Film jest wyładowany po brzegi stereotypowymi podejściami do ludzi. W życiu czegoś takiego nie widziałem. A mimo to się nie rozłazi, nie ma przesytu (moim ulubionym jest wątek o tym, że Murzyni nie interesują się hokejem - choć to akurat nie jast jakiś dramat czy tragedia, ale w filmie do tragedi prowadzi:) Mały minus to tylko, że niektórzy aktorzy jakoś sobie nie radzą, grają w stylu serialowym i to ci o bardziej znanych nazwiskach. Ale "Miasto gniewu" się udało to pewne.
Zgadzam się z Tobą. Nieco zbyt stereotypowy, ale dobry, przez duże D.
Nie zauważyłem zbytnio marnej gry aktorskiej, ale film wydaje mi się nieco nierówny. Momentami napięcie sięga zenitu by po chwili opaść ja płaszczka na dnie oceanu i tym samym nieco przynudzić widza. Zdecydowanie nie 10! Ale na 8 zasługuje w pełni.
Skoro uważacie, że ten "Miasto gniewu" to 100% stereotypów to odnoszę wrażenie, że nie rozumieliście kompletnie jego przesłania. Film jest w każdym momencie nieprzewidywalny. Już pierwsza scena zaprzecza wszelkim stereotypom. Otóż idzie dwóch czarnych ulicą i jeden z nich narzeka, że biali sądzą, że wszyscy czarnoskórzy to złodzieje i mordercy, po chwili sami wyciągają broń, ta scena pokazuje, że problem dyskryminacji rasowej ma dwie strony medalu. Widzimy tu np. czarnoskórego słuchającego "białej muzyki" czyli country (jeśli jest to stereotypowe to ja nie wiem gdzie wy widzieliście takie stereotypy). Z drugiej strony jest policjant walczący z nietolerancją i paradoksalnie w ostatniej scenie dochodzi do konfliktu miedzy tymi postaciami, które jako jedyne chciały coś zmienić na lepsze.
Film wg mnie znakomicie unika wejścia w ramy dzieła politycznego, unika opowiadania się po jednej ze stron, nie można go nazwać "poprawnym politycznie" ani "rasistowskim".
Zaraz, zaraz, bo chyba Ty, drogi przyjacielu czegoś nie zrozumiałeś. Skoro film jest wyładowany stereotypami to nie znaczy, że nie może być świetny!
Scena, którą opisujesz potwierdza stereotyp czarnego obywatela postrzeganego przez białych jako potencjalnego przestępce. I tu się sprawdza co do joty :P Co do dyskryminacji rasowej się zgodzę, ale to logiczny wniosek. Film nie unika opowiadania się po którejś ze stron. Film ukazuje, że każdy jest kowalem swego losu, ma prawo decyzji, prawo wyboru. Ukazuje, że świat nie dzieli się na czarny i biały, ukazuje szare strefy, wszystkie ich odcienie szarości. Pokazuje, że moralność w jedną sekundę może wziąć w łeb, że człowiek w chwili zagrożenia potrafi odejść od swoich idei, zmienić diametralnie poglądy. Dlatego jest naprawdę dobry. Ale nikt mi nie powie, że nie ma w nim stereotypów. Należy jednak dodać, że właśnie to nadaje mu barw. Barw które zmieniają się z ciepłych na zimne i odwrotnie gdy człowiek przekracza granicę...
Rozumiem, że Tobie ten film sie podobał, ale nadal nie zgadam się co do stereotypów. Co do pierwszej sceny to nie miała ona na celu pokazać, że prawdziwy jest stereotyp czarnego przestępcy, ale że najgłośniej przeciw nietolerancji krzyczą ci których zachowanie potwierdza ten stereotyp.
Ale w końcu w jednej kwestii się zgadzamy, ze film jest dobry.