Film nie tyle rozczarował - bo niczego się specjalnego nie spodziewałem - a raczej utwierdził w przekonaniu, że robienie filmów "pod nazwiska" to pomyłka... A o to chyba producentowi chodziło - Jolie i Pitt razem na ekranie... i nic więcej. Sam fakt, że polski dystrybutor reklamował ten film, jako "najseksowniejsza komedia lata" daje do zrozumienia, że nic konkretnego oprócz dużych oczu Angeliny widz tam nie znajdzie...