"Największy przebój lata"? Toż to jakiś bełkot marketoidów. Tam kogoś ustrzelą, tu się pocałują, takie sobie, niespecjalnie wymagająca myślenia pozycja. Najgorsze jest to, że za mało w tym sensacji, żeby było dobrym filmem sensacyjnym, a ze scen typowo komediowych podobał mi się chyba tylko dialog na początku filmu. Całość mocno naiwna.