Zasadniczo jest to po prostu kawałek historii Wielkiej Brytfanii.

Ten najbardziej bohaterski.

Później jak Króla Artura i Lancelota gliniarze zawinęli do pierdla, Francuzi najechali na wyspy i zdobyli je tracąc w bojach zaledwie 5 krów i 3 tuziny drobiu (z czego jeden zjedli).

Długo na wyspach jednak nie wytrzymali, bo kuchnia angielska jaka jest, każdy wie i zdychali z wyczerpania przy rozwolnieniu jak kaczki (europejskie) . Zawlineli sie więc z powrotem do siebie zabierajac po drodze wieżę Eiffla i Champs-Elysees.

Zreszta znasz to juz na pewno z lekcji historii w szkole lepiej niż nie jednen montypythonista...

Paraboliczny sens filmu to krytyka bezwzględnego przestrzegania wpojonych przez społeczeństwo wartości w skutek którego jednostka przy próbie odkrycia prawdy absolutnej przegrywa, stając się prędzej czy później ofiarą własnych nieuświadomionych lęków wprowadzanych w życie w postaci cnoty będącej w rzeczywistości pozorem prawdy. Tu reprezentowana przez Króla Anglii, który nigdy nie zrozumie przewagi Francuzów.

właśnie...

Sensem tego filmu jest odsiać zbyt głupich, którzy go nie zrozumieją...

Ten film tak naprawdę nie ma sensu - na tym polega cały sens i w tym tkwi geniusz tego filmu.

Nie wpadłeś na to? :D

Ten film niestety nie ma żadnego sensu. Wolę oglądać popisy Karolaka niż tych angielskich pajaców.