyklal, ale te proste problemy? teraz te proste problemy mamy co wieczor na co drugim rogu, ksiazka byla wizjonerska, ale chyba nawet autor nie domyslal sie jak wiele z tego co napisal stanie sie okrutna rzeczywistoscia w tak krotkim czasie.
Ok nie będę się wygłupiał i tykać kijkiem jak skażonego kupą, ale.
Film na pewno nie jest przerostem formy nad treścią. Pierwsza część filmu jest jak najbardziej przystępna dla grubego widza, druga też zresztą, ale pierwsza w szczególności.
Co mnie uderza: mimo tematyki właśnie trudnej, film ma te prozaiczne jajka, a sceny linczowania pijaka aka radosnego sadyzmu z podkładem wesoławej muzyki to majstersztyk, na tamte czasy w dodatku innowacja.
Zgodzę się tutaj z tobą choć tak jak na początku brzydził mnie ten film ukazaniem debili chodzących i krzywdzących ludzi tak potem mnie całkiem całkiem zaciekawił do tego rocznik i wyjątkowość tej produkcji chodzi tu o ukazanie tego wszystkiego od kreacji aż po jakąś tam głębie która tak jak ty napisałeś jest prosta a twórca filmu ją utrudnia czemu,po co,na co to robi :-/ może po prostu myślał że jeśli on tak rozważa każdy najmniejszy najprostszy szczegół to my też?Ogólnie mi się oglądało ten film dobrze a po seansie nadal myślę o tej produkcji, najbardziej o końcowych scenkach z polityką w tle dlatego wystawiłem 8/10,jakoś ta stara produkcja przykuwa oko ze względu na same wykonanie które jest diametralnie inne niż ówczesne.
Absolutnie się zgadzam! Jedyne co mnie w nim ujęło to nowatorska scenografia... Jednak poza innowacyjnością brakowało atmosferze tego filmu spójności.... Nie potrafię wskazać co, ale jednak coś było tam nie tak. Oraz nie da się zaprzeczyć świetnej grze aktorskiej w przypadku głównego bohatera.
Porównując np z "Lśnieniem" tego samego reżysera widzi się, że mogło być lepiej, że właśnie w Pomarańczy brakuje pewnej spójności i napięcia, którym powietrze jest aż przesycone, które było obecne w Lśnieniu. Słyszałam o tym filmie wiele entuzjastycznych opinii, przez co gdy go w końcu obejrzałam dość mocno się zawiodłam...
4/10.. co za bezguscie, wez sie nie kompromituj... nawet mi nie odpisuj bo wstyd.
Sprytne zagranie. Jeśli nie odpiszę to wyjdę na posłuszną i skruszoną istotkę, zawstydzoną i zasmuconą Twoją obelgą. A jeśli odpiszę to "będzie wstyd", a poza tym wyjdzie na to, że się przejmuję Twoim zdaniem. Otóż nie. Zauważ jak rozbieżne są najczęściej oglądane przez nas gatunki. To powinno dać do myślenia, pokazać skąd taka różnica w odbiorze Pomarańczy. Nie napisałam przecież, że to jest denny film. Po prostu mi się zupełnie nie podobał. Jest takie mądre przysłowie "o gustach się nie rozmawia". Wiadomo, że dla każdego to jego własny jest tym absolutnym, ostatecznym, najniesamowitszym gustem. Nie ma w tym nic złego, to normalny mechanizm jakim działa ego. Niedobra jest tylko nieświadomość tego i frustrowanie się tym, że inni mają swój własny umysł, przekonania, doświadczenia życiowe i środowisko w którym się obracają, które wpływa na odbiór szeroko pojętej sztuki. Tyle mam do powiedzenia.
"o gustach się nie rozmawia".
najżałośniejsze przysłowie jakie tu pada.... ta nie dyskutuje.... beka
Wyrażam swoje zdanie, że mi się nie podobało. Ale nie oceniam innych. Każdy ma własną opinię. Dlatego też "nie rozmawiam o gustach". Jedynie o filmie. Jeśli nie czujesz różnicy w takich prostych kwestiach to Ci nie potrafię pomóc.
A ty nie masz nic innego do roboty tylko czekałeś aż ci odpisze? Rozumiem, że należysz do tej kategorii istot humanoidalnych, które tolerują jedynie opinię zgodną z twoją. Dorośnij gimbusie.
Nie chodzę już do gimnazjum gimbusie.... pewnie do gim. chodzisz i piszesz tak wszystkim...
Jak miałem czekać skoro loguje się i dostaje powiadomienie, że ktoś mi odpisał.... zmądrzyj gimnazjalisto..
Nie muszę się logować patologiczny dzieciaku z gimnazjum...
Na fonie jestem cały czas zalogowany, i tak sobie włączam czy ktoś mi nie odpisał z różnych tematów..
Ale mnie rozwalcie ludzie....... same cebulaki
warto promowac krytyczne opinie, by nie promowac papki dla mas, jako filmu, ktory nie zasluguje na to. Mi sie kompletnie nie podobal ten przeceniony gniot.