Wiem, że o tym można bez końca ale to i tak świetny temat ^^ Ja najbardziej lubię francuzów ("Twój ojciec był chomikiem, a matka pachnie jagodami!") no i oczywiście 3 pytania ^^ -Jaki jest twój ulubiony kolor? -niebieski...nie,nie! brązowy!!! argh...!
-Pieśń o sir Robinie "dzielnie podkulił ogon i zwiał, dzielny, dzielny sir Robin" XD
-wątek o jaskółkach afrykańskich
-sir odpowiednio nazwany :niewystępujący w tym filmie:)
Ni! i dowodzenie, że kobieta jest wiedźmą. Przeczytałem dziś na wikipedii, że podług legendy sir Bedevere grany przez Jonesa odznaczał się mądrością i logiką, co wywołało u mnie śmiech jak sobie przypomniałem tą wiedźmę :D
`totalnie pierdzę mniej więcej w twoim kierunku bo matka była chomiczką a od ojca waliło jagodami. ! ale mu powiedziałem. nie.? `
hahaha. ;D uwielbiam to. ;D
NI ! . ;D
najlepszy był krwiożerczy króliczek ;)
- Oto on!
- Gdzie?
- Taaaam!
- Za królikiem?
:D
Ciężko mi się określić, którą scenę najbardziej lubię, ale chyba to jest ta pod koniec filmu na moście śmierci ze "starszym facetem" ze sceny 24-tej ;-)
ni ni i króliczek Bestia!! :D ..z resztą ich poczciwe gęby i sposób w jaki mówią jest bezbłędny ^^ banalnie są prześmieszni!! :))
Oczywiście "ni!", oraz moment, w którym Cleese oświadcza, że nie są już rycerzami mówiącymi "ni!", tylko... ;)
Dla mnie za to mistrzostwem jest kazdorazowo w filmie pokazany motyw 'kokosowego konia' XD No przeciez jak sie widzi tych giermków i jednego robiacego 'klak klak' to mozna pasć :D
:D
A dzielny sir Robin i jego trubadur??
"... packing it up and sneaking away and buggering off
And chickening ouf and pissing off home
Yes, bravely he is throwing in the sponge.."
mina sir Robina+ mina trubadura= :DD
Dla mnie najlepsza była instrukcja obsługi Św. Granatu Ręcznego z Antiochii (odliczysz do trzech a liczbą odliczania będzie trzy), i minstrele Sir Robina
1.
-krolik?
-przez ciebie posralem sie ze strachu w zbroje
akcja jak krolik atakuje i odgryza zbroje
-znow sie posralem
-idz zmienic zbroje
2.
akcja przy moscie jak ten/ta co pytal nie znal odpowiedzi na pytania jaka jaskolka i ja wrzucilo/zabralo do wawozu(tutaj po prostu geniusz nawiazywania do bzdur juz poruszanych na poczatku filmu)
3. stary koles ktory w lochu przypiety klaszcze razem ze spiewajacymi rycerzami
4. motyw z jaskolkami- chodzi tutaj nie o punkt zaczepienia...
5.moze zrobimy drewnianego borsuka?
6. masakra lencelota zeby pozniej Krol powiedzial ze nic sie przeciez nie stalo jak uslyszal o ziemi.
przy tych akcja po prostu rozbolal mnie z kumplami brzuch ze smiechu
Sama czołówka jest świetna ("pewnego razu łoś ugryzł moją siostrę", itp.
Ale najlepsza scena była oczywiście z czarnym rycerzem jak Artur po kolei odcinał mu ręce i nogi
xD
Scena ze Świętym Granatem Ręcznym z Antiochii.
Król Artur: Jak to działa?
Sir Lancelot: Nie wiem Panie.
Król Artur: Zajrzyjcie do Księgi Uzbrojenia.
Brat Maynard: Księga Uzbrojenia, rozdział 2, wersety od 9 do 21.
Zakonnik z księgą: "I Święty Attyla wzniósł granat ręczny ku górze mówiąc: <<O Panie, pobłogosław ten granat ręczny któryrozniesie nieprzyjacioły Twe na malutkie kawałeczki w łaskawości Twojej.>> A Pan skrzywił się w uśmiechu, a ludzie poczęli spożywać owce, leniwce, karpie, orangutany, płatki śniadaniowe, przetwory owocowe i ..."
Brat Maynard: Streść się trochę bracie.
Zakonnik z księgą: "I Pan powiedział: <<Wpierw musisz wyjąć Świętą Zawleczkę, potem masz zliczyć do trzech, nie mniej, nie więcej.
Trzy ma być liczbą do której liczyć masz, i tą liczbą będzie trzy. Do czterech nie wolno ci liczyć, ani do dwóch.Masz tylko policzyć do trzech. Pięć jest wykluczone. Gdy liczba trzy jako trzecia w kolejności osiągnięta zostanie wówczas rzucić masz Święty Granat Ręczny z Antiochii w kierunku wroga co naigrawał się z ciebie w polu widzenia twego, a on kitę odwali>>"
Brat Maynard ze wszystkimi: Amen.
ja uwielbiam scenę z czarownicą, scenę walki (gdzie ucinał mu wszystkie kończyny), i scenę z francuzami :)
Mnie podobały się te ich konie i stukanie tych orzechów,w tedy tak się śmiałem że hej,albo ci Francuzi którzy rzucali zwierzętami.Szkoda że takich filmów się już nie robi.
Można powiedzieć, że wszystkie wątki są świetne oprócz
NI
Francuzów (za wyjątkiem: "Można wejść i rzucić okiem" - "Oczywiście, że nie można, wyglądacie na Anglików")
animowanych wstawek (jedna godna uwagi to ta z cholerną pogodą:))
oraz sceny końcowej i napisów początkowych
Zaczęłam się zastanawiać nad ulubionym wątkiem i uświadomiłam sobie, że ten film jest przegenialny od początku do końca! Poza tym to chyba jedyny film, na którym padłam ze śmiechu już na napisach początkowych xD Te wszystkie wstawki o łosiach ("szkolenie łosia mieszającego beton", "wycieranie nosów łosiom", "korepetycje z francuskiego, łaciny i geografii dla dużego łosia w trzeciej scenie od końca"), teksty w stylu "winni wylania z pracy winnych zostali wylani z pracy", oczojebna czerwono-żółta wersja czołówki, coś tam o lamach - to wszystko cudo!
A tak poza tym no to standardowo morderczy królik ("znowu się zesrałem"), Święty Granat Ręczny i jego instrukcja obsługi odczytana przez mnicha Palina :D, Rycerze Ni i żywopłot, most i trzy pytania, Czarny Rycerz, Francuzi i ich fantastyczne obelgi, pomysł z królikiem trojańskim, który chyba nie do końca wypalił :P no i konie, które wcale końmi nie były, a rycerzami naśladującymi tętent końskich kopyt za pomocą łupin kokosów :DD
Btw widok Pythonów w tych wszystkich zbrojach, kolczugach - bezcenny :)
scena jak ojciec herberta tłumaczy strażnikom jak mają go pilnować, może nic specjalnego ale zapadło mi w pamięci
A ja wymienię ulubione fragmenty chronologicznie, tak jak pojawiają się one w filmie:
-napisy początkowe. Mogę je oglądać non stop.
-Logiczne dochodzenie do tego, po czym rozpoznać wiedźmę (jest zrobiona z drewna i waży tyle co kaczka).
-"Jedźmy więc do zamku Camelot!"
<scena z zamku>
"Zmieniłem zdanie, nie jedziemy tam. Camelot to głupie miejsce".
-Królik trojański- wyraz jego pyszczka jest bezcenny.
-kuszenie sir Galahada i scena ratunku ("jesteście pedały!")
-wjazd sir Lancelota na wesele (scena jak u Tarantino:P)
-no i oczywiście krwiożerczy królik, a następnie atak serca u rysownika, dzięki któremu mityczna bestia przestała istnieć:D
1.
-To jaskinia Caerbannoga!
-Dobra, osłaniaj mnie.
-Czym?
-Nie pytaj, tylko osłaniaj.
-Tam jest!
-Gdzie?
-Tam
-Za tym królikiem?
-To ten królik.
-Ty durny fiucie!
-Co?
-Aleś nas wystraszył.
ad. Nie wiem dlaczego ale ten tekst: "Ty durny fiucie!" mnie rozwalił, szczególnie pasujący do sytuacji.
2. Jazda konno i muzyka lecąca w tle, nadająca "dynamizmu" akcji.
a to inaczej było :
- to bestia
- gidzie?
- tam!
- Za królikiem?
- to właśnie ten królik
- ty głupi cycu1 całą zbroję sobie przez ciebie osrałem ze strachu
może inną wersję mam ale ta mi sie bardziej podoba XD
u mnie - przedstawienie tych rycerzy którzy doszli(na wzór książki)
czarownica i kaczka
gościu co coś czytał, a tu rycerz podjechał i .... ciach
czarny rycerz, na końcu bez kończyn i jego teksty.
Hmm... jagodami? Co Ty gadasz.
Nie jagodami a owocem dzikiego bzu.
Ech i to mają być miłośnicy Monty Pythona, nawet nie wiedzą czym pachniał ojciec Artka :P.
"To smutne czasy, kiedy byle łotrzyk może powiedzieć >>co<< do starej kobiety"
Roger Krzak, Francuzi, Granat.... natomiast nigdy nie lubiłem motywu z napalonymi niewiastami.
"- Camelot !
- Camelot !
- Camelot !
- To tylko makieta."
"I tak Artur, Bedevere i sir Robin wyruszyli na poszukiwanie czarnoksiężnika, o którym mówił stary człowiek w Scenie 24.
Po drugiej stronie lasu spotkali sir Launcelota i Galahada.
Było wiele radości.
W zamarzniętej krainie Nador musieli zjeść minstreli Robina.
Było wiele radości."
No i jeszcze piosenka o dzielnym sir Robinie miażdży ;)
Kuszenie Galahada i scena jak objawia im się Bóg.
I jeszcze śpiew rycerzy w Kamelocie!!! i tekst ,,Zmieniłem zdanie. Kamelot to dom wariatów!"
NI!
"Macie ściąć największe drzewo w lesie za pomocą... śledzia."
Rycerze mówiący Ni są po prostu miażdżą system XD
Ależ nie ma za co!
Hmm... Pan chyba pomylił wątek... To nie post: "wyraź swoje zdanie i skwaś miłym ludziom dzień swoim grubiaństwem" ale radosne wspominki wielbicieli radosnej twórczości radosnej grupy radosnych (jak można się domyślić) ludzi - całkowicie subiektywne i całkowicie entuzjastyczne :)
Jeśli jednak potrzeba wyrażenia własnego zdania jest aż tak silna to polecam przytaczanie argumentów, wiem, że to teraz niemodne ale jednak "to jest nieporozumienie" jakoś mnie nie przekonuje... a jeśli nie miało mnie przekonać to po co w ogóle się odzywać?
- Czemu uważacie ją za czarownicę?
- Bo zamieniła mnie w trytona!
- Trytona?
- Ale już czuję się lepiej.
zawsze mnie to rozwala :D
Cała rozmowa z sir Bedever'a z chłopami to majstersztyk - nietonące kościoły, budowanie mostu z czarownicy. Aż nie mogę wybrać ulubionego momentu! :D