Masa błędów, pokręcony scenariusz (po obejrzeniu wielu filmów o kilerach zdziwiłem się takim
rozwojem wydarzeń). Ben Foster, którego bardzo lubię w tej roli wyglądał trochę jak tańsza wersja
Goslinga (tańsza pod względem honorarium). Statham jak zwykle zagrał swoje, chociaż mimo też
ogromnej sympatii do niego, mógłby w końcu pokazać się w trochę innej roli. Nie widzę różnicy czy
gra w "Mechaniku", czy "Transporterze" czy innym tego typu filmie. Ale już się więcej nie czepiam,
w sumie film był tym czego się spodziewałem czyli siekanką ze Stathamem w tle. Niezłe kino ale
tylko niezłe