PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=817414}
6,8 75 tys. ocen
6,8 10 1 75393
7,8 98 krytyków
Midsommar. W biały dzień
powrót do forum filmu Midsommar. W biały dzień

9/10

ocenił(a) film na 9

(...) (...) Czarna rozpacz łykającej leki psychotropowe Dani (Florence Pugh) przypomina rozterki, z jakimi w „Hereditary” mierzyła się Toni Collette. Oba filmy garściami czerpią ze stylistyki folk horroru – ten nowszy, oczywiście, bardziej, bo jeszcze przed premierą obwołano go jako połączenie „Wicker Mana” oraz „Czarnoksiężnika z Krainy Oz”. „Dziedzictwo” mieszało grozę z dramatem rodzinnym, a w „Midsommar” przeplatają się horror i dramat post-breakupowy. Pugh wypada w roli przodującej koncertowo. Zanosi się płaczem jak duże dziecko, choć jest najdojrzalsza z całej grupy; dławi ją dotkliwy smutek, na który nie ma żadnego lekarstwa – do czasu wielkiego finału. Pchnięta na krawędź duchowej wytrzymałości, Dani zmaga się z bólem po stracie najbliższych, a dodatkowo musi odpierać pasywno-agresywne ataki towarzyszy z Ameryki – także samego Christiana. Przez rówieśników nie jest ani lubiana, ani szanowana; jej usta układają się w kształt podkówki, nawet gdy wieśniacy koronują ją jako „Królową Maja”. Pugh gra obłędnie – zupełnie jak Collette w „Dziedzictwie” – a na jej twarzy wypisanych zostaje tysiąc różnych utrapień. Świetnie potrafi oddać atak paniki, przejmujące są jej próby wyciszenia i wyplewienia z siebie wewnętrznego smutku. Dużo uwagi poświęcono w „Midsommar” emocjonalnym traumom, a występ Pugh szczególnie bliski okaże się tym widzom, którzy sami cierpią z powodu zaburzeń lękowych lub nerwicowych.

Aster wie, jak zasiać w widzu ziarno niepokoju. Napięcie prowadzi powoli, sceny uśmierceń niemal zawsze mają miejsce poza kadrem ekranu. Szwedzi rozmawiają najczęściej w swoim języku, a na ich twarzach widnieją ponure uśmiechy: kwestie dialogowe nie są jednak tłumaczone, podobnie zresztą jak symbole pogańskie, wykute w upiornych pomnikach. Jest „Midsommar” filmem-układanką. W rozmowie z Dani pochodzący z Hälsingland Pelle (Vilhelm Blomgren) wspomina śmierć swoich rodziców w ogniu. W scenie finałowej historia ta znajdzie swoje diabelskie wytłumaczenie. Świetną decyzją okazało się osadzenie akcji podczas tytułowego midsommar, z którym wiąże się przesilenie słoneczne. Tylko jedna sekwencja – w dodatku wyśniona przez bohaterkę – toczy się nocą; wszystkie pozostałe utopiono w gorących strumieniach światła. Nie sprawiło to, że film źle sprawdza się jako horror. Przeciwnie, dzięki ciekawemu zabiegowi zyskał niepowtarzalny charakter.

Pełna recenzja na #HisNameIsDeath

MyNameIsDeath

Mam chęć wybrać się na ten film do kina , czy fabuła jest tak samo prowadzona jak w filmach typu Hereditary czy mother!? Że trzeba znać jakieś symbole , okultyzmy, biblię itp . Podczas filmu Hereditary strasznie się nudziłem i nie wiedząc co to jest ten "Paimon" (dopiero po seansie wygooglowałem) strasznie popsuło mi to oglądanie tego filmu. I nie chodzi mi o to, że nie lubie horrorów na których trzeba pomyśleć , nie jestem fanem filmów z prostymi jumpscarami czy masami scen gore.

ocenił(a) film na 9
Taio

Można iść w ciemno, bo chociaż pojawiają się np. jakieś symbole wykute w pomnikach, to celowo nie są tłumaczone - mają być zagadką. Nie trzeba mieć żadnej wiedzy konkretnej, żeby obejrzeć ten film i chociaż jest długi, to szybko upływa, więc polecam wizytę w kinie.

ocenił(a) film na 8
MyNameIsDeath

Zgadzam się co do Pugh, to jest wybitna rola. Oby nie została tak niedoceniona jak Colette. Mam jeden problem z długością kolejnych rytuałów. Pod koniec stało się to dla mnie nużące. Przez to obniżyłem ocenę na 8/10. Ari Aster wyrasta na jedno z najgorętszych nazwisko współczesnego kina.

ocenił(a) film na 9
brastek

To co przydarzyło się Toni Collette strasznie mnie poruszyło. Gaga dostała nominację do Oscara, a Toni nie... To ostatecznie utwierdziło mnie w przekonaniu, że te nagrody nie mają ŻADNEGO znaczenia.