Jako gość wychowany na Lemie i jego bardziej SCIENCE niż FICTION jedna rzecz mnie lekko razi. W scenach na zewnątrz
bazy grawitacja była poprawna (6-ciokrotnie mniejsze przyciągnie i charakterystyczne podskakiwanie Postaci). A w bazie
gość ćwiczy na bieżni i, uwaga, skacze na skakance... Przecież przy księżycowej grawitacji i jedno i drugie wyglądałoby
zupełnie inaczej (powinien się co najmniej o sufit walnąć głową...) No i przy słonecznej pogodzie na Księżycu nie widać
gwiazd a tu zawsze były widoczne.
A jeszcze jedno. Daleko zajechał tym łazikiem skoro przy telefonowaniu na Ziemię było ją widać. W końcu rzecz działa się na
"tamtej" stronie Księżyca.
Ale poza tym szczegółem film pierwsza klasa. Miłe zaskoczenie i bardzo ciekawa fabuła.
w sumie jak byl na bazie to jakos nie zwracalem uwagi ze to ksiezyc, dla mnie ten film jest bardziej psychologiczny a ksiezyc jest tylko odosobnieniem, i nie wiem czemu zasypiam caly czas na tym filmie
W przejściach na ścianach między sektorami były namalowane znaki '1G', więc można przyjąć, że w bazie przyśpieszenie grawitacyjne było równe ziemskiemu, co tłumaczy normalne ruchy :).