Kiedyś usłyszałem w szkole filmowej "Możesz parodiować dany rodzaj filmu tylko wtedy, gdy
opanowałeś go do perfekcji "
Przykład: Jak w przypadku Tarantino - idealna krzyżówka komedii z kinem sensacyjnym. Nie
przepadam za tym reżyserem, ale jego pozycje łamią konwencje kina, jednocześnie będąc
idealnie wyreżyserowane. Nigdy nie przepadałem fanatycznie za Burtonem, ale chwała mu za cały klimat,
który stworzył w swojej twórczości.

Co mamy w "Mrocznych cieniach"? Przede wszystkim CAŁĄ MASĘ reklam. Począwszy od MC
Donald's skończywszy na stacjach benzynowych.
Słabą grę aktorską... Niestety, poza Michelle Pfeiffer, Deppem i Bonham Carter gra jest na
słabym poziomie, zwłaszcza biorąc pod uwagę komercyjność tego dzieła, opatrzoną potężną
kampanią reklamową.
Soundtrack słaby, Scenariusz ma dobry główny wątek (Zapożyczony z serialu) Poza tym nuda i
flaki z olejem, przewidywalne punkty zwrotne, zakończenie, które jest kpiną z sagi "Zmierzch" z
elementami "Ze śmiercią jej do twarzy" "Egzorcysty" i za pewne elementami z wielu innych
lepszych od tego nieco kiczowatego dzieła produkcji.

Na uwagę zasługują ŚWIETNE ZDJĘCIA oraz Kostiumografia! Operatorsko Bruno Delbonnel
spisał się wręcz rewelacyjnie! Szkoda tylko, że nachalnie rzucającą się w oczy rzeczą, jest
scenografia z "Jeźdźca bez głowy"

Podsumowując: Duet Depp & Burton miał swoje wzloty i upadki. Spodziewałem się po tej
dwójce czegoś o wiele lepszego. Zważając na ogrom środków finansowych, wyszło po prostu
komercyjne gówno i jak dla mnie (pisząc subiektywnie) Potencjał dzieła został zmarnowany.
Wyszła komercyjna komedia dla dzieci. Jako film straszna średniawa, jednakże pozwolę sobie
odjąć jeszcze jedno oczko subiektywnie. Może dlatego, że uśmiechnąłem się trzy razy podczas
seansu albo po prostu dlatego, że to wszystko jest zbyt suche jak na środki, którymi
dysponowała cała ta produkcja.

Zjedzcie mnie. Do dzieła