Oglądając ten film, z początku czułem odrazę do bohaterów: ich nocne wyczyny podsycane dawką mleka z 'superbrutalnym' dodatkiem, dla mnie perwersyjno-wulgarno-agresywne w filmie pokazane były jakby były czymś wręcz zabawnym. Ale moje początkowe wrażenia, na szczęście szybko ustąpiły miejsca tym póxniejszym. Młody chłopak o imieniu Alex, pochodzący z kochającej rodziny, jest przywódcą 4 osobowego 'gangu' zajmującego się sianiem terroru w każdym miejscu w jakim się znaleźli, pada ofiarą swoich 'przyjaciół'. Dzięki ich 'lojalności' trafia do więźienia z wyrokiem na 14 lat, za morderstwo. ...historia sie toczy( w końcu to ma być komentarz, a nie recenzja :)) ) kiedy już wraca jako inny człowiek, który wcześniej jako agresor, teraz staje się bezbronną ofiarą. Terapia którą przebył Alex, jest rządowym projektem do walki z przestępczością. Niestety, chłopak jako pierwszy poddany zabiegom, staje się jej ofiarą...
Ogólnym paradoksem filmu jest 'sprzedajność' fikcyjnego (??) rządu, który najpierw 'leczy' Alex'a ze zła, tylko po to żeby później 'leczyć' go z dobra, którego padł ofiarą. Warto zapoznać sie z filmową adaptacją Kubrick'a, jak i oryginalną nowelą Melvina Burges'a (nie jestem pewien czy dokładnie tak sie nazywał), chociażby po to żeby po częsci poznać procesy rządzące 'złem'.