Witam
Wracam z seansu o północy. Nie mam ochoty kłócić się z kimkolwiek. Nie mam ochoty obrażać fanów (cieszy mnie, że wam się podobał... serio). Ale naprawdę ten film był po prostu głupi.
Nie wiem co się stało, że po dobrym filmie jak TDK dostajemy coś takiego... to to było po prostu złe. Nie spodziewałem się rewelacji... ale takie słabizny też nie.
Zero zaskoczenia (chodź niby są), Nolan stosuje stare sztuczki i zdradza założenia postawione tej serii. Brak naprawdę dobrych, mocnych i wyrazistych postaci. Drobne i duże głupoty prześcigające się nawzajem... po prostu słaba i nietrzymająca się kupy (co najgorsze w większości przez detale) fabuła. Brak scen zapadających w pamięć... nic.
Nie ma sensu się rozpisywać. Dodam, że film da się obejrzeć... ktoś na sali nawet klaskał.
6/10... Niby wysoko, ale dla takiej produkcji to jak 1.
A ludzie tak narzekają na Prometeusza... podczas gdy król absurdu i rozczarowania, ma inne imię.
Fakt iż zarzucasz filmowi brak wyrazistych postaci przy mistrzowskim Hardym w roli Bane'a sprawia iż wątpię czy film oglądałeś.
Mam podobne wątpliwości w stosunku do ciebie... Fajna postać... Fajnie zaprojektowana. Ale Hardy nie mógł się wykazać, zabrano mu mimikę, zdeformowano głos... z resztą wszystko wypowiadał jak zły charakter z starej rosyjskiej bajki którą maiłem na VHS (chyba konik garbusek... ale nie dam sobie reki uciąć) nie wiem co w tej kreacji mistrzowskiego.
Nie mniej nie więcej... z chęcią przeczytam co ci się w niej podobało i dlaczego uważasz, że to kreacja, która powinna Mi się podobać.
Pomijając fakt, iż wszyscy są zachwyceni tą postacią, całkiem słusznie, to powinna ci się spodobać z tych samych względów - rewelacyjna modulacja głosu, mowa ciała, to jak się porusza i oczy. Dla mnie mistrzostwo.
Wszyscy są zachwyceni? Poproszę dowody. Ja mogę podać Ci swój: krytyk należący do Akademii, po seansie, powiedział, żeby nie liczyć na wiele nominacji do Oscarów, może poza kategoriami technicznymi. Stwierdził, iż w filmie nie ma występu na poziomie Heatha Ledgera z "The Dark Knight".
Pozdrawiam
Więc wyrażaj się precyzyjnie. Sam zajmuje się filmami w dzienniku uniwersyteckim w Londynie więc bardziej od opinii ludzi, którzy filmom pokroju "Transformers" potrafią dać 10/10, interesuje się opiniami krytyków. Te możesz znaleźć na www.rottentomatoes.com.
Pozdrawiam
Stój dalej i wyzywaj innych, którzy mają odmienne zdanie. Bardzo dojrzałe. Od tego są fora filmowe - by wymieniać się opiniami. Ja podałem swoją, popartą konkretami, więc proszę, nie musisz się zgadzać, ale zachowaj odpowiedni ton i szacunek do współrozmówcy.
Pozdrawiam
Mówienie, że większość uważa iż Nolan zawiódł, przy niesamowitych średnich na portalach jak IMDB czy filmweb jest opinią popartą konkretami? Bez żartów.
Konkrety:
płytka kobieta-kot. Bez historii, bez motywów. Dlaczego kot? Czemu nie kobieta-żółw? Co sprawiło, że postanowiła przybrać taką tożsamość? Może i ładnie zagrana, ale to za mało.
denne dialogi. Dawno nie spotkałem się w kinie z takim niepotrzebnym patosem i nadęciem.
kompletnie pominięcie Jokera. Żadnych wzmianek w rozmowach, żadnych retrospekcji (a pojawił się nawet Scarecrow). Może nie kocham tej postaci, ale jak można ją tak... wymazać.
To tak na początek.
No tak, film trwa 3 godziny prawie, i jeszcze mieli historię kobiety kot przedstawiać. Kobieta kot nie jest płytka, po prostu jej historia nie jest przedstawiona i tyle - nie musi być.
Jak wymazać, to co twoim zdaniem powinni dać? Jak Batman sobie przypomina jak się z nim bił? Crane jest, bo z więzienia się wydostał.
To co, ale był to inny film? Tam był czas do opowiedzenia jej historii, która zresztą została przedstawiona średnio, tu nie.
BTW, kobieta kot rewelacyjna. Świetnie wygląda, świetnie zagrana i świetny charakter. Nolan z Batmanów robi naprawdę mistrzostwo świata.
...tak, to inny film, ale to nadal batman. inny film, który był po prostu lepszy. Kobieta-kot Nolana jest po prostu kiepska. Mimo pięknej gry aktorskiej, ta postać jest do dupy.
KObieta Kot nolana jest niesamowita. Świetna, intrygująca, seksowna. Przy niej Kobieta Kot Burtona wygląda jak niedorozwinięta siostra. :)
Kobieta Kot? Przez cały film nie padła taka nazwa ani razu. Ani ona się tak nie nazwała ani nikt jej tak nie określił. Chyba raz Batman powiedział o niej- kocica.
Znawca za trzy grosze się znalazł :).Jesteś naprawdę zabawnym kolesiem,ale swojego zdania nie posiadasz w ogóle.Znawca :)
Prawda jak zwykle leży pośrodku, wśród krytyków filmowych jest taki sam odsetek idiotów, jak wśród szarych ludzi. A w Akademii mam wrażenie, że jest ich jeszcze więcej ;). Nie ma się co kłócić o OPINIE, ale można się kłócić o fakty, a fakty są takie, że większości, tak ludzi jak i krytyków film się podobał o czym świadczą jego oceny na: A) metacritic B) rottentomatoes C) IMDB.
Co do mojej opinii na temat filmu to jest ona tutaj http://www.filmweb.pl/film/Mroczny+Rycerz+powstaje-2012-506756/discussion/A+moim +zdaniem+-+najlepsza+część%2C+recenzja+(spoilery) ,1973595 więc nie będę się powtarzał.
Ja oczywiście wiem, jakie rzeczy w tym filmie mogły się nie podobać (duża w porównaniu do poprzednich części dawka patosu, brak realizmu, takie właśnie stricte 'komiksowe' podejście do kreowania fabuły), ale to są te aspekty, którymi ta właśnie część mnie ujęła ;).
Również pozdrawiam :).
Wiesz, akurat te rzeczy ala patos i komiksowe podejście są nawet w takim filmie wskazane i z pewności były na plus! Cieszę się, że jesteś wyrozumiały, bo niektórzy tutaj chcą mnie pogrzebać żywcem za to, iż dałem 8/10, wymieniając rzeczy, które mi się nie podobały ( zaledwie kilka ).
Pozdrawiam!;)
jesli Twoje argumenty budowane sa w oparciu o opinie krytyków filmowych akademii to gratuluję. a Heath Ledger zagrał dobrze ale nie ma sie nad czym spuszczać, ludzie zrobili wiekszy hype z jego kreacji niz ona sama była warta
niech zgadnę, przemalowywałeś się zapewne wieczorami na Jokera i stroiłeś do lustra dziwne miny?:) oj dzieci neostrady, kiedy Wt dorośniecie..
Osobiście nie kieruję się w ocenie filmów głosem krytyków. Oni oceniają filmy dla pieniędzy, kto da więcej tego racja. Ale faktem pozostaje, że najnowszy Batman rozczarowuje i pozostawia pewien niedosyt. Jak na film o tak wysokim budżecie zbyt wiele w nim niedociągnięć:
1) niepotrzebne sceny sceny w scenariuszu, które nic nie wnoszą do filmu, np atak na giełdę,
2) lub brak scen, które zapewniają płynność przekazu i nie powodują wrażenia dziury w filmie (patrz: śmierć Mirandy Tate, a podłączenie bomy do Bat-a),
3) brak szczegółowego wyjaśnienia przyczyny kalectwa Wayna oprócz lakonicznego stwierdzenia: wypadek, jak również wiedzy Blacka odnośnie prawdziwej tożsamości Nietoperza,
4) niski poziom gry aktorów - oprócz znakomitego M.Caina, jedynie da się jeszcze patrzeć na grę: A. Hathaway oraz G. Oldmana,
5) czarne charaktery - najlepszym komentarzem będzie ...brak komentarza,
6) brak klimatu poprzednich serii wynikającego z udanego połączenia realizmu z komiksem,
7) poczucie odseparowania "Mrocznego Rycerza Powstaje" od pozostałych części trylogii Nolana, min: z uwagi na inne miasto kręcenia scen do filmu.
Jedynie do muzyki H. Zimmera nie ma zarzutu, pozostała na równie wysokim poziomie jak w przypadku wcześniejszej współpracy z J. N. Howardem.
Osobiście nie kieruję się w ocenie filmów głosem krytyków. Oni oceniają filmy dla pieniędzy, kto da więcej tego racja. Ale faktem pozostaje, że najnowszy Batman rozczarowuje i pozostawia pewien niedosyt. Jak na film o tak wysokim budżecie zbyt wiele w nim niedociągnięć:
1) niepotrzebne sceny sceny w scenariuszu, które nic nie wnoszą do filmu, np atak na giełdę,
2) lub brak scen, które zapewniają płynność przekazu i nie powodują wrażenia dziury w filmie (patrz: śmierć Mirandy Tate, a podłączenie bomy do Bat-a),
3) brak szczegółowego wyjaśnienia przyczyny kalectwa Wayna oprócz lakonicznego stwierdzenia: wypadek, jak również wiedzy Blacka odnośnie prawdziwej tożsamości Nietoperza,
4) niski poziom gry aktorów - oprócz znakomitego M.Caina, jedynie da się jeszcze patrzeć na grę: A. Hathaway oraz G. Oldmana,
5) czarne charaktery - najlepszym komentarzem będzie ...brak komentarza,
6) brak klimatu poprzednich serii wynikającego z udanego połączenia realizmu z komiksem,
7) poczucie odseparowania "Mrocznego Rycerza Powstaje" od pozostałych części trylogii Nolana, min: z uwagi na inne miasto kręcenia scen do filmu.
Jedynie do muzyki H. Zimmera nie ma zarzutu, pozostała na równie wysokim poziomie jak w przypadku wcześniejszej współpracy z J. N. Howardem.
Właśnie oczy mnie zastanawiały... nie raz jakby mówiły coś innego niż tekst (nie przytoczę dokładnie, ale to zauważyłem). Mowa ciała nie poraziła mnie... sorry, naoglądałem się za dużo filmów i zbyt wielu aktorów teatralnych widziałem, by stwierdzić, że była co najwyżej "niezła". Głos dodatkowo był przepuszczany przez filtry itp... naturalnie nie powiem, były dobre momenty, fajne teksty itp. ale to za mało.
Od kiedy to co lubią wszyscy jest rzeczywiście dobre? Bo napisałeś to zdanie jakby było prawda objawioną.
Ale przede wszystkim zachwycają (albo raczej budzą grozę) jego działania. Joker to przy nim zwykły kieszonkowiec kradnący portfel.
Postać Bane'a była w większości skopana ! Maska jak chłodzenie z karty graficznej. Głos jak Sean Connery ! Gdzie jego jad, który czynił go tak charakterystycznym przeciwnikiem ? W komiksie maska była w całości i którą też ściągał co mogłoby pozwolić Hardy'emu wykazać się aktorsko, a tu nic :( BZDURĄ było też pierwsze starcie gdzie batman dostał po plecach. Pomijając fatalną choreografię (ja miałem lepszą podczas szkolnych potyczek w podstawówce !) Batman ewidentnie wiele razy zaliczył pięściami jego maskę i nawet jej nie uszkodził,a w drugim starciu dość szybko ją zdemontował, wtf ?!
Brak Jadu bolał mnie najbardziej... Fajnego przeciwnika z pewnym elementem "fantastycznym" zredukowano do kolesia w masce, która nosi ją bo coś go boli. Nie wiem skąd brało się lekarstwo... ale widocznie zastrzykami czy czymkolwiek innym tego załatwić nie można było... maska 24h na dobę to widocznie bardziej logiczne rozwiązanie. Można było wszystko rozwiązać inaczej... lepiej.
Ale ogółem robił dobre wrażenie wizualne. Projekt maski był fajny (gdyby płyną rzez nią jad i była ściągana to już totalna bajka), jego stroje tez mi się podobały... ale co z tego, jak postać kulała.
Hardy zagrał nieźle, ale do momentu, gdy w mieście robi się przewrót. Na początku był prostolinijny do bólu, takie przeciwieństwo Jokera, który lubił owijać w bawełnę. Mniej więcej w połowie filmu zaczęło go brakować, a gdy się pojawiał, nie wywierał już takiego wrażenia.
Częściowo się z Tobą zgodzę. Wiele nieścisłości, gaf, momentami nuda. Doszedłem do wniosku, że Nolan w poprzedniej części ustanowił poziom, którego on sam nie przebije, a nawet jak widać, któremu nie dorówna. Jednak dla mnie w tym filmem rewelacją był Michael Caine - bezbłędny - dowód na to, że nie na darmo nazywany jest jednym z najlepszych aktorów na świecie. 8/10
A zgodzę się... Caine był dobry. Szkoda, że nie dali mu ambitniejszej roli niż uświadomienie widza (bo jak by się biedny widz domyślił), że Bruce chce śmierci i troska o naszego bohatera. Zagrane b.dobrze... gorzej napisane.
Szkoda że Bane został spłycony do najemnika ćpuna na usługach kobiety. Hardy też nie miał jak się wykazać w tej masce i z podłożonym głosem.
Chyba oglądaliśmy dwa różne filmy. Nie wiem jak taki film może się nie podobać........ Ale wiadomo jak to bywa z gustami...
w pełni się zgadzam, film może się podobać ale głównie przez magie srebrnego ekranu - dźwięk, efekty itp - takie filmy się dobrze ogląda tylko w kinie, jakbym ten film zobaczył z dvd w domu, to pewnie dałbym mu jeszcze mniej
Mnie film również delikatnie rozczarowal , chociaz ogolnie mi sie podobał . Najbardziej zdenerowal mnie fakt budowania obrazu postaci Bane w pierwszej czesci filmu jako super silnego , szybkiego i praktycznie nie do pokonania ktory z latwoscia pokonuje Batmana ( cudowna scena jak batman oklada piesciami Bane a on idzie sobie z tymi rekami trzymajac klapy swojej kamizeli ) aby w ostatniej scenie Batman bez problemu pokonał go wręcz . Wiem ze podczas pierwszego starcia Batman dlugo nie trenowal i ogolnie nie byl w jakiejs rewelacyjnej kondycji fizycznej ( i duchowej SIC) ale naprawde wystarczylo 5 miesiecy pompek i kilka gornolotnych banialuków wspolwieznia zeby w przy nastepnym starciu zlac Bana praktycznie bez najmiejszego poroblemu ? Naprawde podczas tych scen kiedy Bruce robi pompki i brzuszki w wiezieniu brakowalo mi tylko zeby w tle lecialo Eye of the tiger .. naprawde nie mogli zakonczyc tego tak ze w tej ostatniej walce Batman ( po odrodzeniu fizycznym i psychicznym ) nie leje Bane'a jak chce , tylko powiedzmy zrównuje sie z nim poziomem ( chociaz Bane ciagle powinien delikatnie górowac siłą fizyczną ) dochodzi do wniosku ze nie ma szans pokonac Bane'a i aby to zakonczyc musi zginac i pociagnac go za sobą ( tutaj otwieram pole do popisu dla scenarzysty , ale wiadomo o co chodzi , batman wciaga bane do jakiegos pomieszczenia ktore pozniej wybucha i ginie razem z nim ) A jezeli juz chcieli to zakonczyc tak jak to zakonczyli to nie mogli jakos podkreslic tego ze Batman wykombinowal cos aby zerwac mu tą maske , lub ją uszkodzic jakims batarangiem czy czymkolwiek ale nie gołymi pięsciami ! na milosc boską przeciez w pierwszej walce tak samo lał Bane'a po twarzy ( masce ) i nic to nie dalo ..
uff a juz myslalem ze tylko ja to tak odebralem ;) moje rozwiazanie rowniez byloby bardzo schematyczne ( np. matrix ostatnia walka neo i agenta ) ale chyba bardziej realne i mimo wszystko ciekawsze a przedewszystkim bardziej sprawiedliwe dla samej postaci Bane i tego jak przedstawil go Nolan w pierwszej czesci filmu (czyli prawie jako nad czlowiek ) Szkoda bo Hanrdy swietnie zagral swoją postac
Widzę, że kolega dostrzegł chodź jedną z głupot scenariusza. To jedna z najbardziej rozłożonych w czasie. Ogółem postać Bana strasznie kończy. Łatwo pokonany, okazuje się, że jest tylko pionkiem, dostaje z działa i nikt nawet już o nim nie wspomni... nawet ujęcia by pokazać jak umiera. (pg13 było widać gołym okiem tak na marginesie). Poza tym Bana, super twardziel, wychowany w więzieniu, a później przez ligę cieni... gdy ktoś mu zerwie maskę, trzęsie się na ziemi, nie wytrzymuje nawet sekundy tego wielkiego bólu, z którym żył w więzieniu (jasno widać, że jakoś z nim egzystował gdy go znaleźli członkowie ligi...) i nagle wygląda arcy-żałośnie, a to wszystko podparte dość cienkim wątkiem miłosnym... i mało zaskakującym... dla ludzie znających chodź minimalnie postacie, wrogów i bohaterów komiksowej serii batman.
Niestety głupoty się mnożą... od małych jak lód zmieniający swoją twardość (widać, że batmana w jego chyba dość masywnym stroju utrzymywał a faceta w garniaku już nie), ludzie którzy są tak głupi, że na tym cienkim lodzie trzymają się blisko siebie, a położyć się by rozłożyć ciężar to nawet nikt nie pomyśl (nawet spryciarz Godron)i, do takich dużych jak ta powyżej i cały absurd z miastem typu NY uwięzionym przez 5 miesięcy, by okazało się pod koniec, że dostanie się do niego i wydostanie... to nie taki wielki problem. Bo wszyscy łącznie z prezydentem, wojskiem i mieszkańcami nie wpadł na pomysł... "chwila to chyba blef..." znaczy wpadli na to... po 5 miesiącach... i zaczęli działać.
Niestety głupoty i banały można mnożyć... nie chce mi się wypisywać wszystkiego... ale pamiętajcie gdy jesteś komisarzem policji, skrywającym największą tajemnice miasta i chcesz wygłosić na ten temat przemówienie. Zapisz to sobie, na kartkach...bo możesz zapomnieć czegoś z sprawy, która dręczy cię od 8 lat, dodatkowo zapamiętaj by przemówienie okazało się tak oklepane i proste, że sam fakt zapisywania tego był po prostu żałosny.... starość nie radość, komisarzu, który przez pół filmu przerzuca się mądrościami, że Detektyw nie wierzy w przypadki itp.. a nie wiesz kim jest Batman... całe miasto nie wie... ale chwila, ktoś wie, robocop-chemik wie bo on czuł to samo. Też jest sierotą... łoł. Mocne i tak wzruszające, że jakiś Amerykanin właśnie wytarł łzę kawałkiem KFC.
aha i gdy policja rozstawi przed wami zapory... jedźcie śmiało... one są nachylone, tak byś mógł skakać widowiskowo motorem lub ewentualnie by jako pędzący pocisk wyrzucony w górę przez skocznie zabić kogoś np. policjantów za nimi. Musze też zapamiętać, że policja i SWAT zawsze biega wielkimi grupami jak króliki... nie działa taktycznie... biegnie przez kanały na oślep... i to niemal cała policja. Zwykli funkcjonariusza posłani do walki z najemnikami... im zdecydowanie za mało płacą.
To wszystko ma sens jak masa innych rzeczy w tym "przemyślanym i dopiętym" arcydziele.
Oj tak z Bane-m to źle rozegrali, chociaż ja nie uważam, że ta postać była kiepska. Przeciwnie uważam, że była to brawurowa kreacja i świetnie zbudowana od początku postać z przeszłością, z motywami, o zupełnie innym charakterze niż Joker. Lubię takie postacie, i dlatego przywiązałem się bo Bane-a, tzn szanowałem go nienawidząc jednocześnie.
Niestety przez końcówkę Nolan nieczysto zagrał na moich emocjach robiąc to co z nią zrobił w zakończeniu. W takich filmach lubię wyraziste i jednoznaczne czarne charaktery, a przynajmniej konsekwencję w ich budowaniu
...po Twojej wypowiedzi wydaje mi się , że nie za bardzo skupiłeś się po 2 godzinach filmu ;//
" zeby w przy nastepnym starciu zlac Bana praktycznie bez najmiejszego poroblemu ? " - gdybyś zwrócił choć troche uwagi na szczegóły to zauważyłbys że nadal ciosy Bane'a trafiały równie mocno i boleśnie w Batmana co przy pierwszej walce (fakt faktem walka była za krótka żeby jakoś podkreślić wytrzymałość fizyczną). Natomiast momentem przełomowym było zepsucie,że tak powiem tej maski...
i w tutaj też drogi widzu nie zwróciłeś uwagi, że stało się to przypadkowo przy oddaniu jednego z ciosów przez Batmana iż gdyż ponieważ zachaczył on tymi ostrzami z przedramienia o maske Bane'a...
Przyznam się , że obejrzałem film dwa razy( głównie z powodu,że po pierwszym razie miałem za dużo wątpliwości co tak naprawdę zobaczyłem) i więcej szczegółów zauważyłem własnie za drugim razem, dlatego wybaczę ci te brednie...Ale jeżeli masz pisać takie z leksza brednie to może lepiej weź się za codzienne pomki (przez 5 miesięcy) i zoabczysz jakie efekty przynosza:) Pozdrawiam
wszystko zależy od "czipsa" :) a tak serio to nie można się przyczepiać o takie rzeczy w filmie...bo dajmy na to równie dobrze można się przyczepiać masy niedociągnięć w "Ojcu Chrzestnym" czy "Bękartach Wojny";> if U know what I mean
Zgadza się, że z jednej strony na końcu Bane został nieco spłaszczony- że jest tylko tłem planu a nie głównym mózgiem. Ale czy napewno? Ja wszak odebrałem to jako wspólne dzieło Thalii i Bane'a - oboje należeli do ligi cieni. Nie widziałem też bezproblemowej walki do końca batmana z bane'em - według mnie pokonał go bo zaczął rozwalać mu maskę- i uderzał tylko tam. uszkodził i dlatego wygrał. Inaczej na moje oko nie miałby znowu szans - ale to tylko moje oko.