Nie minął rok od wybitnego debiutu Astera "Hereditary", a tu już na horyzoncie szykuje się jego nowe dzieło. Czekam z niecierpliwością!!!
Jest zwiastun!
https://www.youtube.com/watch?v=I0UWIya-O0s
Więcej najnowszych zwiastunów: Facebook Trailery Srailery
W 2018 czekałem na dwa filmy .. Hereditary i Ghostland . O ile dzieło Astera czterech liter mi nie urwało to i tak przy tej szmirze zwanej Ghostland ..wypada fenomenalnie.
'Ghostland' miał niesamowity początek. Dynamiczny, fajnie zrealizowany, bardzo emocjonujący. Później wszystko robi się zbyt napompowane. Na tyle, że dotrwałem może do połowy filmu.
Natomiast 'Hereditary' zrobił na mnie olbrzymie wrażenie. Nie jest to może arcydzieło grozy, ale niektóre fragmenty potrafią wywołać niepowstrzymany upadek szczęki na podłogę (np. moment na strychu, albo scena gdy matka widzi ducha swojej matki - te dwie sceny naprawdę ostro mnie przeorały, choć to nie wszystkie dobroci jakie oferuje 'Hereditary' ;)
Poza tym z nowych horrorów nie widzę nic ciekawego (a może nie obejrzałem). O! Fajne było 'Czarownica: bajka ludowa z nowej Anglii'.
Estetycznie i realizacyjnie "H" było ok, ale fabularnie mnie nie przekonało. W sumie horrory najczęściej na tym polu pozostawiają niedosyt, szczególnie w finale. Dobrze wspominam "Oczy matki", "Under the shadow" i "Zło we mnie", ale również w większym stopniu za nastrój i estetykę. Bezkonkurencyjny pozostaje "Lament / Gok-seong", który do tej pory wspominam. "Czarownica" - tak, była udanym filmem, sprawiała też wrażenie spójnej, przemyślanej całości. "Ghostland" było mocnym rozczarowaniem, przy względnie dobrych recenzjach, które zachęcały. Podobnie "Ciche miejsce", które okazało się jedynie solidnym technicznie filmem. Na tym tle akurat "Midsommar" wygląda zachęcająco, korzystając z tej formuły realizacji w "jasnej" estetyce i osadzeniu w rytuałach pogańskich.
W moim odbiorze ,,Hereditary" było akurat co najwyżej średnie, ale ,,Midsommar" faktycznie zapowiada się wręcz niesamowicie. Tematyka oraz nietuzinkowa, klimatyczna (i przy tym wyjątkowo estetyczna) kolorystyka wróżą dobry, a przede wszystkim oryginalny i daleki od horrorowej schematyczności film. Obym się nie przeliczyła. Czekam niecierpliwie.
Słyszałem, że to po prostu nowy "Wicker Man", ale nie kameralny tylko na sterydach :) Wybiorę się na pewno. Kto wie, może znowu będziemy mieć horror roku?
Wstyd przyznać, ale widziałem tylko
remake z Cage'm :/ Choć rzeczywiście, podobieństwa w samej fabule są widoczne. "Midsommar" może fabularnie nie zaskakuje, ALE to jak jest zrobiony (zdjęcia! muzyka! scenografia!) i jak Aster kreuje atmosferę spowodowało że nie mogłem oderwać wzroku. No i Ari ma do opowiadzenia dużo więcej niż tylko analizę rozpadającego się związku.
Horror roku? Może, ale ja bym zaczekał na "The Lighthouse" Eggersa.