Dzielny sir Robin, żywiołowy sir Lancelot, cnotliwy sir Galahad... ach, zalety postaci długo można wymieniać. Podobnie niesamowite, mrożące krew w żyłach bestie, jak morderczy królik (aż zacząłem się bać swojego...).
I czy mi się wydaje, czy to pierwsza produkcja, w której średniowiecze ukazano takie, jakie było, tzn. nieco zabrudzone?