Choć Oscary odbyły sie niedawno, to ten film widzialem juz dużo wcześniej. Niespodziewałem sie nominacji dla tego filmu, a tym bardziej nagród, ale musze przyznać że otrzymał je zasłuzenie.Świetny scenariusz - w końcu Oscarowy :)
Aktorstwo na wysokim poziomie. Każdym kto bral udzial w filmie był niezwykle autentyczny, szczególnie podobał mi sie Matt Dillon. Muzyka doskonale wpasowuje sie w całość.
Scena z dzieckiem jest moim zdaniem genialna. Jedna z najlepszych w historii kina. Cudo
Podsumowując - co tu duzo pisać.... światowe kino
9/10
Zapomniał bym wspomnieć o tym ze film porusza bardzo ważne tematy i daje sporo do myślenia. To co dzieje sie w filmie tak naprawde jest codziennością w Stanach, a coraz częściej niestety takze w innych krajach. pOZDRAWIAM
Ostatnie zdanie to bzdura.
Dałem filmowi 10/10, ale to, co się w nim dzieje, to słodka przesada, choćby tekst "Shaniqua. Big fuckin' surprise", nie mówiąc już o innych dialogach i przypadkach. Z drugiej strony, wyolbrzymienie jest niezłym środkiem artystycznym, film jest przemyślany i bardzo dobry. Zrzędzę czasami, że naiwny, ale bez tej naiwności nie byłby tak dobry.