Trzeba im ten film pokazać. Może zrozumieliby wtedy, że kościół to nie tylko krucjaty i palenie na stosie, ale też i wspaniałe czyny ukazane w tym dziele.
Posłuchaj choćby pana papieża Franciszka, może być w tv, czemu nie.
Można też poczytać:
http://portalwiedzy.onet.pl/7131,,,,luteranizm,haslo.html
To już było. Zawsze to "oni" są wrzodem, który należy wyciąć, a ci którzy głoszą podobne hasełka nie zawsze widzą, że to prosta droga do prześladowań, gwałtów i mordów.
Antyklerykalowie nie buduja swojego obrazu swiata na podstawie filmow fabularnych z Robertem deNiro.
Prawda. Niestety, dla kosciola swiat jest scisle czarno-bialy. A zlu nawet nadali imie. I kozie rogi, jakby kozy komu krzywde zrobily.
Również kościół niejedno ma imię. Porównaj Bonieckiego z Rydzykiem choćby. Żadnej różnicy, czy może różnica nieistotna?
Oczywiście, że jest różnica. Lubię Bonieckiego i wiem, co zrobiono by z jego głową w czasach chrześcijańskich teokracji. To samo, co w dzisiejszym Iranie.
Poproszę o przykład choć jednej nauki z pisma świętego, która jest jedynie propozycją, a nie apodyktycznym nakazem.
Propozycją jest możliwość przyjęcia lub odrzucenia, co wierzący nazywają chyba wolną wolą.
Trudno jednak, żeby nakazy wiary - których twórcą jest Istota Ponad, nie jakiś człek - miały być z zasady ledwo "propozycją". Choć przecież są różne interpretacje, gdyby ich nie było, nie byłoby rozłamów religijnych, reformacji i herezji. Bóg strzela, ludzie kule noszą.
Mozliwosc odrzucenia, powiadasz. A jesli odrzucisz, pojdziesz tylko na cala wiecznosc do piekla. Bardzo ciekawe przedstawianie propozycji, podobna etyka panowala w aparacie NKWD za czasow Stalina. Ktory tez byl "Istota Ponad", nie jakims czlekiem.
No sorry, ale możesz nie zaakceptować takiej propozycji, której nie uważasz za dość atrakcyjną. A z tym piekłem chyba nie jest tak, jak piszesz. Jest czyściec, odpuszczenie grzechów, miłosierdzie boskie... wiec są furtki ratunkowe, dla tych, którzy nie kwalifikują się do wejścia główna bramą.
"możesz nie zaakceptować takiej propozycji, której nie uważasz za dość atrakcyjną." - no sorry, ale wlasnie udowodniles, ze nie wiesz nic na temat wlasnej religii i jej zalozen. Ciag dalszy ponizej.
Nie ma czyscca, nie ma odpustow, nie ma zadnych furtek ratunkowych. Nic takiego nie istnieje ani w Starym, ani Nowym Testamencie. Odpusty zostaly wymyslone grubo 1000 lat po Jezusie, by kler mial dodatkowy sposob na obdzieranie ludu z pieniedzy.
Pozostaje mi zakonczyc te bezsensowna wymiane wiadomosci, bo nie jest to nawet dyskusja. Jesli chcesz bronic chrzescijanstwa, wypadaloby zebys wpierw cokolwiek o nim wiedzial. Ja nawet nie smiem dyskutowac o fizyce kwantowej czy czarnych dziurach i Tobie zycze podobnej pokory w przyszlosci. Pozdrawiam.
Pomyłka: to nie jest "moja religia". A w mojej wypowiedzi nie było mowy o historycznym pochodzeniu odpustów czy czyścca,. ale o tym, że są one obecne w katolicyzmie. Więc co to za dziwne pretensje?
Rozumiem, że ty wiesz "cokolwiek" i rozmawiać możesz, a ja już nie, bo nie wiem niczego... I kto tu wykazuje ten brak pokory, czy dziwaczne poczucie wyższości, jeśli koniecznie szukać?
"Oczywiście, że jest różnica. Lubię Bonieckiego i wiem, co zrobiono by z jego głową w czasach chrześcijańskich teokracji. To samo, co w dzisiejszym Iranie."
Zapewne kazano by mu milczeć i siedzieć w zakonie jak każdemu dyletantowi który jakimś cudzem przyjął święcenia - o ostrzejszych karach można mówić w przypadku gdy ktoś okazał nieposłuszeństwo.
"Nie ma czyscca, nie ma odpustow, nie ma zadnych furtek ratunkowych. Nic takiego nie istnieje ani w Starym, ani Nowym Testamencie. Odpusty zostaly wymyslone grubo 1000 lat po Jezusie, by kler mial dodatkowy sposob na obdzieranie ludu z pieniedzy."
Bzdura - trzeba po prostu mieć jakąś wiedzę o historii itd. by dobrze studiować Pismo Święte, natomiast Ty pewnie w ogóle go nie przeczytałeś.
"Dobrze" studiować Pismo Święte, czyli znajdować w nim wszystko, zwłaszcza coś czego w nim nie ma. Tak, znam ów syndrom.
Wspomniałeś coś o "jakiejś wiedzy o historii". No to proszę, fragment jakiejś wiedzy:
"Określenie "czyściec" (łac. purgatorium) po raz pierwszy pojawiło się pomiędzy rokiem 1160 a 1180. Od tego zaczęła się kształtować w teologii katolickiej idea czyśćca jako określonego miejsca."
A teraz żegnam.
Problem w tym, że czyściec czy też prawo Kościoła do odpuszczania grzechów, znajdują się w Biblii.
Określenie "czyściec" pojawiło się w XII w. ta nazwa nie pada w Biblii co nie znaczy, że Biblia o takim stanie, miejscu czy czymkolwiek nie mówi:
1 Kor 3,13-15:
„… to okaże się w dniu, w którym wyjdzie na jaw dzieło każdego. Objawi się to w ogniu, gdy każdy czyn przejdzie próbę ognia Jeśli jakaś budowla wytrzyma, budowniczy dostanie zapłatę. Ten, którego budowla spłonie, poniesie stratę, sam jednak ocaleje, ale tak, jakby przeszedł przez ogień”.
Mt 5, 25
"Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze, by cię przeciwnik nie podał sędziemu, a sędzia dozorcy, i aby nie wtrącono cię do więzienia. Zaprawdę powiadam ci: nie wyjdziesz stamtąd, aż zwrócisz ostatni grosz."
Przecież ten film wcale nie przedstawia instytucji Kościoła w całkowicie pozytywnym świetle, z tym że trzeba czytać między wierszami, by to dostrzec. Owszem, Ojciec Gabriel i Rodrigo to postacie pozytywne, wartościowi duchowni z powołania, tym niemniej mamy tutaj ukazane tragiczne skutki mariażu religii z polityką, a przede wszystkim - podboju i chrystianizacji Ameryki przez Europejczyków.
Myślę, że mamy tutaj do czynienia z naprawdę trudnym wyborem przedstawiciela stolicy apostolskiej - albo damy zrównać z ziemią jedną wioskę albo (potencjalnie) wszystkie. Moralnie bardzo trudny film.
Ten film jest właśnie idealny dla zagorzałych katolików! Ukazuje jak instytucji kościoła zależy jedynie na dobrach materialnych i na niczym więcej. A prawdziwie wierzących jest tylko garstka. która i tak koniec końców zostanie zniszczona przez kościoł!
A tutaj film dla ludzi nastawionych "klerykalnie": https://www.filmweb.pl/film/Zabawa+w+Boga-1991-36093
Przecież Kościół jako instytucja zdradził tych ludzi. Najpierw obiecywano im schronienie, zbawienie, jeśli się nawrócą, a potem w imię własnych interesów ich poświęcono .
Nie mam pretensji do przedstawiciela papieża. Znalazł się w takiej, a nie innej sytuacji, i musiał znaleźć rozwiązanie. Ale de facto Kościół ich opuścił, kiedy potrzebowali go najbardziej.
Wniosek jest prosty. Kieruj się własnym interesem i nie patrz na Kościół. Jeśli jest nam ze sobą po drodze z jakiegoś powodu, to ok. Jeśli następuje rozbieżność interesów, kieruj się swoim własnym. Dlatego politycy powinni mieć całkowicie gdzieś, czego chce od nich Kościół. Powinni kierować się tym, co jest najkorzystniejsze dla ich kraju.