Zainteresował mnie plakat do filmu - jest naprawdę dobry, sugeruje ambitniejsze kino. Czy słusznie?
Słusznie. O filmie można powiedzieć wiele pozytywnych i krytycznych rzeczy (wszystko zależy od gustu), ale na pewno nie to, że jest mało ambitny.
Ująłbym to tak:
Reżyser jest mistrzem w budowaniu wielorakich emocji i korzystaniu z różnych konwencji. To, jak sala kinowa dusi się, pęcznieje od niezręczności, niedowierzania, dziwnego piękna, śmiechu, wstrętu, obrzydzenia i strachu - jedyne w swoim rodzaju. To, jak film wzbudza jednoczesną fascynację, grozę i także śmiech są bez wątpienia znakiem ambicji i przemyślanej reżyserii.
Nie jest sztuką zaprowadzić widza do piekła (piekła traumy) - sztuką go tam zatrzymać i zanurzyć w nieopisanych, złowieszczych emocjach, które ciężko z siebie zrzucić. To samo robiło "Hereditary", to samo robi "Midsommar". Jak to ktoś celnie napisał na YT: "ten film jest jak wschód słońca w piekle".