bardzo słabo zrobiony (tak wiem, zdjęcia piękne, ale piękne zdjęcia to są też na instagramie, tak wiem, muzyka fajna-to lepiej kupić płytkę). Poza tym scenariuszowe dno. Film nie wciąga tylko jest koszmarnie długi i po prostu siłą inercji nudy zapadamy się w ten świat. Świat feministyczno-folkowych bzdur, które zainteresują tylko studentów pierwszego roku kulturoznawsta, którzy popłaczą się ze szczęścia gdy każe się im to interpretować.Ci z drugiego będą już na to za mądrzy. Film pokazuje, że Amerykanie nie nauczyli się niczego ze swojej kontrkultury i Rodziny Masona i dalej bezmyślnie jeżdżą do dziwnych, ubranych w białe kiecki kolesi i radośnie piją cokolwiek im się da zagryzając grzybkami. Te wszsytkie wątki folk, femi-, eco- są po prostu beznadziejne, strachu i napięcia - za grosz. Nie poleca się filmu dla tych którzy znają Apostoł, The Witch, November,Ritual czy bewitchinWitchin, i oczywiście The Wicker Man bo to w zasadzie cover tego ostatniego. bardzo zły zresztą.