Scenariusz jest nudny w dodatku słabo zagrany, Drew Barrymore po raz kolejny udowadnia swój brak talentu aktorskiego, podobnie jak Jimmy Fallon.. dobrze, że ten błazen nie został aktorem. Jedyną ciekawostką jest sekundowy występ Stephena Kinga, ale jego rzut jest równie żałosny jak i cały film.