To nie koniec przygody Eminema ze światem filmu. Raper w 2002 roku wystąpił w filmie 8 Mila, która przyniosła mu uznanie krytyków i nagrodę… MTV dla najlepszego aktora. Jeśli wierzyć medialnym doniesieniom, muzyk
marzy, żeby wystąpić w kolejnej odsłonie filmu o Batmanie. Obraz z Christianem Balem w głównej roli wejdzie do kin w lipcu 2012 roku. Od dawna spekuluje się, że tym razem przeciwnikiem superbohatera będzie Człowiek Zagadka.
Mówi się, że Christopher Nolan, reżyser filmu, chce w głównej roli obsadzić Johnny’ego Deppa. Ostatnio media donoszą, że czarny charakter może zagrać Joseph Gordon-Levitt, który z reżyserem współpracował przy Incepcji. Czy weźmie w ogóle Eminema pod uwagę?
Jeśli chodzi o biznes, to ja nigdy nie żartuję - cytuje Eminema National Enquirer. Chcę, żeby twórcy kolejnego Batmana wiedzieli, że chcę zagrać Człowieka Zagadkę.
Kogo Wy widzielibyście w tej roli? Czy ktokolwiek zdoła przebić Jima Carrey’a?
/ obejrzyjcie teledysk "3 AM" Eminema. W nim widac moim zdaniem jak bardzo pasuje do tej roli:)
Eminem nie pasuje do roli Riddlera, za pewne by sobie z taką postacią nie poradził. Nie ma zbyt wielkiego talentu aktorskiego, owszem może grać postacie takie jak w 8 mili, czyli w sumie samego siebie:) ale Riddler jest bardziej skomplikowaną osobą, jest psychopatą i Em raczej by nie wypadł dobrze w tej roli. Zresztą Nolan i tak raczej nie weźmie Go pod uwagę. Mam nadzieję, że Em da sobie spokój z tą rolą.
Eminem nie pasuje ewidentnie do tej roli. Mało tego od ma bardzo mały talent aktorski ( Oceniać po 8mile nie można za bardzo w końcu opowiada swoją historie) na przykład w Ekipie ostatnio miał mały epizod ale jak dla mnie wyszedł sztucznie. ( Co tam że to tylko 40 sekund :D) . Więc niech lepiej zostanie przy śpiewaniu z gwiazdami pop , w tym ma moje błogosłwieństwo
Niech ta szmata Eminem sie nawet nie ośmiesza.
Nie ma takiej siły we wszechświecie, która sprawiłaby, że Christopher Nolan zatrudniłby do takiego przedsięwziecia takiego cwela jak Marshall Mathers.
8 mila ok, wtedy jeszcze jakoś go znosiłem, niech sobie gra we własnej biografii (jako mierny raper musi sie jakoś wylansować na "człowieka legendę", żeby mieć co do garnka włożyć). Ale to co on teraz(dziś) wyprawia tworząc swoją ekhem... "muzykę" (dość szumnie powiedziane, przyznaję) prosi o pomstę do nieba. Eminem pokazuje tylko, że jest zwykłym żałosnym pajacem, na poziomie Grupy Operacyjnej (to ta sama liga wbrew pozorom) tylko że nasz amerykański przyjaciel ma wiecej kasy i wieksze wpływy niż nasi rodacy Mieszko i Ziemowit. Eminem albo przebiera się za Michaela Jacksona, Britney Spears albo inne postacie show biznesu i je osmiesza, teraz wziął się również za kinowe hollywoodzkie przeboje (Star Trek, Transformers), ale z gwiazd tez nie rezygnuje w clipie "We made You". Teraz w kolejnym lata miedzy blokami jak Supermen ale z miną powaznego twardziela. K*rwa, co to ma być ? Jakies gówno dla bezmózgich amerykańskich małolatów.
Wychodząc z tekstem o Riddlerze, Mathers po prostu mnie rozwalił. Zupełnie jakby Rafał Mroczek (albo ten drugi, bez różnicy) powiedział "jutro jadę do Hollywood zeby ogłośić, ze chce grać Riddlera w 3cim Batmanie. Chce, żeby Nolan o tym wiedział".
Eminem właśnie dużo "chce" ale gówno z tego.
Eminem na kazdym kroku pokazuje tylko to, jakim jest koszmarnym nieudacznikiem, i ze jego "kariera" chyli sie ku upadkowi. Natomiast jego teksty tylko pokazuja, że za wszelką cene próbuje "medialnej reanimacji", by pociągnąc za sobą wciąż malejącą liczbę tych najwierniejszych fanów.
Skoro mowa juz o wielbicielach Eminema : powiedzcie mi, czy ten człowiek rzeczywiscie jest wart uwagi kogokolwiek ? owszem miał parę znośnych piosenek jak "lose yourself", "slim shady" czy "sing for a moment" ale te czasy dawno juz minęły. Teraz jest juz tylko żalosną ciotą wyczyniającą gagi na poziomie gimnazjalistów i jednoczesnie pokazujący że "jakby co, cały czas jestem na serio". Pseudo hiphopowiec z telewizji Viva, i dla jej widzów przeznaczony. Jesli go lubiecie ok, ale swoje zdanie o nim powiedzialem. A jego udział w nowym "Rycerzu" nie trzeba się martwić. (No, chyba, że plotki o koncu Świata w 2012 roku to prawda, to nawet by się zgadzało hmm...czyżby właśnie przeszedł mnie zimny dreszcz ? )
Twój post jest po prostu beznadziejny, widać, że nie masz pojęcia o Eminemie i rapie, więc może lepiej przestań się ośmieszać. Lepiej posłuchaj sobie jakiegoś ambitnego techno bądź Lady Gagi.
Dlatego oświeć mnie.
Oczekuję własnie tego, że ktoś zmieni moje zdanie o Eminemie, i pozwoli mi poznać smak błogosławieństwa jakie niesie jego twórczość. Właśnie dlatego rozpocząłem polemikę.
P.S nie trafiłeś, nie słucham techno ani Lady Gagi. Eminem gwoli ścisłości nie jest ambitniejszy od nich. Cisną mi sie na język brutalne słowa mówiące nawet, że Lady Gaga przy Eminemie wygląda conajmniej jak Whitney Houston.
Eminem na pewno by tego chciał...
Ale jak chcesz, moge nie drążyć dalej tego tematu.
Załóż wątek na forum Em'a bądź napisz do mnie na blogu, bowiem zauważyłem, ze Ty nie masz. Przy okazji mimo, że Go lubię, jako artystę muzycznego, jestem stanowczo na NIE, jeśli chodzi o rolę Ridlera, ani nie ma do tego umiejętności, ani po prostu nie pasuje.
Ale jak możesz mówić, że nie ma talentu aktorskiego, skoro w niczym innym jeszcze nie zagrał, a w ósmej mili dał radę?
Ja uważam, że by był idealny do tej roli. Poważnie. Głos (ponadto Eminem świetnie moduluje głos), postura... Ja jestem na tak. Szkoda, że to raczej tylko kwestia marzeń. Niby Johnny Depp to byłby idealny wybór, ale chyba zbyt oczywisty dla Nolana, prawdopodobnie wybierze kogoś innego.
Człowiek zagadka zagrany przez Jim'a był wyjątkowy oraz oryginalny i choć film był słaby to Jim'owi udało się stworzyć postać, która zachęcała do dalszego oglądania filmu. Jim jest wyjątkowy jego nie można przebić, co najwyżej stworzyć równie ciekawą postać. Powrót Człowieka-zagadki to dobry pomysł i wypadałoby go nie zepsuć, a żeby nie było nudno to tej roli nie może zagrać ponownie Jim Carrey. W tej roli chciałbym zobaczyć Johnny’ego Deppa. On z całej przedstawionej powyżej trójki nadaje się najlepiej. Człowiek zagadka w jego wykonaniu z całą pewnością byłby postacią równie ciekawą co postać, którą zaprezentował nam Jim Carrey.
Eno, nie przesadzajmy, Jim był dobry w roli Ridlera, ale można to zagrać lepiej. Myślę, że Człowiek zagadka może być znacznie ciekawszą postacią niż, ten z Batmana Forever. Ale i tak Carrey był najmocniejszym punktem Forevera, jednak można go przebić.
Nie uważam żeby Ledger pobił Nicholsona. Stworzył po prostu inną kreację ale na tym samym (czyli kosmicznym) poziomie artystycznym.
Natomiast w grze Carreya w "BF" nad którą wszyscy się rozpływaja nie widzę nic charyzmatycznego i nadzwyczajnego. Oczywiscie lubię Carreya jako komika i w konwecję głupiej komedii familijnej jakimi sa obydwa Batmany Schumachera wpisuje się doskonale. Jednak grał on tak samo jak w swoich innych filmach "Liar Liar" "Ace Ventura 1,2" itd. A jeśli ktoś zna Riddlera z komiksów nie był on AŻ takim pajacem jakim ukazał go Carrey pod batutą Schumachera. Był raczej szalonym geniuszem (bardzo wysokie IQ) uzależnionym od zagadek i łamigłówek. A Carrey po prostu aktorsko kopiował Nicholsona, z miernym skutkiem. Jednak nie bedę kryrtykował Carreya z Batmana Forever bo na tle całej produkcji rzeczywiscie błyszczy, Mimo wszystko chciałbym wreszcie zobaczyć porządnego, klimatycznego Riddlera, takiego jak Bóg przykazał.
* btw. Nolan powiedział, ze w swoim filmie Dark Knigh Rises i tak nie przewiduje miejsca dla Czlowieka Zagadki, wiec mysle, że całą ta rozmowa to raczej marzenia ściętej głowy.