PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=465857}
7,6 85 tys. ocen
7,6 10 1 84834
7,2 20 krytyków
Millennium: Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet
powrót do forum filmu Millennium: Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet

Oglądał ktoś wersje z Danielem Craigiem? Co myślicie, lepsza od wersji skandynawskiej? Piszcie najlepiej tylko:hollywodzka albo skandynawska w zależności, komu,się która bardziej podobała.Jak ktoś chce to krótkie wytłumaczenie.

patt77

szwedzka :P nic nie zastąpi języka, klimatu skandynawskich filmów i Noomi i Mikaela :D

pixi222

Faktycznie klimat z językiem szwedzkim jest lepszy ale Fincher jak zwykle zrobił kawał dobrej roboty. Scena początkowa wręcz ujmująca. Świetna!

ocenił(a) film na 9
patt77

mi bardzo się podobała wersja szwedzka..i Noomi jako Lisbeth - fantastyczna!!!

ocenił(a) film na 8
patt77

w hollywoodzkiej lepszy blomkvist, ale lisbeth lepsza w szwedzkiej :D

ocenił(a) film na 8
domkowelowe

W 100% się zgadzam..:)

ocenił(a) film na 8
patt77

Fincherowska jest poprawna i wizualnie "ladniejsza", ale ja i tak wole szwedzka.

ocenił(a) film na 9
patt77

Obie naprawdę dobre. Osobiście wolę szwedzką bo moim zdaniem lepiej "oddaje klimat" całej historii, ale Fincher również się postarał i nieźle mu to wyszło. Polecam obie!

ocenił(a) film na 6
patt77

Fincher wzniósł obraz na najwyższy poziom, jedna z najlepszych adaptacji w ogóle. Każda scena jest lepiej wyreżyserowana, czuć kontakt emocjonalny z postaciami dzięki świetnym dialogom, scenariuszowi. Klimat jest o wiele bardziej mroźny i mroczny, świetna muzyka ,jakość obrazu i efektów (najlepsze intro filmowe, jakie powstało), przejścia między scenami (idealna płynność). Świetnie dobrani aktorzy, Blomkvist w końcu taki jaki powinien być, Mara zrobiła z Lisbeth to co Ledger z Jockerem, wybitnie aktorsko. Oczywiście, szwedzka wersja (mimo że jest trochę mniej wierna książce) jest niezłym filmem, z dobrze zagraną rolą przez Rapace (która nie do końca przypominała mi Lisbeth Larssona, była trochę zbyt "płaska emocjonalnie" i zbyt "pospolita" w porównaniu do postaci przedstawionej przez Ronney i ksiązkowej Salander). I nie wiem, czemu niektórym przeszkadza to ,że nie mówią po szwedzku... to nie ma aż takiego znaczenia, bo w przeciwnym razie powinniśmy bojkotować każdy film, od starszych tytułów Ben Hur, Ojciec Chrzestny( akcja we włoszech), po nowsze jak Troja, Gladiator itp. Angielski jest głównym językiem na planecie, czy tego chcemy czy nie :D

ocenił(a) film na 10
masziah

Intro filmowe - bardzo fajne, tak samo jak muzyka na wejście. I tylko z tym się z Tobą zgadzam. Jednak nie do końca rozumiem to intro - powiązanie z resztą filmu..
Co do klimatu - dla mnie o wiele mocniejsze, mroczniejsze były sceny szwedzkie. Być może ze względu na naturalnizm. Szwedzi to nie amerykanie i wydaje mi się, że Larsson właśnie taki jest w powieści. Chociażby akcja samego gwałtu - tutaj amerykański zbok to raczej poczciwy grubasek a nie bezwzględny, obmierzły typ jakim jest jego szwedzki pierwowzór. Scena ta mimo iż nie pozkazywała samego stosunku - o wiele bardziej przemawia do wyobraźni co czyni ją bardziej wstrząsającą.
Co więcej - Fincher za dużo dał w swym filmie akcentów amerykańskich - przykładem jest sposób obchodznia świąt - ma się nijak do opisu z książki.
Szwedzka wersja wierniejsza jest książce - wiele faktów zostało przez Finchera zafałszowanych - przykład: to nie córka (w ogóle co to za akcja z tą córką - w ogóle nie pamiętam jej z książki) - a Lizbeth odkryła powiązanie imion zabitych kobiet z biblijnymi odnośnikami.
Co do doboru aktorów - faktycznie Craig jest przyjemniejszym obiektem do oglądania ale nie oddał klimatu Blomkvista - chociażby to że Michael nie interesował się tak życiem Salander - nie zadawał jej pytań - dowiedział się o jej przeszłości dopiero w trakcie procesu (trzeci tom) a nie w łóżku jak to zostało tutaj marnie przedstawione. Craig jest zbyt nachalny i nie odegrał roli w sposób właściwy - może dlatego że tak go poprowadził reżyser - beznadziejnie.
Co do Noomi Rapace - dostała propozycję od amerykańskich producentów zachwyconych jej rolą w szedzkiej wersji by zagrała w amerykańskiej - inteligentnie odmówiła - bo w sumie co za idiotyzm ta cała propozycja. Piszę o tym po to by poprzeć tezę iż Rapace jest bezbłędna w swej roli. Odegrała niesamowicie osobę Lisbeth - autystycznej, wewnętrznie porozrywanej kobiety. Ronney Mara to jakiś żart - ona świetenie by odegrała zbuntowaną nastolatkę a nie postać Salander. Ponadto - wizualnie - obrzydlistwo. Ronney powinna zapisać się do Rapace na lekcje aktorstwa.
Język ma znaczenie. To, że angielski jest międzynarodowym językiem nie zmienia faktu, iż w Szwecji mówi się po szwedzku. Dla mnie to element budowania klimatu filmu.
Polecam jeszcze raz przeczytać książkę i obejrzeć szwedzką wersję. I troche mniej czołobitności względem holiłudu - komercja ma się nijak do sztuki.

ocenił(a) film na 6
sonnentor_filmweb

To lecimy od początku ^^
Po pierwsza każdy może mieć swoje subiektywne odczucie i ja nie będę nikogo do czegoś namawiał :).
-Klimat to sprawa subiektywna i "przyzwyczajeniowa".
-Amerykański zbok nie wygląda na poczciwego grubaska, patrząc na sceny i przyrównując je do siebie, postacie są w miarę podobne, jednak na bardziej "skrzywionego" wygląda Wageningen, a to że jest grubszy, nie oznacza, ze jest "potulny".
- Wiele rzeczy można porównywać do książki i w każdej ekranizacji, czy szwedzkiej czy amerykańskiej są różnice i wg. chyba wszystkich (Ciebie nie) to amerykańska jest bardziej wierna powieści. .
-W filmie także jest, że Lisbeth odkryła powiązanie imion z biblią, córka powiedziala tylko zdanie, o tym , że Blomkvist ma biblie w domku i to wszystko.
-Co do Craiga, każdy ma swoje zdanie, to tak jak on w roli Bonda, dla niektóych jest najlepszym agentem 007, a dla innych zbyt "realnym" i za to jednym z gorszych. Wybacz ale to jest film NA podstawie książki, a nie przekopiowanie słowo w słowo treści powieści ^ ^ Z resztą nigdy taki film nie powstał i watpie czy powstanie, bo to się nie sprzeda. I jak pisałem, nie tylko Fincher'owska wersja ma róznice.
-Noomi dostała propozycję, bo dobrze zagrała tą rolę i łatwiej ludziom którzy polubili szwedzką wersję byłoby przyswoić nową, oraz odszedłby czas na poszukiwanie nowej odtwórczyni roli. A jak pewnie nie wiesz, to casting na rolę Lisbeth trwał 2.5 miesiąca, a 2.5 miesiąca mniej w produkcji , to dużo zaoszczędzonego czasu i zaosczędzonych pieniędzy.
-Rooney Marą, pojechałeś nieźle po bandzie. Rozumiem, że nie każdy musi się zakochać lub nawet polubić jej rolę, ale nazywanie jej żartem, to "lekka" przesada. Wracając do tematu, Rapace to jest przeciętna aktorka (co udowodniła nawet w nowym Holmsie), która dobrze zagrała Lisbeth. Lecz wg, mnie zbyt "płasko" i bardzo pospolicie, wyglądem także nie przypominała książkowej wersji Salander, przyznaję, że kilka scen jest świetnie przez nią zagranych, lecz reszta zupełnie mnie nie przekonała. Słynna scena gwałtu i rewanżu, pokazuję już olbrzymie różnice w dwóch wcieleniach bohaterki. Wersja Noomi była trochę nijaka, twarda i bardzo męska, nie ma tam miejsca na kobiecość. Wykreowana postac przez Marę jest bardziej "popieprzona", widać że jest twarda, niezależna, odważna i zdolna do wszystkiego, ale także, że zachowała część swojej kobiecości i że podświadomie szuka kogoś bliskiego.
-Piszesz język ma znaczenie, dajesz 10/10 LOTR Dwie Wieże... czekaj.. czemu tam mówią po angielsku?! To skandal! Czyli Twoim tokiem rozumowania Hobbit już musi dostać z 3 oceny niżej bo mówią tam po angielsku, co psuje klimat... w sumie prawie każdy film produkcji anglojęzycznego państwa , ktory dzieje się poza tymi regionami, jest czysto komercyjny i nie można go nazwać sztuką. Prawdziwa historia : Idę do opery na Upiora w operze , fenomenalny spektakl , ludzie wiwatują przez 20 minut, ale wg. Twojego "systemu" nie mogę nazwać tego sztuką, tylko zwykłą komercją, bo oni tam śpiewają po Polsku, a nie po Francusku, czy patrząc pod względem urodzenia głównej bohaterki Christine Daaé po szwedzku.

"Holiłud" schodzi na psy, tak jak i większość dzisiejszej kinematografii, ale czasem wypuści świetny film i w związku z tym, że w "tym samym" miejscu tworzono transformersy, nie można nazwać każdego kolejnego filmu komercją (nie mam nic do ludzi lubiących Transformersy i do samego filmu..).

ocenił(a) film na 10
masziah

Co do klimatu zgodze sie z Toba w pelni - kazdego subiektywne odczucie - nie dyskutujemy na ten temat.
Grubasek za "potulne" mial spojrzenie. :) Dla mnie wrecz smieszne bylo jak tym swoim glosikiem milego goscia proponowal Lisbeth podwozke po analnym gwalcie. Wiesz, dla mnie kompletnie nieudolna gra - szwedzki aktor pod tym wzgledem byl bezbledny.
"Amerykanska bardziej wierna powiesci" - czy to ze wzgledu na to, ze byla nackana niepotrzebynymi scenami przedluzajac niemilosiernie? Moim zdaniem bardziej skondensowana byla ta szwedzka - wiesz moze bardziej wymagajaca od widza - no bo w sumie ten film (Dziewczyna..) trafil na rynek amerykanski - a tam wiadomo jacy sa widzowie..Bardziej "wymagajacy" - okresle to dyplomatycznie.
Corka powiedziala o imionach na kartce przywieszonej na scianie w powiazaniu z Biblia - tak jest w Dziewczynie.. A tak poza tym jak skomentujesz corke Blomkvista? (niestety pozyczylam pierwszy tom i nie moge w chwili obecnej sprawdzic - ale wydaje mi sie ze w ksiazce nie ma mowy o zadnej corce??)
Film jest na pdst ksiazki - to fakt. Dla mnie bardzo isotnym jest fakt iz Larsson piszac Millenium zawarl swoje aler ego w postaci Michaela Blomkvista - a ze ten jest bardziej wygladem zblizony do szwedzkiego - Michaela Nyqvista. Craig OK - nie dyskutuje z jego talentem - to jak zagral to "wina" rezysera.
Rapace przecietna aktorka? Hm, no to dosyc mocne podsumowanie ale ja jej nie oceniam na pdst Sherlocka - ta rola fakt - slaba. Daisy Diamond, Millenium oraz Wykluczeni - to sa role na podstawie ktorych proponowalabym ocene. Poza tym amerykanscy producenci nie wybierali jej ze wzgledu na to ze zagrala role Lisbeth i zeby sobie zaoszczedzic szukania aktorki do tej roli - Noomi byla bezbledna w tej roli. Swiadczy o tym fakt iz zaczela dostawac propozycje do wielkich produkcji. Nie przekonam Cie jak widze ale jedno jest pewne - rola Lisbeth nalezy do Rapace. :)
Na podstwie filmow w ktorych zagrala Rooney Mara Friends with benefits, Grzeczny grzeszny, Dare - oceniam ja jako slabizne.
W Millenium zagrala slabo i nie wiem dlaczego Fincher zrobil jej taka krzywde kierujac ja w tym filmie tak jak to zrobil. Salander to autystyczna socjopatka. Po przezyciach, ktore przeszla nie moze byc szebiotliwa kobietka - to chyba logiczne. Nie odnalazlam w Marze tej twardosci, niezaleznosci i co tam jeszcze. Slaba jest az przykro patrzec. W dodatku te wybielone brwi - co za idiota wpadla na ten pomysl?? Szkoda Rooney bo moze i ma w sobie jakis potencjal - ale tu kompletnie zostalo to zdeptane. Przykro mi.
Nie badz uszczypliwy bo zlosliwy to troche chyba nie ten poziom - rozmawiam z toba konkretnie a tekst: "Dwie Wieże... czekaj.. czemu tam mówią po angielsku?! To skandal! Czyli Twoim tokiem rozumowania Hobbit już musi dostać z 3 oceny niżej bo mówią tam po angielsku" nawet nie jest smieszny..
Porownujac dwie wersje: po angielsku i po szwedzku a ze ksiazka jest szwedzkiego autora to dlatego tak oceniam. I juz.
W ogole to pomylka ze Fincher wizial sie za nakrecenie tego filmu - nie wyczul klimatu. Tego sie czepiam glownie. Hollywood to dla mnie komercja nie majaca zbyt wiele ze sztuka. Takie jest moje zdanie. :)

ocenił(a) film na 6
sonnentor_filmweb

Ale ten aktor Ci przeszkadza... właśnie dzięki właśnie tym scenom jak "miłym głosikiem proponować podwózkę" sprawia, że jeszcze bardziej uwydatnia się jego chora psychika i sadyzm. Szwedzki aktor miał 3 sceny, w których nic nie pokazał.
Oooo znowu jedziesz po bandzie, amerykańska wersja jest bardziej mroczna, brutalna i bezpośrednia, dlatego film w USA się średnio przyjął, bo ma za ciężki klimat (nie tak jak sherlock i MI4). Czytałeś książkę? Jak dla mnie to film mógł jeszcze spokojnie trwać godzinę i to co udało im się "upchnąć" w te dwie i pół, to jest sukces, a i tak licze na wersje reżyserką od Finchera. Przyznaję szwedzka wersja jest bardziej wymagająca od widza, ale tylko w jednym aspekcie - byle nie usnąć.
Daj mi tą scenę z córką, albo obejrzyj jeszcze raz film, córka nie powiązała imion do bibli... chyba, że Lisbeth to córka Blomkvista...
Craig źle zagrał? Gdzie? I to właśnie Craig jest podobniejszy do książkowego Blomkvista...
Ja określam ją na podst Millennium, Wykluczonych, Holmsa, gdzie dobrze zagrała tylko w Millennium, później średnio w Svinalängorna i słabo w Holmsie... teraz pozostało czekać na Prometeusza, mając nadzieję, że zagra co najmniej tak dobrze jak w Millennium, choć licze na wiele więcej, a Daisy Diamond, nie miałem okazji oglądać.
Co do "wielkich propozycji", Kristen Stewart jest słabo-przeciętną aktorką i ze względu, ze zagrała w ekranizacji popularnej książki , dostaję teraz propozycje od wielkich w tej branży, podobnie jak w wypadku Rapace (choć nie ta skala popularności i nie ta "tematyka"). Dla mnie Lisbeth, to Lisbeth z książki, ale równie świetnie została wykreowana przez Mare. Ale każdy tutaj może mieć swoje zdanie, jedni wolą Jockera Nicholsona, a inni jak i ja Ledgera, jeszczcze inni widzą Bonda w Connerym, a pozostali w Craigu , czy Brosnanie. Każdy może mieć inne wyobrażenie postaci z kimś innym może się "połączyć emocjonalnie".
Mara tak na poważnie zagrała dopiero w Dziewczynie z tatuażem i ciężko ją oceniać, na podstawie czegoś innego, epizod w socialu czy w totalnym komercjalnym kinie "na wybicie" Koszmar z ulicy Wiązów, ciężko oceniać. W epizodzie w "facebookowym filmie" była na ekranie przez minutę, w Koszmarze nie miała czego grać, tam nawet nie było porządnego scenariusza, co tu mówić o aktorach czy reżyserze, same debiuty , a pozostałe filmy to role nawet nie 2go planu.
Nie chcę być uszczypliwy, ale sama widzisz, że angielski jest wszędzie i do tego nie można mieć pretensji, czy obarczać z tego powodu, jakąś utratę w klimacie filmu. A nie móc nazwać z powodu, użytego języka, filmu, czy czegokolwiek sztuką to ma to podstawy rasistowskie. Rozumiem, że "język, może się przejeść" ale my już nie mamy na to wpływu, wg. mnie to nawet lepiej, ze jest jeden ogólny język w filmach, książkach i muzyce, dzięki temu łatwiej łowić "perełki" i znaleźć coś dla siebie.
Hollywood to w większości bezsensowne i nic nie wnoszące produkcję, które mają tylko zarabiać, ale nie można określić, każdego filmu jako "shit" poprzez pryzmat większości "dzieł" które wypuszczają tamte wytwórnie, I na pewno nie można tak określić tej produkcji Finchera, tak jak i wielu jego i innych twórców dzieł, które można i wręcz trzeba nazywać sztuką.

ocenił(a) film na 10
masziah

Bardzo mila ta nasza wymiana zdan. Ja swojego nie zmienie - dla mnie szwedzka wymiata - amerykanska shit.
Motyw z corka i biblja - jak wsiada do pociagu to mu mowi o tych imionach.
No nic. Dzieki za wymiane zdan ale w 80% sie z toba nie zgadzam. I nie widze sensu dalszej dysputy - kazdy ma prawo do swojego zdania.
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 6
sonnentor_filmweb

W związku z tym jeszcze raz zobacze tą scene ^ ^ . Każdy ma prawo do własnego zdania. Pozdrawiam :)

sonnentor_filmweb

"Nie bądź zbyt srogi dla katolików... A te cytaty nad Twoim biurkiem?" To dokładnie mowi corka wsiadając do pociagu. Naprowadza Blomkvista na to że, liczby i literki które znalazł w notesie mogą miec związek z biblią. Dopiero Lisbeth łączy konkretne imiona dziewczyn i zbrodni z tymi cytatami.

ocenił(a) film na 10
Karolina_34

dokładnie tak. dziękuję.

sonnentor_filmweb

Nie wiem za co dziękujesz, bo właśnie udowodniłam, że nie masz racji. "Szwedzka wersja wierniejsza jest książce - wiele faktów zostało przez Finchera zafałszowanych - przykład: to nie córka (w ogóle co to za akcja z tą córką - w ogóle nie pamiętam jej z książki) - a Lizbeth odkryła powiązanie imion zabitych kobiet z biblijnymi odnośnikami." - no właśnie w "Dziewczynie z tatuażem" tak jest ( patrz mój poprzedni wpis - dotyczy amerykańskiej wersjij )

ocenił(a) film na 10
Karolina_34

Tak byłow książce czy w filmie? Dajesz cytat z filmu czy książki??

ocenił(a) film na 8
sonnentor_filmweb

Corka byla i w ksiazce, i w filmie Finchera; szwedzka wersja pominela ja milczeniem.

ocenił(a) film na 10
tordis

no właśnie nie mam książki w chwili obecnej by sprawdzić. czytałam ją jakiś czas temu ale za cholere nie pamiętam córki. jeśli tak jest no to się pomyliłam. ale nadal się upieram za szwedzką - jest lepsza. p.s. dzięki za sprostowania Tordis. Karolina 34 - chyba lepiej znać prawdę niż tkwić w błędzie - nie uważasz że jest za co dziękować - nawet jeśli się mylę??

ocenił(a) film na 4
sonnentor_filmweb

Sonnentor, nie miałaś racji. W książce też tak było, jak i w wersji Finchera - to córka Blomkvista odkryła, że numery to cytaty z biblii.

sonnentor_filmweb

Skoro pisze w "amerykańskiej wersji" to chodzi mi raczej o film a nie książkę. Książki niestety nie czytałam oglądałam tylko "Dziewczyne z tatuażem". Wczoraj kiedy weszłam na tą strone byłam świeżo po seansie więc mogłam przytoczyc ten cytat. Wróciłam nawet do tego konkretnego fragmentu filmu, żeby niczego nie przekręcić. A podziękowałaś mi przecież, bo byłaś przekonana, że potwierdzam twoją wersje, co nie było prawdą. Dlatego uważam, że twoje podziękowania były niepotrzebne.

sonnentor_filmweb

Tak było w książce - młoda "opętana" przez chrześcijańską sektę córeczka, niemal jednym zdaniem podaje Mikaelowi kluczową wskazówkę na tacy - deus ex machina w tej historii to patent Larssona...

ocenił(a) film na 8
masziah

Skoro o corce mowa, w ksiazce tez wlasnie ona powiazala numery i imiona z biblia, tak wiec w tej kwestii Fincher jest blizej ksiazkowego oryginalu.

ocenił(a) film na 10
ocenił(a) film na 4
masziah

a co maja tolkienowskimi runami napierac ? haha ^^

ocenił(a) film na 6
CanGetNoSleep

No wg. poglądu niektórych osób, to tylko wtedy byłby oddany prawdziwy klimat ^ ^, Choć przyznaję, ciekawie byłoby słyszeć "tolkienowskie runy "w LOTRze :D

ocenił(a) film na 8
masziah

Fakt, byloby ciekawie! A tak na marginesie, Liv Tyler i Cate Blanchett mowily troche w Sindarinie (i brzmialo to bosko).

ocenił(a) film na 10
masziah

masziah - ty jak zwykle zamulasz tymi swoimi nieciekawymi i niesmiesznymi nawiazaniami. nie prowokuj chłopczyku :)

masziah

Trochę się wtrącę, przyczepię odnośnie tego: "-Piszesz język ma znaczenie, dajesz 10/10 LOTR Dwie Wieże... czekaj.. czemu tam mówią po angielsku?!" Jeżeli chodzi o LotR to do języka nie ma jak się przyczepić bo w jego świecie głównym językiem była wspólna mowa (w naszych realiach językiem najbliższym będzie chyba właśnie angielski). Tam gdzie miał się pojawić język elfów tam się pojawiał, entowie również między sobą porozumiewali się po swojemu. Gdyby to zastąpić językiem angielskim wtedy można było by się czepiać języka. To tak na marginesie tylko.

masziah

Niezbyt uważnie widać, sonnentor_filmweb czytałaś książkę Stiega Larssona. Jest tam mowa o córce, właśnie ona poddała Mikaelowi trop, że cyfry przy imionach nie są numerami telefonów, a odnośnikami do cytatów z Biblii. Ja najpierw obejrzałem "Dziewczynę z tatuażem", potem sięgnąłem po książkę, a na końcu obejrzałem wersję skandynawską (nie piszę szwedzką, bo to koprodukcja z Norwegami i Duńczykami). I nie powiem, że to zły film, wydaje mi się jednak, że mniej wierną jest adaptacją powieści Larssona. Skandynawowie spłaszczyli trochę powieść, uśmiercając Anitę, a przede wszystkim zmieniając zakończenie. Bo w książce przecież zatuszowane zostają zbrodnie Martina. W "Dziewczynie..." bardziej podobało mi się zakończenie sprawy przez Lisbeth sprawy Wennerströma, w wersji skandynawskiej potraktowano to "po łebkach". Co do aktorów, to Craig wcale nie był złym Kalle Blomkvistem! Był wg mnie bardziej przekonującym, bardziej książkowym Blomkvistem. Ale to, oczywiście, moja prywatna opinia.

sonnentor_filmweb

w 100% popieram

ocenił(a) film na 9
masziah

Angielski jest dopiero trzecim językiem na świecie. Najwięcej ludzi mówi po chińsku, następnie po hiszpańsku, a później dopiero jest angielski. Tak się tylko czepiam :-)

ocenił(a) film na 8
patt77

Zaznaczam, ze nie czytałam książki. Najpierw obejrzałam film z Craigiem, a potem z ciekawości wersję szwedzką. Oba filmy dobrze się ogląda, mają dobrą akcję, moim zdaniem, spełniają wymagania gatunku. Ciekawy motyw powstania jednego filmu zaraz po drugim – w sumie nie różniących się jakoś zasadniczo perspektywą – zapewne chodzi o to, co zwykle - czyli kasę. Film z Craigiem perfekcyjny technicznie, obsada aktorska, zdjęcia, scenografia, rozwój akcji, dialogi, niuansiki, smaczki. Nie bardzo jest się do czego przyczepić. Z drugiej strony szwedzki naturalizm - on nie taki piękny i bez „sześciopaka”, inteligencją nie bije po oczach (w kontraście do Craiga), ona ciepła, ale nie sexy, dziewczyna – skoro po przejściach to zaburzona, małomówna, jej talentów trochę trzeba się domyślać. Sex w wydaniu szwedzkim to „szybka potrzeba czysto fizjologiczna”, zero „oka”, flirtu, namiastki uczucia, tym bardziej dziwne, że chodzi tu o dziewczynę. W hollywoodzkiej wersji temat damsko-męski o wiele lepiej umotywowany psychologicznie, także przez scenę na końcu filmu, kiedy dziewczyna jedzie do niego z prezentem (licząc na co nieco) a tymczasem on już w objęciach ze swoją kobietą, bo przecież epizod z Lisbeth się skończył (jak w życiu - faceci to świnie, ale identyfikacja widza z Lisbeth gwałtownie wzrasta). W obu filmach nie podobają mi się sceny brutalne (generalnie epatowanie takim brutalizmem moim zdaniem niczemu dobremu nie służy) - ale rozumiem, że to adaptacja prozy. W skandynawskim filmie pokazane trochę „przez dziurkę od klucza”, a w amerykańskim, jak zwykle brakuje, tylko detali anatomicznych. Przyczepić się można do Hollywood, że właśnie wszystko takie perfekcyjne – już widzę stada nastolatek -idolek przekonanych, że jak się zrobią na Lisbeth będzie wspaniale – niestety prawdziwe życie bardziej przypomina wersję szwedzką……. ale z kolei z pozycji widza po co idziemy do kina – po to żeby się dobrze bawić, zidentyfikować, poczuć, że jest wspaniale… jak dla mnie jednak przewaga Hollywood, ale na waszym miejscu z ciekawości zobaczyłbym oba.

muczus

lepsza hollywoodzka, bo w szweckiej bylo to wszystko takie niedopracowane, nie moglam patrzec na bloomkvista a salander nie byla taka jak w ksiazce. klimat wszedzie dobry, na korzysc hollywoodzkiej przemawia jeszcze akcja- szybciej roziwja sie

ocenił(a) film na 10
muczus

no to raczej nie mamy o czym rozmawiac jak nie czytalas ksiazki. - ja robilam odniesienie do KSIAZKI a nie amerykanskiej szmiry. Nie czytakac ksiazki nie wypowaidalabym sie ale jak widac wiekszosc nie czyta.

sonnentor_filmweb

A ty czytając nie pamiętasz co tak na prawdę czytałaś. Z czytaniem ze zrozumieniem też widzę masz problemy. Ten post dotyczy filmów, wszyscy piszący tu wypowiadają się na temat obu wersji, a nie książki.

ocenił(a) film na 10
Karolina_34

nie wiem w jakim ty kobieto wieku jestes ale wnioskuje ze nie powyzej 70 - zatem nie rozumiem tej zgryzliwosci i nieudolnej zlosliwosci??
czytalam ksiazke rok temu i mam prawo nie pamietac - no coz jezleli to cie dziwi to chyba nie przeczytalas nigdy zadnej ksiazki - czepiasz sie glupio i bezsensownie.
wtracilas sie w watek w ktorym byla dyskusja nt filmow oraz ksiazki - czytanie ze zrozumieniem u ciebie chyba mocno lezy.
poki co nie napisalas nic sensownego w temacie zatem odpusc sobie - no chyba ze chcesz wyglosic jakas swoja opinie - watpie czy ja posiadasz - ale ok - zaskocz mnie. :)

sonnentor_filmweb

Ja tylko stwierdzam fakty. I mój wątek to miał na celu. Moje opinie pozostawię dla siebie i osób które nie traktują innych z góry i nie oceniają ich. Ty natomiast wypowiadasz się jak ekspert, którym zresztą nie jesteś jak widać. "Oglądał ktoś wersje z Danielem Craigiem? Co myślicie, lepsza od wersji skandynawskiej? Piszcie najlepiej tylko:hollywodzka albo skandynawska w zależności, komu,się która bardziej podobała.Jak ktoś chce to krótkie wytłumaczenie." - tak zaczął się ten wątek ... Zgryźliwość i nieudolna złośliwość? Hahahahahaha dobre, na prawde dobre...

ocenił(a) film na 10
Karolina_34

Karolino - wyluzuj doprawdy.. Nie zmusze cie bys czytala wiec niech tak pozostanie. Wyluzuj bo sie spinasz niepotrzebnie. :)

sonnentor_filmweb

Kto się spina? :) Ja przytaczam argumenty ty odbijasz piłeczkę obrażając mnie. Skąd wyciągnęłaś wniosek, że nie czytam? Zresztą nieważne, nie po to stworzono ten wątek.
Mimo wszystkich nieprzychylnych opinii polecam " Dziewczyne z tatuażem" choćby dla samego Daniela Craig'a, Rooney Mara'y i świetnego Reznor :)

ocenił(a) film na 10
Karolina_34

Super :)) Kazdy ma prawo do swojego zdania. :)

ocenił(a) film na 6
Karolina_34

Każdy ma swoje gusta i nie ma co przekonywać niektórych, by zmienili swoje poglądy. Czasem, nawet dyskusja z taką osobą, prowadzi tylko do bezpodstawnych oskarżeń i jednostronnego ubliżania, mimo tego, że druga strona, ma rację

Nieprzychylne opinie zawsze będą, bo z fanami danej produkcji, ciężko wymieniać swoje poglądy. I patrząc jak najbardziej obiektywnie, nie można nazwać wersji Finchera, słabym filmem, a Rooney Mary, marną aktorką lub wyrażać swoje wielkie niezadowolenie z powodu jej gry. Zagrała naprawdę świetnie, dla niekórych wręcz wybitnie i nie bez przyczyny dostała nominację za tę rolę na Golden Globe i Oscar'ach.
Dla mnie i wielu więcej ,znających się na rzeczy krytyków, film powinien dostac także nominację do Oscar'a, w kategorii :najlepszy film, scenariusz i muzyka, nawet reżyseria. Ale i tak, jak na "słaby film", który jest najbardziej ostrym, brutalnym i dorosłym, spośród wszystkich nominowanych (i hollywodzkich produkcji) 5 nominacji to i tak ogromny sukces, patrząc na historię tej gali.

Osobiście polecam książkę Larssona, później film Finchera i na końcu, do porównania wersje szwedzką. Może komuś spodoba się bardziej od amerykańskiej adaptacji, lecz dla mnie, jest ona uboższa w każdym aspekcie w konfrontacji z wersją z Hollywood. Na pytanie, która bliższa książce, odpowiedż ta sama - wersja z 2011.

masziah

Właśnie, są gusta i guściki i jak to kiedyś ktoś powiedział, nie powinno się o nich dyskutować :)

ocenił(a) film na 10
Karolina_34

No to w sumie miejsca tego typu są nie na miejscu. Bo tu się dyskutuje o gustach - wyraża opinie, które przez niektórych są odbierane jako "obraza" i "traktowanie z góry". W sumie to chyba niektórzy tutaj pomylili miejsca bo nie ma to nazwy: Forum dla zakompleksionych: popieramy zawsze twoje zdanie - tylko ty masz rację. :)

sonnentor_filmweb

O Wielka Sonnentor jakże byliśmy ślepi i naiwni. Dziękujemy za światło oświecenia...

ocenił(a) film na 8
sonnentor_filmweb

"Pani Opryskliwa" komentatorko. Komentujemy tu filmy, nie ksiązki. Ponieważ oba filmy sa na podstawie książki na początku recenzji zaznaczyłam że książki nie czytałam a więc komentuję tylko na podstawie filmów żeby zaraz się na mnie nie rzuciły jakies oburzone. No i oczywiście się rzuciłaś - na mnie a potem jeszcze na innych. Ale teraz już przeczytałam. Swojego komentarza po lekturze nie zmieniam.

patt77

Z tego co mi wiadomo to Szwedzka produkcja to adapracja 1 częsci trylogii, a obecna Hollywoodzka ( z D. Craig'iem ) drugiej czesci. Skad wiec pomysl na porownywanie "wersji" ?

ocenił(a) film na 8
mgolimowski

Mylisz sie, oba filmy sa adaptacjami pierwszego tomu trylogii "Millenium", zatytulowanego "Mezczyzni, ktorzy nienawidza kobiet".

ocenił(a) film na 8
patt77

Jesli chodzi o "szczerosc" klimatu, to zdecydowanie polecam szwedzka wersje. Hollywodzka jest po prostu kiepska, moze przez to ze szwedzka widzialem juz ponad rok temu i wiedzialem co bedzie dalej. Z finansowego punktu widzenia, uwazam ze wyjscie do kina na amerykanska wersje to wyrzucenie pieniedzy w bloto.