Jw. Przed Graal'em widziałem Żywot Briana i bardzooo mi się podobał, świetny humor i z
nadzieją że zobaczę to samo zasiadłem do Świętego Graala ale trochę się zawiodłem. Nie
był tak śmieszny - przynajmniej dla mnie - jak Brian ale zły też nie był :)
7
Dzisiaj obejrzałem ten film i również uważam, że Żywot Briana lepszy Nie zgodzę się tylko ze stwierdzeniem, że "zły też nie był". Według mnie nic śmiesznego w tym filmie nie było w przeciwieństwie do Life of Brian. jak dla mnie Python na 3 tylko
To jest mało powiedziane. "Żywot Briana" powala wręcz ten film na łopatki. Mnie osobiście "Święty Graal" w ogóle nie przypadł do gustu - owszem, było sporo zabawnych momentów, ale momentami ten film tak się dłużył, że aż nie mogłam tego oglądać. Być może postawiłam zbyt wysoko poprzeczkę po Brianiei dlatego tak bardzo się zawiodłam. Przy Brianie niesamowicie się ubawiłam, czasami wręcz pękałam ze śmiechu - tutaj było ileś tam zabawnych momentów, ale całość jakoś dużo mniej strawna niż Brian. Niby humor angielski, niby absurd, niby wszystko podobnie - ale jednak w Brianie było zdecydowanie więcej odniesień do Biblii, wiary, historii i zwyczajów i absurdów dnia codziennego. Tutaj było tego zdecydowanie mniej i w pewnym momencie otrzymaliśmy gadające drzewa (? - Ni! Ni! Ni!). Już w trakcie oglądania było coraz gorzej - początek bardzo zabawny, absurdalna dywagacja na temat jaskółek i kokosów nastrajała optymistycznie. Ciężki bój z niepokonanym rycerzem też niczego sobie - widać, że było to naciągane, ale mimo to setnie się ubawiłam. Trojaczki syjamskie - parę zabawnych tekstów. Ale już bombardowanie zwierzętami (nie wiem, może to rzucanie mięsem? ;) ) czy wspomniane ni! ni! - mi się nie podobało. Wrócę jeszcze do tego filmu, podejdę na świeżo, bez porównań do Briana i z otwartym umysłem. Może coś więcej z tego wyłapię.