Erotyczna scena jest tylko jedna, ale odważna, bo widzimy pełną nagość, a tak to w dialogach padają podteksty seksualne. Co do scen gore to są takie graficzne 2, a tak to mamy delikatne jak pokazane wnętrzności niedźwiedzia na krótką chwilę albo spalanie zwłok z oddali.
Jeśi chodzi o ilość gore i seksu, to może nie jest tego aż tak wiele. Za to ich jakość... no, tu już może ładnie wejść w głowę i trudno pewne obrazy wyrzucić.
To intensywny, duszący film, rozładowywany smiechem, ale niepokój i napięcie, jakie tworzy, może być dla iwelu nie do wytrzymania.
Możesz mi napisać, jakie to sceny górę? Jak nie tutaj to na pw, bo ciekawa jestem, a niestety uwięziona po operacji w domu, więc seans przejdzie mi koło nosa :(
Chętnie, z przyjemnością... jakkolwiek by to nie brzmiało...
Jeszcze się zastanów, bo może lepiej nie czytać zbyt wiele i nie psuć wrażeń w przyszlości. W końcu za jakiś czas bedziesz mogla zobaczyć ten film na necie.
SPOILERY I DRASTYCZNE OPISY
- Dwójka starych mieszkańców osady rzuca się z wysokiej skały w ramach rytuału (samobójstwo po 70 roku życia). Kobieta roztrzaskuje głowę o skały na dole - krwawa miazga ukazana jest z bliska.
Z kolei drugi mieszkaniec, mężczyzna, spada tak, że łamie nogę (nogi) i przeżył upadek. Ze szczegółami widzimy makabryczne złamanie otwarte - tak detalicznego, drastycznego złamania to chyba nigdy nie widziałem. Efekt wzmacniają jego konwulsje i jęki.
- do tego mężczyzny podchodzą z młotem inni osadnicy, by "wypełnić" rytuał. Otrzymuje on 2,3 ciosy młotem centralnie w twarz/głowę. Nie muszę dodawać, że jedno, dwa ujęcia są z bliska.
- krwawe pozostałości głów tych mieszańców pokazane są też potem, np. przy pogrzebie.
- idąc dalej: rytualne morderstwo jednego z amerykańskich turystów. W oczy ma "wbite" kwiaty, jest podwieszony z sufitu. Płuca ma wycięte i wyciągnięte na plecach na wzór skrzydeł (to krwawy orzeł - jedna z tortur wikingów). Ekstremalny, bliski widok. Scena, bym powiedział, jakby żywcem wzięta z serialu "Hannibal"
- jeden z amerykańskich bohaterów jest prawdopodobnie obdarty ze skóry (nie widzimy samego zdarzenia). Natomiast widzimy w dosyć strasznej, nocnej scenie, jak jeden z osadników "nosi" jego twarz. Mimo zbliżenia, szok i zdziwienie jest na tyle wielkie, że trudno nam ocenić, co widzieliśmy. Scena bardzo horrorowa.
- w finale widzimy apogeum dziwnych rytuałów: wszystkie ofiary zostają ułożone w świątyni. Widzimy różne "cuda": kadłubki z powtykanymi kwiatami, zdartą twarz wspomnianego wyżej nieszczęśnika z czapką błazna czy też innego Amerykanina, umieszczonego w... wypatroszonym niedźwiedziu. Ta ofiara jeszcze żyje, ale nie może ruszać się i mówić. Cała świątynia zostaje podpalona, z 3 żywymi ofiarami. Scena ta jest chyba idealnym finałem. Jak cały film wstrząsa, fascynuje, brzydzi, odpycha, straszy - wszystko jednocześnie, wszystko w pięknych barwach, zdjęciach i muzyce.
Jak ktoś to celnie napisał na YT: ''finał jest jak wschód słońca w piekle" .
Zdecydowanie tak:)