dupy nie urywa... film jest zajebisty do czasu więzienia.później terapia jest jeszcze dobra,do końca to już nuda i głupie zakończenie
radzę nie używać pojęć,których nie rozumiesz. może to tęsknota do roku szkolnego,który niedawno ukończyłeś i do lekcji geografii? po raz kolejny zapewniłeś mi niemałą dawkę śmiechu za co ci serdecznie dziękuję. a i radzę zrobić coś bardziej konstruktywnego niż polować na moje posty i karmić swoje ego ubliżając innym.
Nie mam wrażenia, żeby określenie "monokultura" (nota bene, żeby istotnie było zabawnie, tak jak lubisz, nie odnosi się ono wcale do geografii, biedaku) było ubliżające.
Natomiast wydaje się trafnie wyrażać pewna monotonię i ubogą powtarzalność twoich wynurzeń.
tak jak powiedziałem,nie rozumiesz znaczenia tego terminu.bardzo proszę,abyś jakoś wytłumaczył twoje słowa,że "monokultura" nie odnosi się do geografii(nie wiem jak to zrobisz).nie traktuje tego jako ubliżanie,chodziło mi o twoje poprzednie posty. szybko jednak wracasz do swoich przyzwyczajeń i ubliżasz mi teraz nazywając mnie biedakiem. natomiast jeśli chodzi o twoje drugie zdanie to nie wydaje się,zdecydowanie nie wydaje się i tylko taki osobnik jak ty może twierdzić inaczej. wynurzeniami to mogę nazwać te twoje zaczepki i opakowane w ładny język śmieciowe wywody.patrząc na liczbę twoich postów musi ci to sprawiać przyjemność,a patrząc na tempo w jakim odpowiadasz jest to jedno z twoich głównych zajęć w tym twoim parszywym życiu.dla mnie jesteś zwykłym imbecylem,który uległ autosugestii,że jest kimś ponad,jak byś ty to nazwał,motłochem,swołoczą,kołtunami,filistrami.zresztą ty i tak nie zrozumiesz,bo jesteś betonem,z którym polemika nie ma najmniejszego sensu.
Ciekawa polszczyzna. Taka.. nieortodoksyjna ;) (eufemizm)
Sądzę że i w tym przypadku, podobnie jak z nazwaniem twoich wynurzeń "monokulturą", będziesz miał kolejny twardy orzech do zgryzienia. Najwyraźniej za wysokie progi...
Skoro sam do tego sensu nijak dotrzeć nie potrafisz, chętnie rozświetlę nieco twe egipskie ciemności: podobnie jak istnieją monokultury kawy, herbaty, pszenicy itp. (to pewnie jest ta "twoja nieszczęsna "geografia"? ;), w twoim przypadku wyraźnie zachodzi zjawisko "monokultury języka", w podobnie wyjaławiającym znaczeniu.
Zastanawiam się tylko, jak moje delikatne przecież (i współczujące nawet) nazwanie cię "biedakiem" było w stanie wywołać tak chamski rezonans w postaci tych ścierwek, którym naszpikowałeś swój post.
1.co masz do mojej polszczyzny? widzę,że pojęcie argumentu jest ci obce.
2.nie wiem o co chodzi z "twoją nieszczęsną geografią",ale monokultura to jest termin geograficzny. odnosi się do upraw rolniczych,które wchodzą w zakres nauki o ziemi czyt.geografia. teraz wprowadzasz nowy termin,aby jakoś zamazać tą kompromitację. chociaż nadal traktuję to z dystansem to pod twoimi postami również mógłbyś napisać "monokultura",jeśli nadążam za nowo wymyślanymi przez ciebie definicjami. jeśli chodzi o ostatnią część twoich przedśmiertnych drgawek i wymiotów to nie jest to "chamski rezonans" tylko cała prawda o tobie,a gdybyś nawet nie użył tego słowa to mój post nie zmieniłby się. rozumiem,że zabolało cię to co powiedziałem,teraz próbujesz wyjść z twarzą i udawać,że traktujesz to z dystansem,ale... przestań udawać,serio już dość się ludzie ubawili dzięki tobie. jesteś jak małpka w zoo,z której figli śmieją się widzowie,której współczuje... oj biedaku...
Polszczyzna oryginalna, nie w znaczeniu pozytywnym, niestety. Serio cię to dziwi? ;)
Zauważyłem, że często i gęsto wybuchasz śmiechem, widać rechot wychodzi ci najlepiej i w tych rejonach czujesz się najbardziej swojsko. Tak trzymaj i nie wypuszczaj się na głębsze wody, po co się męczyć tak koszmarnie.
http://www.taraka.pl/o_niebezpieczenstwie_monokultury_duchowej
Poczytaj sobie o swoim terminie geograficznym... ;) Sprawdź przy okazji, czy wiedza jest bolesna, czy też nie było czego się bać.
czyli nadal zaprzeczasz,że termin "monokultura" nie odnosi się do geografii? no jak można z taką amebą dyskutować... no cóż mogę tobie powiedzieć... żegnam cię i życzę szybkiego powrotu do zdrowia