w czasie rozdania oskarow mowiono wiele o przekazie tegorocznych nominowanych filmow. obejrzalam wiekszosc z nich i doszlam do wniosku, iz sa to w najlepszym wypadku filmy takie sobie. "crash" nie bylby nawet taki zly, gdyby w kazdym dialogu nie padalo slowo "rasizm" jakby nagle cale l.a. zmowilo sie, aby dyskutowac czy poruszac wlasnie ten temat. to bylo nienaturalne. ale uchwycono (moim skromnym zdaniem) swietnie samotnosc bogatych damulek (sandra bullock) i naiwnosci zoltodziobow (philips). mozna obejrzec i nie czuc zlosci, ze sie zmarnowalo czas.