Właśnie wyszedłem z kina po seansie i mogę powiedzieć tyle: najbardziej oczekiwany film roku zdecydowanie mnie nie zawiódł! To niesamowite, piękne i niepokojące doświadczenie. Mam wrażenie, że Ari Aster zdecydowanie polubiłby się z Jagodą Szelc ponieważ cechują się podobną wrażliwością i (mimo młodego wieku) artystyczną dojrzałością. Oboje znakomicie operują niedopowiedzeniem i potrafią zahipnotyzować widza do tego stopnia, że mimo nieśpiesznego tempa akcji siedzi się na fotelu kinowym jak na szpilkach. Warto również wspomnieć o genialnych zdjęciach Pawła Pogorzelskiego, przytłaczającym klimacie i wielkiej kreacji nieprzyzwoicie utalentowanej Florence Pugh. Jestem przekonany, że tę aktorkę czeka ogromna kariera, której szczerze jej życzę! "Midsommar" wysoko zawiesił poprzeczkę kontrkandydatom w wyścigu o tytuł najlepszego filmu roku i jeśli mam być szczery to nie jestem pewien czy prześcignięcie tego filmu jest w ogóle możliwe. Gorąco polecam!