Tak jak translacja Szekspira udała się stosunkowq Buzowi, tak Moulin Rouge pozostałw mojej pamięci jako szmira, niesmak - ogólnie - nie polecam tego filmu, nie znalazłam w nim niczego dla siebie - może dlatego,iż 1/3 pewnie przespałam, albo byłam 'absent-minded'. Nicole Kidman nic nie pokazała swą eteryczną rolą, Ewan śpiewał nieźle, ale tak jak poprzeniczka - nic niep okazał. Reszta w ogóle to przerysowane hollywoodzką kreską postacie. Nie znoszę filmów, w któych od początku można znać koniec, zwłaszcza,gdy aktorzy sami nam to ułatwiają [znów patrz: Nicole&Ewan]. Czytając o bohemie fin de sciecle'u ,Paryżu, a może i oczarowana współczesnym widokiem tegoż miasta w 'Amelii' nie przypuszczałam, że będzie to pokazane jako miasto rodem z komputera, nie zmienione w czasie trwania filmu. Musical rodem z LA tym razem się po prostu nie udał [wcale nie bawił mnie 'Smells like teen spirit' i inne dzieła współczesnych w wyk. tej żałosnej grupy...]