Za dużo tu wszystkiego (taki małomiasteczkowy barok amerykański) - postaci, gadania, prób tajemniczości itp. Za mało smaku i tajemnicy. No cóż, ta akurat ekranizacja i tak już mocno przereklamowanego mistrza rozrywki horrorowej nie wypaliła. Wolę ocierającego się nieraz o kicz Carpentera niż przestylizowanego i na siłę groźnego Kinga. Wiem, wiem, filmował jego powieść Salomon. Tam nuda i tu nuda.
żeby nie było... to jest film telewizyjny, a nie kinowy. Dla mnie i tak najlepsza pozostanie z książka, bo wersja 1979 bardzo się postarzała, a ta z 2004 od biedy może być.
Jeżeli nie czujesz klimatu, nie odzywaj się. Trzeba mieć jakąś wiedzę i własne doświadczenie w tworzeniu fabuły, a nie szafować frazesami. Jakiego smaku? Pomyśl, zanim się odezwiesz.