Jestem świeżo po obejrzeniu tego filmu. I nie mam pojęcia jaka ocenę miałabym mu dać. Wizualnie piękny. Te kwiaty, jasne kadry. Z drugiej strony... zapewne jeszcze długo będę się zastanawiać co autor chciał przekazać i dlaczego wykorzystał do tego fabułę która w tylu miejscach jest tak niespójna, ze wywoływała u mnie raczej uśmiech niż zastanowienie ...
Wszystko jest w jak najlepszym porządku.
To nie jest film, który łatwo ocenić. Jeśli trafi na widza, który akurat takiego obrazu potrzebował, to wtedy jest wspaniałym i przerażajacym przeżyciem. Dostarczy zatem oczyszczenia.
To jeden z tych filmów, które oceniam wysoko (9/10), ale nikomu ich nie polecam.
Jak sama widzisz, coś w nim jest. Nie umiesz tego nazwać, ale w jakiś sposób wywarł na Tobie wrażenie. Daj sobie jeszcze czas i może niespójność fabuły nagle zacznie jawić Ci się jako coś w pełni zintegrowanego z formą.
A jeśli nie, to nic złego. Cieszę się, że pytasz, zastanawiasz się, a nie mieszasz reżysera z błotem. Wydajesz stonowaną opinię. Jak czasem widzę te ignoranckie wpisy na forum pewnych filmów (często właśnie z gatunku art-grozy) to umieram w środku. Zamiast rozumieć, zbyt łatwo oceniamy.