Koji Wakamatsu. Jeden z ojców chrzestnych japońskiego nurtu pinku eiga. Widziałem kilka filmów tego niestety już nieżyjącego reżysera, więc w przypadku "A Pool Without Water" nastawiałem się na dość perwersyjny i zwyrodniały pink. Byłem jednak w błędzie, gdyż akurat ten film jest dość łagodny i delikatny. Yuya Uchida wciela się w postać sfrustrowanego życiem biletera metra w Tokio. Pewnej deszczowej nocy mężczyzna ratuje przed zbiorowym gwałtem Jun. Nie potrafi jednak nawiązać z nią romantycznej relacji. Z nią i z innymi kobietami też. Yuya wpada więc na pomysł użycia chloroformu, by usypiać kobiety z jego otoczenia, a potem je molestować i gwałcić. Jedną z pierwszych jego ofiar jest Nerika, kelnerka z uczęszczanego przez niego baru. Po spryskaniu jej pokoju chloroformem i wykorzystaniu dziewczyny Yuya przygotowuje jej śniadanie... i znika, by powracać znowu.

Na przykładzie "A Pool Without Water" widać, że Wakamatsu miał talent do opowiadania historii i nie skupiał się tylko i wyłącznie na eksponowaniu erotyki i seksualnej przemocy. Film jest porządnie zrealizowany i zagrany. Co ciekawe, w jednej ze scen, która ma miejsce w kinie Neriko i jej chłopak oglądają przez chwilę "Człowieka z żelaza" (1981) Andrzeja Wajdy - nie ma to jak rodzimy akcent w japońskim kinie.