Na początku czerwca byłam w kinie na tym filmie i muszę przyznać, że to całkiem dobrze wydane pieniądze. Komedia western w jednym.
Film na rozluźnienie po ciężkim tygodniu to bardzo dobre rozwiązanie wybierając oczywiście "Milion sposobów, jak zginąć na Zachodzie". Momentami bardzo zabawny, nawiązujący do innych filmów, bardzo fajnie zrobiony. Dobrzy aktorzy, zwłaszcza pan Neil Patrick Harris i jego wąsy.
Na filmie nie trzeba dużo myśleć, wystarczy wygodnie usiąść i śmiać się.
Na posterze, tutaj na FW, jest napisane: "Film kolesia, która dał wam Teda". Chciałbym spytać, czy humor w tym filmie jest tak samo prymitywny jak w filmie "Ted" (który w mojej ocenie był po prostu żenujący) ??
Mi osobiście się zdecydowanie mniej podobał "Ted" niż "milion sposobów... ". Wiadomo każdy woli coś innego i przyznam, że jedna scena była wyjątkowo głupi i żałosna (w trakcie spotkania z Indianami). Mi się całkiem podobało zwłaszcza, że nie trzeba być bardzo skupionym żeby wiedzieć o co chodzi, a dodatkowo można było się pośmiać. W dniu jak byłam w kinie było sporo osób i powiem Ci, że również się głośno śmiali.
Mnie się już bardziej podobał Ted, mimo że w obu filmach żarty są prymitywne, ale w "Milion sposobów..." ostro przesadzili moim zdaniem. Momentami robiło mi się niedobrze.
Ten film jest jeszcze spox pod wzg pierdow,srania itp Obejrzyj sobie parodie Zmierzchu.hahaha
Humor w tym filmie momentami jest bardzo prymitywny . Publiczne załatwienie nagłej potrzeby do kapelusza lub obsikanie przez owcę na twarz . Mimo to bardzo mi się podobał jako całość . Jeśli widziałeś głowę rodziny i nie przeszkadzają ci tamtejsze żarty czasem kompletnie niesmaczne to polecam.
Zgadzam się z tym, że humor momentami był prymitywny, ale jako całość było ok do oglądnięcia. Także coś takiego trzeba lubić, żeby oglądnąć i się nie załamać :)
Uważaj - moim zdaniem jest gorszy i to o wiele. Zresztą przejrzyj opinie, są raczje negatywne. Jak dla mnie: Ted - ocena 7, Milion... - 3