...w stylu "nie rozumiem co w tym filmie jest śmiesznego".
Absurd nie jest do rozumienia.
Nie. Film jak film. Wydaje mi się, że wszystko zrozumiałem, ale nie porwał mnie.
Film z oryginalnym scenariuszem i świetna gra aktorska, nazywasz 'jak każdy inny' bhah
Dobranoc panu.
Jako odwieczny fan świrów z Latającego Cyrku pozdrawiam Ciebie i wszystkich zaglądających tu fanów. To po primo.
Po secundo, nie zgadzam się z tym co powiedziałeś - absurd jest do zrozumienia, tylko trzeba mieć do niego "klucz". Osobiście nigdy nie miałem problemu ze zrozumieniem zarówno samych skeczy Pythonów, jak i - że tak się wyrażę - intencji, które kierowały tymi facetami przez lata twórczości. Do dziś pamiętam chwilę, gdy wiele lat temu włączyłem telewizor i zupełnie przypadkiem obejrzałem skecz o Hiszpańskiej Inkwizycji (nikt nie spodziewa się... ;) To było jak cios w mordę i natychmiastowe przytulenie obolałej mordy do dużych piersi dwudziestolatki. I to czekanie cały tydzień na kolejny odcinek (w Polsce nie było jeszcze wtedy internetu itd.). Ludzie często ich dowcip określają mianem "absurdalnego" czyli jakoby niewytłumaczalnego, a ja w ich skeczach od zawsze widzę skrojony z laserową precyzją, inteligentny i w pełni świadomy scenariusz. Wystarczy obejrzeć choćby "Mecz Grecja Niemcy" albo "Najzabawniejszy Kawał Świata".
Co mnie cieszy, to to, że w historii Polskiego Kabaretu mieliśmy kilka naprawdę świetnych grup, które oglądam z przyjemnością równą LCMP. Mam na myśli Kabarety Dudek, Potem czy KMN.
To oczywiście zależy od podejścia do terminu "zrozumienie". Wiadomo, że jeśli kogoś MP bawi, a kogoś innego nie, to ta pierwsza osoba jest trochę bliżej zrozumienia. Chodziło mi o to, że jest to "wiedza", której nie da się przestawić przez analizę. Nie mówię, że całość dorobku Monty Pythona jest taka (skecze pisało 5 osób), bo np. to, że wyskakuje lekko pomylona hiszpańska inkwizycja jest całkiem do zrozumienia. Sugestia wyraźna. Ale toczący się przedtem dialog już nie. Śmieszność tego elementu różnicuje nawet fanów Monty Pythona. A BBC czasem nawet nie wiedziało kiedy podstawić śmiechy. Polecam też The Middle of the Film z Sensu Życia.
Mimo mojego odmiennego spojrzenia, trudno Ci nie przyznać racji. Jest dokładnie tak jak mówisz - śmieszność tego dialogu, jak i wielu innych z całego dorobku MP, bawi bo... tak po prostu jest. Analiza przyczyny - choć możliwa - może niechcący osłabić siłę rażenia tego typu żartu. Więc otoczka pewnej "tajemnicy", "niewytłumaczalności" dodaje smaku, zwłaszcza angielskiemu humorowi.
Całkowicie się zgadzam, a co do polskich kabaretów to zdecydowanie na pierwszym miejscu stawiam Zespół Adwokacki Dyskrecja. Byli wielcy i momentami równie absurdalni ("co się stało synu, czemu chowasz twarz w kapuśniaku?":)). Pozdrawiam.
Dokładnie
Tak samo odbieram humor Pythonów,a Kabaret "Potem" jest dla mnie polskim odpowiednikiem panów z Anglii:)
jest do zrozumienia...ale nie kazdego musi bawic...kocham montych, moja dziewczyna nie bardzo. Co nie znaczy ze jest glupia albo nalezy jej wspolczuc. Ma inny gust i tyle. My tez dosc cxzesto przeginamy pale, uslijac osmieszyc krytykow montych. De gestibus non est... ;) pozdrawiam wspol-wyznawcow ;p