"Miasteczko Salem" było pierwszą książką Kinga, którą przeczytałam. Jak i ten film był pierwszą ekranizacją powieści Kinga jaką zobaczyłam. Boże widzisz, a nie grzmisz. Film był przeciętny. Nie rozumiem czemu genialna książka ( uwielbiam podstawową wersję) została tak kiepsko odwzorowana w filmie... Nie spotkałam się jeszcze z dobrą ekranizacją jakiejkolwiek książki i tym razem również się zawiodłam...
"Nie spotkałam się jeszcze z dobrą ekranizacją jakiejkolwiek książki i tym razem również się zawiodłam..."
To jeszcze mało widziałaś
Egzorcysta
Wywiad z wampirem
Dracula Coppoli
Girl Next Door
Chyba że czekasz na ekranizaję, która będzie słowo w słowo skopiowana z ksiązki, bez żadnych zmian - mam nadzieję, że nie zaczną tak kręcić filmów na podstawię książek, bo to byłoby nudne. Zmiany w ekranizacjach są potrzebne. Książka jest inną formą przekazu niz film i nic tego nie zmieni.
Widziałam w swoim życiu wiele filmów i większość nowych pozycji to po prostu gnioty :) Zero budowania akcji, brak bazowania na strachu, a jedynie popisywanie się efektami specjalnymi ( np. Piła) to raz. A dwa Film "Zielona Mila" choć nie do końca genialny - był dobrą ekranizacją prozy Kinga i osobiście widziałam ten film z 30 razy :P
Tak, ten film i Skazani na Shawshank okazały się lepsze od książkowych oryginałów - tutaj się zgadzam.
Zielona Mila nie była lepsza od książki bo opierała się na niej, ale reżyser odwalił kawał dobrej roboty, jak również aktorzy i miejsce, gdzie ten film kręcono. Książka tworzy klimat, co nie udaje się większością filmów, a raczej reżyserom. Oczywiscie są wyjatki.
"Zielona Mila nie była lepsza od książki bo opierała się na niej" - masz ciekawy sposób rozumowania. To że jest na podstawie książki wcale nie oznacza że film nie może być od niej lepszy.
Źle napisałam wybacz - chodziło mi oto, że osoba, która woli książki nie zadowoli sie namiastką, którą pokazuja w filmach tym bardziej, jeśli fabuła jest niejasna, zagmatwana, ważne wątki pominięte itd. Film nie był lepszy od ksiażki, ale był dobrą ekranizacją, która nakreśliła fabułę książki i zacheca do przeczytania.
Ja wolę książki, a mimo tego uważam, że Egzorcysta literacki to był zwykly niewypał - dziecinny styl, zero obrazowania sytuacji. Film pobił ksiązkę na całej linii. Jeśli o chodzi o "Zieloną milę" to była wydawana w odcinkach, a ja nie lubię takiej formy literackiej, bo nie pozwala właściwie wczuć się w akcję. A Skazani na Shawshank jest na podstawie opowiadania, więc film znacznie rozbudowano i dodano wiele ciekawych wątków tym samym przebijając literacki pierwowzór.
Akurat film mi się nie podobał. Czytając wykreowałam w głowię własny świat i film tak jakby mi go zniszczył... A egzorcyzmy niestety nie czytałam...
Egzorcysta jest kamieniem milowym w historii kina grozy i docenia go każdy szanujący się wielbiciel kina grozy. Liczne podteksty tego filmu tylko działają na jego korzyść, a dwumiesięczna histeria widzów podczas jego premiery świadczy sama o sobie. Natomiast jeśli chodzi o książkę to o żadnej histerii nie było mowy - przeszła w historii bez większego echa.
Co do ekranizacji tych dwóch książek Kinga to opowiadam sie za nimi. Choć mam obsesję na punkcie Kinga to wcale nie znaczy, że nie potrafię docenić dobrych ekranizacji jego prozy.
Na temat Egzorcysty nei mogę się wypowiadać bo ksiażki nie zdobyłam choć bardzo chciałam :) A np Egzorcyzmy Emili Rose bardzo mi sie nie podobały. Były oparte na prawdziwej historii Anieliese ( nie wiem jak sie pisze to niemieckie imię :P ) Ja czytałam książkę i naprawdę do teraz mam fobie przez książkę, a film mnie nie ruszył. Choć nie powiem aktorka dała czadu :P
Też lubię Egzorcyzmy Emily Rose, ale nie wierzę w opętanie tej dziewczyny - opowiadam się za chorobą psychiczną.
Akurat film był gówniany jak rzadko... Ksiazka była genialna i wierze w opętanie ( polecam ksiażke )
Jeszcze książki nie czytałam choć mam w planach. Choć nie wierzę w takie rzeczy lubię taką tematykę książek i filmów, więc na pewno nadrobię zaległości.